JAK PAŁAC

2.7K 88 7
                                    

Mia

– Moi najstarsi synowie są jeszcze w pracy. Wydaje mi się, że Apollo jest w salonie. – Powiedział Pan James gdy wyszliśmy z korytarza.

Całe wnętrze było jasne i bardzo eleganckie, posadzka była z jasnego marmuru i świetnie pasowała do złotych dodatków, które zdobiły całe wnętrze. To miejsce przypominało prawdziwy pałac. Gdyby ktoś nie wiedział kto tu mieszka nigdy by nie pomyślał, że to dom pięciu mężczyzn.

Gdy przeszliśmy dalej. Zobaczyłam młodego i wysportowanego mężczyznę.
Był bardzo podobny do Pana Jamesa miał tak samo niesamowite czarne oczy i podobnie do niego był brunetem. Jednak jego włosy w przeciwieństwie do właściciela rezydencji były zmierzwione a nie schludnie ułożone. Właśnie grał na konsoli. Od razu domyśliłam się, że to musi być najmłodszy z braci. Gdy mnie zobaczył zatrzymał grę i przeskoczył przez kanapę jak jakaś sarenka i znalazł się tuż obok nas.

– To jest Apollo mój najmłodszy syn – odparł Pan James przedstawiając mi chłopaka.

– Hejka ty pewnie musisz być Mia. – powiedział Apollo szczerząc się do mnie.

– Tak, miło poznać. – Powiedziałam odwazjemniąjc mu się takim samym uśmiechem.

– Mi również –  odparł chłopak. Podajc mi dłoń, którą ochoczo uścisnęłam.

Nagle zadzwonił telefon do Pana Jamesa. Obydwoje odwróciliśmy głowy w jego stronę. Mężczyzna szybko go odebrał po czym zwrócił się do swojego syna.

– Czy mógłbyś oprowadzić Mię po domu. Sam bym to zrobił ale mam klienta. – Powiedział patrząc znacząco na syna.

– Spoko idź - odparł chłopak i wzruszył ramionami.

Apollo poprowadził mnie najpierw do kuchni. Przy okazji opowiadajc o wszystkim jak przewodnik z krwi i kości.

– Normalnie w tym miejscu króluje Agnes nasza gosposia - powiedział z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Zrozumiałam, że ten banan na jego facjacie żadko go opuszcza 

– Czemu jej nie ma?- zapytałam go, by nie wyjść na nie mowę.

– Musiała wyjść dziś wcześniej, ale jeśli chcesz coś zjeść to powinno być coś w lodówce. – odparł i prowadził mnie dalej.

Gdy wyszliśmy z kuchni poszliśmy do biblioteki bardzo się ucieszyłam, że jest tu takie pomieszczenie lecz nie zdziwiło mnie to. W tak dużym domu to normalne. Później pokazał mi parę innych pomieszczeń do, których miałam gwarantowany dostęp. Widziałam że unikamy lewego skrzydła rezydencji. Jednak byłam zbyt onieśmielona by o to zapytać. Szłam więc grzecznie za chłopakiem i pokiwałam głową gdy pokazywał mi kolejne pomieszczenia.
Kiedy skończył pokazywać mi część domu ogólno dostępną pokazał mi miejce, którego najbardziej byłam ciekawa.

– A oto komnata dla księżniczki - zażartował i otworzył mi drzwi do mojego nowego pokoju.

Uśmiechnęłam się przelotnie jednak to co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

Co prawda Pan James wysyłał mi zdjęcia mojego pokoju, ale nawet one nie oddały w pełni uroku tego miejsca. Apollo nie mylił się mówiąc że jest to komnata. Wielkie łóżko stało pod ścianą, obok niego znajdowały się dwie szafki nocne, na przeciwko drzwi były wstawione wielkie okna z, których było widać wielki las. Widok był niesamowity. Na oknach zawieszone były jasne kremowe zasłony. Niedaleko nich stało subtelne biurko. Na ostatniej ścianie zobaczyłam dwie pary drzwi. Wiedziałam, że za jedną z nich kryje się łazienka a druga para musiała skrywać moją garderobę.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz