SZCZĘŚLIWA RODZINKA

2.1K 115 22
                                    

Pov Mia

– I co koniec? – Zapytał Apollo zdziwiony jednak w jego głosie dało się również wyczuć nutkę zawodu.

– Raczej dopiero początek. – Powiedział ściszonym głosem ojciec chłopców unosząc kieliszek z czerwonym winem i przystawiając go do ust.

– Z tego co wiemy to, to pieprzone odliczanie dobiegło końca. Wczoraj dostała numer z wiadomością o treści 1 i pomimo zachowania najwyższych środków ostrożności nic się nie stało. – Powiedział wyjątkowo spokojny Matthias. Muszę przyznać, że nie zdziwiła bym się gdyby wzią jakieś tabletki na uspokojenie patrząc na jego zachowanie wczoraj.

– Nie uważacie, że to dziwne? Gość naprawdę się postarał byśmy go nie namierzyli. – Odpowiedział Will.

– Oczywiście, że to dziwne nawet jeśli chodziło tylko o pieniądze. – Odparł Pan Blite najzwyczajniej w świecie.

My jednak nie uznaliśmy tego za zwyczajną reakcje, bo momentalnie odwróciliśmy się w jego stronę i wlepiliśmy w niego nasze zdziwione spojrzenia. Pierwszy odezwał się Matthias.

– Dałeś mu jakieś pieniądze?! – Powiedział na głos to co wszyscy pomyśleliśmy.

– Oczywiście, że tak, ale to grosze zaledwie. – Powiedział po raz kolejny upijając łyk wina.

– Czyli ile? – Po raz pierwszy zabrałam głos w tej dyskusji.

– 50 tysięcy. – Odpowiedział mi Raphael, który właśnie wszedł do salonu.

– Jeśli rzeczywiście zależało mu tylko na pieniądzach nie odpuściłby po zaledwie tak małej sumie. – Już chciałam powiedzieć, że to wcale nie są gorsze, jednak szybko przypomniałam sobie w jakim towarzystwie się znajdowałam. – Tak jak mówiliście ominięcie wszystkich naszych zabezpieczeń tak by nie dało się go namierzyć kosztowało go co naj mniej z milion, więc raczej małe szanse, że gdy dostał jedną dwudziestą tego co wydał to by się poddał.

To co mówił było najprawdziwszą prawdą. Wszyscy gdzieś w naszej podświadomości też to czuliśmy choć baliśmy się przyznać.

– Więc co proponujesz? – Zapytał Raf tym samym zwracając uwagę wszystkich.

– Myślę, że moglibyśmy spędzić ten dzień po za domem. Jeśli on rzeczywiście nie odpuści to może, się tak zdarzyć, że dzisiaj zaatakuje. Wszyscy ci którzy wiedzą, że Mija jest z nami mają świadomość tego, że siedzi w domu i nigdzie się z niego nie rusza, więc najbezpieczniej będzie po za nim. – Podsumował.

Nie musiałam długo czekać zanim znalazłam się w dużym czarnym samochodzie z Panem Jamesem i jego najstarszymi synami (Willem i Raphaelem) Mat i Pol stwierdzili, że nie mają ochoty kisić się z nami w jednym aucie, więc wzięli samochód młodszego z nich i pojechali na własną rękę.  Oczywiście jak zazwyczaj nie dostałam informacji na temat tego gdzie jedziemy. Wszyscy mówili mi, że to niespodzianka i, że dowiem się w swoim czasie.
Jechaliśmy przez lasy, pola i inne miejsca gdzie nie spotka się żywej duszy. Atmosfera.o dziwo nie była napięta Raph siedział razem z tatą z przodu, a na siedzeniu obok mnie siedział Will. Pan James ze starszym synem czasami coś do siebie szeptali, William natomiast mnie zagadywał i przesyłał w moją stronę mnóstwo ciepłych uśmiechów. Ja natomiast czytałam książkę, słuchałam muzyki i odpowiadałam na pytania i perliste uśmiechy najmilszego ze wszystkich braci. Jednym słowem droga mijała nam bardo spokojnie i przyjemnie.

Dopiero po około półtorej godzinie zobaczyłam jakieś zabudowy i budynki, była ich znikoma ilość, ale jednak była. Dość dziwne było to, że  choć może nie było ich jakoś bardzo dużo to były one ogromne i z wyższej półki. Chwilę później wjechaliśmy na teren jakiejś restauracji. Spojrzałam na Willa pytająco, ale on uśmiechną się do mnie niewinnie. Jakby chociaż raz nie mógł mi powiedzieć co się dzieje zamiast posyalc mi urocze uśmiechy. Nagle usłyszeliśmy odgłos otwierających się drzwi od strony kierowcy dajc nam tym samym sygnał do podniesienia swoich czterech liter i wyjścia z samochodu.
Gdy wysiadłam z auta zobaczyłam kobietę, mężczyznę, oraz chłopaka mniej więcej w wieku Apollo. Może trochę starszy. Spostrzegłam również, że z oddali idzie do nas kolejna parka, którą od razu poznałam. Miałam ogromną ochotę rzucić się w ramiona najukochańszej kobiety na świecie, ale coś mnie powstrzymywało.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz