CO TO ZA SZCZENIAK!?

2.2K 103 46
                                    

Pov Mia

Dziś byliśmy w szkole wcześniej niż powinnam przyjść bo Apollo zaczynał lekcje przede mną. Gdy napisałam dziewczynom, że ten wisiorek to coś ważnego i, że muszą go zobaczyć niemal odrazu napisały, że będą wcześniej Jacob też się zgodził więc mieliśmy się wszyscy spodkać w bibliotece.
Gdy tam dotarłam oni już na mnie czekali. Usiadłam więc na podłodze obok i pokazałam im wisiorek. Jak tylko zobaczyli zawieszkę to ich zatkało zadałam więc im pytanie, które mnie prześladowało.

- Myślicie, że to może być kwiat lilli?- zapytałam ledwo słyszalnym głosem.

- Ty się jeszcze pytasz?! No jasne, że to on! -wykrzyczała May

- A mówiłaś, że ten twój wisiorek nie ma nic wspólnego z naszą sprawą. A tu proszę masz dowód na to, że jesteś Lily Blite.- powiedziała podekscytowana Emily.

- To tylko wisiorek z kwiatkiem. Możliwe, że to przypadek, że jest to akurat kwiat lilli.- powiedziałam.

W głębi mojego serca chciałam jednak by to nie był przypadek. By rodzina z, którą mieszkam okazała się moją rodziną. By Pan Blite rzeczywiście był moim ojcem a jego synowie moimi braćmi. Choć ta rodzina miała wiele sekretów i kryła za sobą jeszcze więcej niebezpieczeństw to właśnie z nimi czułam się jak w domu. Jednak nie mogłam polegać tylko na paru zdjęciach i naszyjniku.

- Popieram Miję. Musimy mieć więcej dowodów na jej pokrewieństwo z Bliteami. - powiedział jak dotąd milczący Jacob. - Zresztą nie wydaje wam się to dziwne, że jeśli twoi rodzice zastępczy chcieli przed tobą ukryć kim jesteś nie dawali by ci pamiątki po twojej rodzinie. Zwłaszcza jeśli to ma w tak bardzo oczywisty sposób wskazywać na to kim jesteś?

- Ale oni mi go nie dali sama go wykradłam. -przyznałam się zawiesiwszy głowę.

- Ha! Widzisz czyli nie dano jej go. Co oznacza, że nie chcieli by go miała. Wydaje mi się, że twoje argumenty są w tej sytuacji bezużyteczne. -skwitowała Emily z triumfującym uśmiechem.

- Potrzebujemy się czegoś dowiedzieć o tym wisiorku. To, że jest on z kwiatem lilli nie mówi nam wszystkiego. -powiedziałam delikatnie popierając Jacoba ponieważ uważałam, że ma trochę racji.

- Mój tata ma kontakt ze znanym jubilerem. Myślę, że może nam pomóc. - zaofrowała May.

- O matko byłoby super gdyby się udało. -powiedziałam szczęśliwa, że może jednak uda nam się czegoś dowiedzieć.

Nie mogłam się skupić na żadnej lekcji. Non stop myślałam o moim naszyjniku i o tym czy rzeczywiście ma on tak duże znaczenie w moim życiu.
Gdy zadzwonił dzwonek poszłam ze znajomymi prosto na stołówkę bo zdążyłam już zgłodnieć.
Gdy chciałam usiąść tam gdzie zwykle napotkałam wzrok Matthiasa a zaraz po nim Apolla. Uśmiechnęłam się tylko nie winie oni na ma mnie podejrzanie popatrzyli po czym usiedli na swoim miejscu. Już myślałam, że to tyle z naszej interakcji jednak się myliłam bo chwilę później doszłam wiadomość od Apolla.

Apollo: Co to za szczeniak z tobą usiadł?!

Ja: To Jacob chodzi z Matthiasem do klasy.

Apollo: Porozmawiamy po szkole. A tak wogule to cię obserwujemy więc masz jeść bo inaczej usiądziesz sobie z nami i będziemy cię karmić krasnoludku.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz