DOM...

2K 117 41
                                    

Pov Mia

- To ty go znasz?! - Krzyknęli obaj tak głośno jakbym im co najmniej oznajmiła, że przyjaźnie się z kosmitą, który przybył na naszą planetę by pozbyć się ludzkiej rasy.

- Mia dziecko drogie z iloma niebezpiecznymi ludźmi ty się zadajesz do cholery?! Znasz Thomasa, Charliego. Może jeszcze Michaela?! - Powiedział zdenerwowany Apollo i dopiero gdy te słowa go opuściły zrozumiał co właśnie powiedział w obecności MATTHIASA.

- Po pierwsze czemu ty durniu mówisz przy niej takie rzeczy?! A po drugie, zamsz Thomasa?! - Ja popatrzyłam na Apollo ze złością co oznaczało, że nie zaprzeczam jego słów. - A ty o tym wiedziałeś?!

- Umówiliśmy się, że nikomu nie powiem o tym tym jak Mia weszła do prawego skrzydła. - Nie no teraz myślałam, że go rozszarpię.

- Co kurwa?! - Krzykną Mat patrząc to na mnie to na swojego brata.
- Wiedziałeś o tym, że ona tam weszła i nawet słówka nie pisnąłeś?!

- Ja pierdole no umówiłem się z Miją, że nie powiem. Przyłapałem ją gdy siedziała tam i podsłuchiwała rozmowę Thomasa i jednego z ochroniarzy. Chciałem na nią na kablować, ale opowiedziała mi o tym, że go zna i umówiliśmy się, że jak mi o wszystkim powie to ja nie zdradzę wam, że ją tam znalazłem. - Popatrzył na mnie chwilę po czym dodał. - I jest mi winna przysługę.

Zastanawiałam się czy nie wypalić iż skoro właśnie ogłosił, że znalazł mnie tam swojemu młodszemu bratu to nasza umowa została oficjalnie zerwana. Postanowiłam jednak się powstrzymać i poczekać na rozwój sytuacji.

- Byłaś w prawym skrzydle? - Powiedział minimalnie spokojniej wbijając swoje czarne oczy prosto we mnie.

Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa więc tylko pokiwałam głową utwierdzając go w przekonaniu, że to prawda.

- Dobra słuchajcie macie dwie minuty powtarzam dwie minuty, aby mnie przekonać bym nie polecieciał z tym od razu do taty. - Powiedział, a ja widziałam, że tylko udaje takiego spokojnego. W rzeczywistości był wściekły.

- Będę ci winna przysługę tak jak Apollo. - Zaproponowałam z niewinnym uśmieszkiem.

- Pasuje mi, ale nie tylko ty tu taj nabroiłaś. Jakbym poszedł do ojca dostało by się waszej dwójce. Więc braciszku co masz mi do zaproponowania?

- Ja też ci będę winien przysługę? - Zagadną Apollo z tak samo błagalnym uśmiechem jak ja.

- Wasze przysługi to jedno, a drugie to... Mia zrób mi czekoladowe babeczki z płynną czekoladą. A ty braciszku przygotuj mi sale kinową na seans. - Powiedział z uśmiechem, widocznie złość mu już minęła.

- No chyba cię coś boli sam rusz dupę i se to zrób! - Krzyknęliśmy oburzeni tym jak Mat sobie nami pomiata.

- A a a. Ja mam na was haka. Chyba wiesz Pol jak to działa. Czy zechciałbyś to wytłumaczyć naszej kochanej dziewczynce? - Apollo tylko przewrócił oczami, a mnie za to zatkało jak Mat mnie nazwał.

- Musimy wypełniać rozkazy naszej pieprzonej księżniczki. - Wyjaśnił mi Apollo wlepiając w brata wściekłe spojrzenie.

- W tym pomieszczeniu mamy dwie księżniczki i ja by naj mniej nie jestem żadną z nich. - Powiedział z uśmiechem. - No więc się uwijajacie bo mam ochotę na maraton serialu o Roszpunce.

Parsknęłam gdy usłyszałam co on chce obejrzeć. Postrach całej szkoły, porządany przez prawie wszystkie nastolatki i przy okazji kapitan drużyny koszykarskiej. Prosił mnie właśnie o zrobienie mu czekoladowych babeczek bo ona chciał sobie obejrzeć serial o księżniczce.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz