SKOCZĘ ZA TOBĄ W OGIEŃ

2.2K 122 36
                                    

Pov Mia

Chciałam się bardziej skupić na rozmowie, która miała miejsce przede mną, jednak całą swoją uwagę skupiłam na próbie wydostania się z węzłów oplatających moje nadgarstki. Nie mogłam niestety wykorzystać wszystkich sił, które mi pozostały, bo zwróciła bym tym samym uwagę Michaela.

Musiałam więc użyć sprytu zamiast siły, co było dość trudne patrząc na to, że nie mogłam się ruszyć. W pewnym momencie zobaczyłam, że tuż obok mojej nogi leży mały nie winny scyzoryk. Musiał wypaść temu zjebowi gdy tak się podekscytował rozmową z Panem... z tatą. Przesunęłam delikatnie nogę, by go dosięgnąć.

Wiedziałam jednak, że będę potrzebowała jakiegoś zamieszania, by na sto procent odciągnąć od siebie uwagę wszystkich. W idealnym momencie do pomieszczenia wparowali chłopcy. I to był moment przełomowy wszystko działo się tak szybko, że nie byłam w stanie dojrzeć co działo się konkretnie. Słyszałam krzyki, przekleństwa, strzały. Jednak nie na tym się teraz skupiałam zwłaszcza, że za sprawą mojej rodziny wszyscy przenieśli się w inne miejsce i nikt nie zwracał na mnie uwagi.

Podłożyłam nogę pod niego i podważyłam go przez co on sam podskoczył trafiając prosto do moich rąk, przy okazji trochę mnie kalecząc. Teraz jednak nie zwracałam uwagi na krwawiącą rękę. Prawdę mówiąc nie wierzyłam, że mi się to uda no, ale widocznie mam lepszy refleks niż sądziłam, albo fart. Jednak w momencie gdy miałam użyć scyzoryka do rozwiązania lin, którymi skrępowane były moje nadgarstki do pomieszczenia wpadł ledwo żywy Michael.

Ukryłam nóż w swoich rękach tak by na pewno go nie zauważył. On ku mojemu zaskoczeniu nie spojrzał nawet na mnie. Wziął tylko zapalniczkę do ręki. Myślałam, że ten debil chce po prostu zapalić papierosa. Niestety myliłam się. Nim się spostrzegłam całe pomieszczenie stanęło w ogniu. Zobaczyłam tylko jak podpalacz pisze coś na podłodze. Szybko użyłam scyzoryka, który miałam w ręku.

Liny pękły niemal od razu pod ostrzem. Poderwałam się na równe nogi, ale było już za późno. Nie miałam możliwości ucieczki. Zastanawiałam się jak to możliwe, że w tak szybkim czasie zaczął się palić cały drewniany domek. Nagle przypomniało mi się co zmieniło się w pomieszczeniu od czasu mojej nie nie udanej ucieczki. Tu śmierdziało benzyną. Ten skurwysyn musiał polać to wszystko polać benzyną. Nic nie było przypadkowe. Wszystko zaplanował. Nawet ten pieprzony scyzoryk nie był przypadkowy, bo nic mi on nie dał. Nie miałam drogi ucieczki to naprawdę był mój OSTATNI DZIEŃ.

Zaczęłam się coraz bardziej dusić dymem. Nie potrafiłam wziąć głębokiego oddechu, a każdy następny był płytszy od poprzedniego. Umierałam. Teraz w tym momencie umierałam i nic nie mogłam na to poradzić.

Pov Matthias

Jak tylko weszliśmy do pomieszczenia gdzie znajdowała się Mia. Nie myślałem długo nad tym co mam zrobić. Jak tylko zobaczyłem, że leży nie przytomna pośród tych wszystkich płomieni rzuciłem się jej na pomoc. Gdy się mówi, że skoczy się za kimś w ogień to nie są tylko marne obietnice. Przynajmniej nie w moim przypadku. Wziąłem ją na ręce i nie myśląc długo rzuciłem się z nią do wyjścia przy okazji zdobywając parę nowych poparzeń.

Bieg do auta wydawał się trwać wiecznie. Choć w rzeczywistości trwał on mniej niż minutę. Biegłem ile sił w nogach by jak najszybciej odłożyć małą ledwo żywą dziewczynkę do samochodu i w trybie natychmiastowym zawieść do szpitala.

Niezmiernie mi ulżyło gdy zobaczyłem nasze auto. O ile to było w ogóle możliwe przyspieszyłem jeszcze bardziej. Dopiero gdy Mia leżała między mną a Apollo oparta o jego kolana, zaczęła do mnie docierać rzeczywistość.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz