TRUDNY WYBÓR

2K 112 56
                                    

Pov James

Kiedy wróciliśmy z chłopcami i Miją do domu nikt się nie odzywał. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, sam nie byłem pewien czego chce. Z jednej strony podobała mi się obecność Mii w naszym domu. Była tą świeżością i lekkością, której nam brakowało a z drugiej kiedy tu mieszka musiała mieć ochroniarza i inne środki naruszające jej prywatność.

- Mia czy mógłbym cię prosić do swojego gabinetu? - Zapytałem ją gdy przekroczyliśmy próg domu.

- Jasne oczywiście już idę. - Powiedziała zdejmując buty

Chwilę później szła za mną. Zauważyłem, że była wyraźnie zdziwiona tym w, którą stronę się kierujemy. Martwiłem się idąc z nią tam, jednak przed tem upewniłem się, że nie będziemy mieli rzadnych nie proszonych gości.

- Przepraszam czy my idziemy do prawego skrzydła? - Zapytała mnie wyraźnie zdziwiona.

- Nie jestem zachwycony faktem, że to właśnie tam musimy się spodkać jednak to jest poważna rozmowa i potrzebuje ona właściwego pomieszczenia. Bardzo bym cię prosił o nie rozglądanie się i nie wychylanie idź prosto za mną i się nie ociągaj - Powiedziaemł śmiertelnie poważnie.

Nie zadawała już więcej pytań tylko szła za mną. Ja też wolałem się nie odzywać by w pełni być skupionym na tym co się dzieje.

Weszliśmy przez duże rozsuwane drzwi do mojego gabinetu. Wskazałem jej czarny skórzany fotel. Ona posłusznie na nim usiadła za to ja zasiadłem na fotelu naprzeciwko niej.

- Mia myślę, że wiesz po co tu przyszliśmy - Powiedziałem patrząc na nią pytająco. Ona pokiwała głową na moje słowa. Kiedy zobaczyłem jej reakcje kontynuowałem.

- Przed spotkaniem u dyrektora w twojej szkole miałem z tobą rozmawiać o twojej ucieczce ze szkoły. Wydaje mi się jednak, że mamy teraz poważniejszy temat do omówienia.

- Tak to prawda... Ja chciałam się zapytać co pan o tym myśli? - Powiedziała nie śmiało.

- Widzisz moja droga bardzo dobrze nam się z tobą mieszka jesteś dla nas ważna i nie chcielibyśmy byś od nas wyjeżdżała. Jednak muszę patrzeć na to nie tylko z tego co my byśmy chcieli, ale co jest dla ciebie najlepsze. Dobrze wiesz, że mieszkając z nami jesteś narażona na ogromne nie bezpieczeństwo. Twoje odejście z domu nas zaboli jednak jeśli coś ci się stanie przez to, że u nas zostałaś nigdy sobie tego nie wybaczymy. - powiedziałem i pomyślałem sobie o wyrzutach sumienia,.które nam ciążą nam po stracie Lily.

- Czyli uważa Pan, że lepiej dla mnie by było gdybym została? - Zapytała nie pewnie.

- Uważam, że będziesz bezpieczniejsza w akademiku - Wyjaśniłem a następnie dodałem - Mia chcę żebyś wiedziała, że my cię nie wyganiamy. Dlatego decyzję o zostaniu tu taj a o wyjeździe zostawiam tobie. - Powiedziałem jednak w głębi wiedziałem, że będzie musiała wyjechać.

Nie chciałem by myślała, że jej tu nie chcemy bo była to zupełna nie prawda. Jednak z okrutnego doświadczenia wiem, że jej beztroskie życie pod naszym okiem nie potrwa długo, że prędzej czy później ktoś zrobi jej krzywdę a gdy informacja o tym, że ta mała jest dla mnie ważna dojdzie do moich wszystkich wrogów to nie będzie mowy o wyjeździe gdziekolwiek bez zmiany tożsamości. Prawda jest taka, że planowałem w nie dalekiej przyszłości załatwić Mii miejsce w akademiku. Kiedy się zgłosiłem do tego by zająć się dziewczynką z wymiany nie spodziewałem się, że po pierwsze mój największy wróg będzie tak na nią polował a po drugie, że ta dziewczynka będzie tak dla mnie ważna. Wiedziałem, że dam jej ochroniarza, pokój i to wszystko co opisałem na stronie szkoły w ogłoszeniu. Jednak w życiu bym się nie spodziewał, że tak dobrze i szybko się u nas zaaklimatyzuje pomimo ograniczeń jakie miała i, że chłopcy ja tak pokochają. Choć ciężko było mi to przyznać zwłaszcza teraz po śmierci Lily, ale prawda jest taka, że Mia jest dla mnie jak córka a dla chłopców choć się do tego nie przyznają jak siostra. Dlatego wiedziałem, że musi wyjechać bo tylko wtedy będzie naprawdę bezpieczna.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz