2 KSIĘŻNICZKI I 4 BACHORY

2.2K 105 36
                                    

Pov Mia

Tym razem nie obudził mnie głos budzika lecz krzyki Apolla. A raczej piosenka jaką postanowił mnie obudzić podłączając ją do wszystkich głośników w moim pokoju a ponieważ było ich mnóstwo to poderwałam się gwałtownie z łóżka gdy usłyszałam Hej miśki czas wstać jak można tak spać! Wasz sen już całe wieki trwa no wstać mi raz dwa!

- Matko kochana wyłącz to ustrojstwo! - krzyknęłam do Apolla

- Ooo widzie, że mamy nowy sposób pobudki dla śpiącej królewny - powiedział po czym wyłączył to coś.

- Jeszcze raz mnie tym obudzisz to będziesz tym budzony przez cały mój pobyt tu taj. A przypominam ci, że masz dużo więcej głośników niż ja więc chyba nie chcesz tego doświadczyć. - popatrzyłam na niego z uśmiechem na co on tylko przewrócił oczami.

- Dobra młoda ubieraj się i pakuj bo mamy dzisiaj dzień pełen niespodzianek.

- Zaraz co? Ja chciałam się w spokoju wyspać i poczytać książkę. - powiedziałam przeciągając się.

- No to weś sobie książkę do auta. Przede wszystkim weś strój kąpielowy i jakieś sportowe ciuchy.

- Po co niby? - Zapytałam ocierając oczy i po raz kolejny ziewając

- Zobaczysz. A teraz idź się ubierz uczesz no i ogólnie się przygotuj. I radzę ci umyć twarz by się obudzić bo ewidentnie jesteś jeszcze w krainie snów - Powiedział i wyszedł.

Zrobiłam tak jak radził odświeżyłam się przebrałam, spakowałam do torby dresy, top, bluzę rozsuwaną i strój kąpielowy. Nie miałam pojęcia co zaplanowali jednak po rodzinie Blite można było się spodziewać wszystkiego. Więc na wszelki wypadek związałam włosy w kucyk i założyłam beżowe nike.
Gdy weszłam do kuchni poszłam prosto do Willa, który szykował sobie śniadanie.

- Will gdzie jedziemy? - zapytałam z niewinnym uśmiechem na co on odpowiedział mi tym samym

- Tu i tam - Odparł po czym poczochrał mnie po głowie. - Zrobić ci coś do jedzenia? - zapytał zmieniając temat

- A jak duża jest szansa, że nie dodasz do niego mięsa? - zapytałam podejrzliwie

- Cóż jest dość mała.

- Więc dziękuję bardzo ale sama sobie zrobię. - Powiedziałam i zabrałam się do roboty.

- Można wiedzieć co tam Pani pichci? Zapytał Apollo, który właśnie szedł do kuchni.

- W internecie napisali, że to puszyste placki jogurtowe z jagodami. - odpowiedziałam mu z uśmiechem.

- Mmm brzmi pysznie. A zrobiłabyś może jeszcze porcje dla najlepszego współlokatora pod słońcem? - zapytał i się wyszczeżył.

- Ale Will już sobie robi śniadanie - Powiedziałam z bananem na twarzy. Co mnie zdziwiło to fakt, że im dłużej zastanawiałam się nad tym, którego z chłopców najbardziej lubię coraz bardziej utwiedzałam się w przekonaniu, że ten zaszczyt przypadał właśnie Apollo. Postanowiłam jednak mu tego nie mówić by się nie poczuł

- No wiesz. - powiedział z oburzeniem - Przecież wiadomo nie od dziś, że jestem najlepszy z tego całego całego stada baranów.

Na jego słowa wybuchnęłem śmiechem za to jego bracia popatrzyli na niego sceptycznie.

- Rozmawiamy o nas a nie o twoich kumplach. - Powiedział Matthias przez co wszyscy zalewaliśmy się śmiechem oczywiście z wyjątkiem Apollo.

- Tak czy inaczej. Kochana Miu czy chciałabyś zrobić porcje swych placków karze i mnie?

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz