ZMIANY

1.9K 106 25
                                    

Pov Mia

Kiedy tylko oprzytomniałam i choć trochę uspokoiłam wstałam z łóżka dalej kurczowo zaciskając kopertę w mojej dłoni i poszłam do łazienki. Odrazu po przekroczeniu jej progu zebrało mi się na mdłości. Kiedy pozbyłam się całej zawartości mojego żołądka upadłam resztkami sił na zimne łazienkowe płytki. Podniosłam wzrok i wpatrywałam się w datę na liście. 04.02.2023. Mogłabym sobie dać rękę uciąć, że ta data nie jest przypadkowa. Po estetyce listu oczywiste było, że nie była to przypadkowa osoba by zrobić sobie ze mnie jaja. Było to przemyślane i wykonane bardzo starannie tak jakby od samego początku miałam na niego trafić o... 2:30. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, który wskazywał tą właśnie godzinę z powrotem zebrało mnie na mdłości.

Miałam już tego wszystkiego dość chciałam z tąd zniknąć. Po kolejnej serii wymiotów byłam zupełnie wyprana życia. Świat zaczął się robić coraz bardziej nie wyraźny, resztki sił skupiłam na tych ciągach liczb w różnych postaciach: 427, 2:30, 02.04 2023.
Czułam się coraz gorzej mój organizm miał już dosyć i usnęłam.

Obudziły mnie krzyki dziewczyn, kiedy rano weszły do łazienki.

- Co się tak drzecie? - Zapytałam jeszcze nie w pełni wybudzona.

One popatrzyły na siebie potem na mnie jak bym się ich pytała o wzór na deltę.

- No wiesz nie wiem mże nasza przyjaciółka leży pod grzejnikiem ledwo przytomna, a wczoraj w nocy słyszałyśmy jak wymiotuje.

- Słyszeliście? - Zapytałam lekko speszona. Nie chciałam by się martwiły.

- Tak. Czekaliśmy aż wyjdziesz by z tobą porozmawiać, ale długo nie wychodziłaś i zasnęliśmy.

- No ja też zasnęłam - Powiedziałam chowając za siebie list.

- Dobra lepiej mów nam co się działo wczoraj w nocy. - Powiedziała May przeszywając mnie na wskroś swoim spojrzeniem.

Ja wzięłam parę głębokich wdechów, wcisnęłam list w jakąś szczelinę tak by napewni go nie zauważyły i podniosłam się z podłogi.

- Nie mogłam spać, bo cały czas prześladowała mnie myśl o tym co się działo w galerii, a wymiotowałam, bo mam uczulenie na borówki, które były w tamtym placku. - To co powiedziałam nie było do końca kłamstwem naprawdę bałam się tego co się działo poprzedniego dnia i miałam uczulenie na borówki, jednak nie jadłam ich wczoraj.

Dziewczyny popatrzyły na siebie i jakby się mówiły na trzy cztery mnie przytuliły. Ja odwzajemniłam uścisk, bo rzeczywiście tego potrzebowałam.

- Dobra, ale jest już ok, więc może zacznijmy się szykować do szkoły, bo nie zdążymy. - Powiedziałam gdy już się wyprzytulałysmy.

- Co racja to racja zwłaszcza, że mamy dzisiaj jakiś apel. - Powiedziała Emily idąc w stronę szafy.

- Matko na śmierć zapomniałam. - Krzyknęła May i jak poparzona wybiegła z łazienki w poszukiwaniu stroju galowego.

Ja wyszłam zaraz po niej, bo również nie pamiętałam o tym spotkaniu. Nie musiałam długo buszować w ubraniach, bo go znaleźć. W mojej części szafy na wieszaku wisił wyprasowany strój, który miałam na rozpoczęciu roku w „Mewood Glen Academy"

Dziewczyny też w miarę szybko się ogarnęły i wyszłyśmy zamykając za sobą drzwi. Po drodze spotkaliśmy Izabel, która się z nami miło przywitała i zapytała czy czegoś nam nie trzeba.

Sprawnie dotarliśmy na wielką halę. Iza powiedziała, że możemy siadać gdzie chcemy. Było jeszcze mnóstwo wolnych miejsc, bo uczniowie, którzy nie są w akademiku przyjdą tu dopiero po dzwonku. Miejsca były rozmieszczone po pięć krzeseł na jeden rząd siedzący. Ja byłam na środku, dziewczyny po mojej prawej a po mojej lewej były dwa miejsca siedzące.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz