POD MOJĄ KONTROLĄ

2.4K 113 71
                                    

Pov James

Jeden dzień. Jeden pieprzony dzień. Nawet tego nie możemy dostać bez obawy, że coś się stanie. Od początku wiedziałem, że nie można ufać tym całym Bayren'om, ale żeby porwać dziewczynę w mniej niż dwie minuty. No to jest chyba jeden z rekordów Guinessa. Jedyne co czułem po za złością, nienawiścią i strachem to ciekawość. Dla czego? Z tego co się orientuję to nie przejmowali się zbytnio Miją, była raczej ciężarem zrzuconym na nich przez jej biologicznych rodziców. Skąd więc to przywiązanie kiedy ktoś chce ją im odebrać? To było bardzo dobre pytanie i pewnie gdybym miał choć odrobinę zdrowego rozsądku nie przysłoniętego resztą emocji przejął bym się tym dużo bardziej. Teraz jednak moje myśli krążyły tylko wokół zemsty.

- Czy my wiemy gdzie jedziemy? - Zapytał wkońcu Will ledwo trzymając emocje na wodzy.

- Na lotnisko. - Powiedziałem krótko. Wydawało mi się oczywiste gdzie możemy znaleźć Mię

- Czemu nie założyłeś jej lokalizatora jak poprzednio? - Zapytał zdenerwowany Matthias.

- Myślę, że nie ma sensu myśleć o tym czego nie mamy, a o tym co mamy. - Powiedział Raphael powstrzymując mój wybuch.

- Tylko, że my nic nie mamy! - Krzykną Apollo. - Nic absolutnie nic!

Ledwo wypowiedział te słowa, a ja dostałem telefon od jednego z moich ludzi. Odebrałem go niemal od razu nie ukrywając nadziei, że chodzi o Mię.
Wszyscy odwrócili się w moją stronę bacznie obserwując moją reakcję. Rozmowa trwała mniej niż minutę, ale zdecydowanie wystarczyła.

- Michael - Wysyczałem przez zęby. Twarze wszystkich po kolei zrobiły się jeszcze bardziej napięte, a ich oczy zrobiły się tak ciemne jak nigdy.

Gwałtownie zahamowałem i zrobiłem obrót o 180°. Nawet nie zauważyłem, że przyspieszyłem jeszcze bardziej. Jechałem inną drogą niż zazwyczaj, ale do tego skurwiela trafię nawet z zamkniętymi oczami. Tym razem w samochodzie panowała całkowita cisza wszyscy byliśmy pogrążeni w swoich myślach do czasu, aż dojechaliśmy.
Zobaczyłem w lusterku jak Apollo i Matthias popatrzyli na siebie porozumiewawczo.

- Co my tu robimy? - Zapytali jednocześnie z przerażeniem.

- Jedziemy do Michaela inna drogą. - Powiedziałem szybko po czym dodałem - Czyli przez las.

- To jest ten las. - Powiedział Matthias specjalnie podkreślając słowo TEN Las.

- Możesz jaśniej? Nie mamy czasu na zgadywanki. - Burkną Raphael.

- Po co mam mówić. Chyba sami poznajecie ten pieprzony drewniany domek.

Właśnie w tym momencie ukazał nam się drewniany domek w lesie. Dokładnie ten sam w, którym została zamordowana moja córka. Natychmiast zahamowałem przez co wszyscy zakołysaliśmy się do przodu.

- Najpierw sprawdzimy tu. - Powiedziałem stanowczo.

Nie musiałem długo czekać na ich reakcje. Od razu wyskoczyli z auta biorąc ze sobą broń.

- Wy idziecie od tyłu: Apollo i Willam z prawej, a Matthias i Raphael z lewej. Ja wejdę tu sam. Na wszelki wypadek gdyby to miałby być pułapka. Reszta naszych jest obstawiona po każdej stronie budynku i w środku.

Pov Mia

Doskonale zdawałam sobie sprawę, że jestem na przegranej pozycji. Otoczona ludźmi Michaela nie miałam możliwości ucieczki. Jakikolwiek niekontrolowany ruch z mojej strony mógł mi sprzedać kulkę w łeb. Dalej miałam w głowie widok rozstrzelanego mężczyzny, który mi pomógł. Została mi tylko nadzieja, że nie skończę w ten sam sposób. Przynajmniej na razie.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz