MASZ U MNIE DŁUG

2.4K 101 20
                                    

Pov Mia

Na rozmowę na temat domniemanej bójki chłopców o, której dowiedziałam się w szkole musiałam czekać prawie tydzień. A gdy nadeszła ta chwila chciałam się jak najszybciej stamtąd ulotnić. Siedziałam przy stole po kolacji na przeciwko mnie siadł Pan James. Przed posiłkiem poinformował mnie, że będzie chciał ze mną porozmawiać. Oczywiście nie zapomniałam o tym co powiedział mi Jacob w szkole jednak wolałam udawać, że już mnie to nie obchodzi i w ten sposób uniknąć rozmowy na ten temat. Nie chodziło nawet o samą rozmowę a o atmosferę panującą przy niej. Siedziałam na krześle jak na szpilkach, wpatrywałam się w siedzącego przede mną mężczyznę i nie byłam w stanie się poruszyć.

- Mia- zaczął spokojnie lecz stanowczo
- Myślę, że wiesz po co tu siedzimy- popatrzył na mnie a ja kiwnęłam głową na potwierdzenie jego słów. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać co mnie to właściwie obchodzi co robią chłopcy przed bądź po loekcjach. Przecież to nie moja sprawa. Jednak myśl, że mieszkałam razem z chłopakami którzy byli postrachem całej szkoły nie dawała mi spokoju. Byłam się też, że skoro pobili tamtego chłopaczka to mnie też może to spotkać.

- Moi synowie nie zrobili temu chłopakowi krzywdy- powiedział widoczne broniąc zachowania swoich synów.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież to nie jest żadne usprawiedliwienie. Nikomu nie wolno bić drugiego człowieka dla hobby! Sama byłam tak czasami traktowana przez starszych uczniów z poprzedniej szkoły.
Pan James musiał zauważyć, że takie usprawiedliwienie a raczej stanie w obronie jego synów nie zmieniło mojego zdania ponieważ kontynuował.

- Wiem, że to może być dla ciebie szok i możesz się teraz nas bać ale przysięgam Mia - tu jego ton zrobił się jeszcze bardziej poważny a jego właściciel spojrzał mi głęboko w oczy- że tobie nigdy nie zrobimy krzywdy. Jesteś pod naszą opieką więc nikt nie ma najmniejszego prawa podnieść na ciebie ręki.

Muszę przyznać, że jego zapewnienia nieco mnie uspokoiły jednak po mimo wielkiego stresu jaki mi towarzyszył postanowiłam zadać mojemu rozmówcy pytanie, które nie dawało mi spokoju

- Proszę Pana dlaczego Matthias i Apollo postanowili pobić właśnie tego chłopaka czy on im coś zrobił?- zapytałam onieśmielona.

- Można tak powiedzieć. Jednak mnie drogie dziecko interesuje skąd ty się w ogóle o tym dowiedziałaś.- spojrzał na mnie pytająco.

Nie chciałam wsypać Jacoba by nie skończył jak ten chłopak co go pobili. Postanowiłam więc skłamać.

- Nie wiem kim on był usłyszałam tylko jak o tym rozmawiał z kolegami.

-Jestes pewna, że nie pamiętasz tego chłopaka -zapytał mnie podejrzliwie.

- Nie- odparłam modląc się w duchu by nie zadawał mi więcej pytań.

-W porządku. Chciałem ci jeszcze powiedzieć, że twoja psycholożka przyjdzie do nas w poniedziałek.

Odburknęłam tylko ciche mhm.

- Z mojej strony to wszystko. Jeśli nie masz więcej pytań możesz już iść.

Pożegnałam się z właścicielem rezydencji i prawie od razu pobiegłam schodami na górę.

Nazajutrz obudziłam się wyjątkowo wyspana. Spojrzałam na telefon okazało się, że była już 11:15
Gdy ogarnęłam siebie i pokój zeszłam na dół.
Jak się okazało nie byłam jedyną osobą, która wstała tak późno. Weszłam do kuchni by przygotować sobie coś do jedzenia i zobaczyłam Matthiasa oraz Apolla. Nigdy dotąd nie widziałam ich w takim wydaniu. Byli zupełnie nie ogarnięci i na pierwszy rzut oka było widać, że dopiero wstali. Na całe szczęście mieli na sobie pidżamy jednak ich włosy były rozczochrane i nie ogarnięte.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz