POCZĄTEK KOŃCA

2.1K 108 44
                                    

Pov Will

Tego dnia znowu stanąłem przed drzwiami do pokoju Mii. Stawałem tam dzień w dzień mówiąc sobie, że dziś ją obudzę z uśmiechem na ustach. Jednak gdy tylko kładłem rękę na klamce do jej pokoju odrazu się odsuwałem i odchodziłem. Dziś nie zapowiadało się by było inaczej. Jednak przed wejściem do pokoju Mii spotkałem Apolla.

- Cześć - przywitał się ze mną krótko. Ja tylko skinąłem głową na jego słowa

- Po co tu przyszedłeś? - zapytałem go

- A ty? - powiedział z podejrzana miną.

- Chciałem ją zobaczyć. Rzadko rozmawiamy. - Odpowiedziałem ze smutkiem.

- Zauważyłem. Codziennie tu jesteś ale nigdy jeszcze nie widziałem jak wchodzisz do środka. - Rzekł Apollo.

- Tym razem też nie wejdę. Nie potrafię. Zbyt wiele mnie to kosztuje. - Powiedziałem odwracając się od drzwi.

- Rozumiem. Ja też mam ochotę czasem z nią zamienić słowo jak jedziemy do szkoły, albo jak mijamy się gdzieś w domu. Zapytać co tam uniej ale nie potrafię. Zbyt bardzo mi przypomina...

Nie musiał dokańczać. Dobrze wiem co chciał powiedzieć. Mia przypominała mu Lily tak samo jak mnie. Jej oczy wyglądały jak oczy naszej małej siostrzyczki. Poruszała się jak ona i tak samo zadzierała nosek gdy się denerwowała. Oczywiście wiadomo, że to tylko nasze wyobrażenia, że tak naprawdę Mia jest tą samą Miją co wcześniej jednak nie dało się już tak na nią patrzeć.

Staliśmy jeszcze trochę pod jej drzwiami aż usłyszeliśmy, że po pokoju ktoś chodzi co oznaczało, że Mia już wstała. Poszliśmy więc na śniadanie.
Usiedliśmy przy stole i po cichu jedliśmy jajko sadzone, które naszykowała nam Agnes.

- Emm co tam w pracy? - zapytał nie śmiało Apollo.

- Średnio. Ojciec jest dalej załamany tak samo jak ja i Raphael więc biznesem na razie zajmuje się ciocia Aurelie i wujek
John. Tata ich dogląda jednak nie jest w stanie się tym wszystkim zajmować. - Powiedziałem gapiąc się w talerz.

- A oni jak to przeżyli? - zapytał łamiącym się głosem.

- Strasznie, jednak dalej lepiej od nas. Najgorzej z nich przeżył to Liam. Wiesz, że Li była dla niego jak siostra. - Powiedziałem przenosząc wzrok na brata.

- Ja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Już nie mówiąc Matthiasie. Boję się o niego Will. Co jeśli jeszcze bardziej się zamknie w sobie? Wiesz ile mu zajęło czasu by jakoś pogodzić się z porwaniem małej a teraz to odżyło i jeszcze ona odeszła co boli jeszcze bardziej.

- Wiem Pol. Wszyscy będziemy chodzić na wizyty do psychologa. Wszyscy mam namyśli naprawdę wszystkich w tym ojca. - Powiedziałem poważnym tonem. - Więc nikt nie ma prawa się z tego wykręcić jasne?

- Jasne spoko ja się nie wykręcę. Nie wiem tylko jak namówiłeś tatę i jak zamierzasz nakłonić do tego Matthiasa. - Odparł mój brat.

- To był pomysł taty. Uznał że musi sobie z tym jakoś poradzić, że my musimy, bo nie da się tego zmienić i trzeba iść na przód. Zbyt wiele jest w naszych rękach. A temu cholernemu Michaelowi właśnie o to chodzi. Wiesz jaki jest ojciec, gdy się już uspokoi zrobi wszystko by znikną z tego świata jak najszybciej. W życiu mu tego nie wybaczy. - Powiedziałem już ze łzami w oczach.

Apollo dyskretnie pociągną nosem i zamrugał by łzy mu nie spływały po policzkach. Było mi go szkoda. Wkońcu jest z nas wszystkich najmłodszy. To straszne że w takim wieku musiał przeżywać śmierć siostry. To straszne że wogule ktokolwiek z nas w jakimkolwiek wieku musiał to przeżywać.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz