PAPATKI MISIEK

1.9K 121 77
                                    

Pov Mia

Byłam przytomna już od jakiegoś czasu jednak wolałam udawać, że jest inaczej. Kiedy jednak przestało mi piszczeć w uszach a ja byłam w pełni świadoma tego co się dzieje delikatnie się poruszyłam. Poczułam ból gdy moja skóra zetknęła się z grubą liną, która krępowała moje ruchy. Delikatnie otworzyłam oczy, a to co zobaczyłam sprawiło, że moje serce rozpadło się na miliard kawałków. Osoba siedząca obok mnie była mi zupełnie obca a jednak tak bliska. Chłopak, któremu bezgranicznie ufałam siedział obok pilnując bym na pewno nie uciekła. Po Jacobie, który był moim najlepszym przyjacielem nie zostało ani śladu na jego miejsce pojawił się skupimy na swoim celu mężczyzna.

- O wstałaś już. - Powiedział uśmiechając się cierpko.

- Dlaczego? - Zapytałam cicho, bo nie wiedziałam co innego mogłabym powiedzieć chłopakowi, którego myślałam, że znam, ale prawda okazała się zupełnie inna.

- Wszystkiego dowiesz się na miejscu różyczko. - Powiedział wyjmując telefon z tylnej kieszeni spodni.

- To ty zostawiłeś mi ten list? Od początku chodziło tylko o to? - Chciałam zadać jeszcze więcej pytań jednak on mnie powstrzymał.

- To pierwsze to tak i to drugie to też tak. Jednak to nie na mnie miałaś uważać kwiatuszku. Choć jakby się tak nad tym dłużej zastanowić to w dużej mierze o to też chodziło. - Odparł patrząc na mnie jak na idiotkę.

- Czyli to wszystko było tylko po to? - Zapytałam dalej udając, że nie wiem co się dzieje.

On chwycił mocno mój podbródek tak bym spojrzała mu prosto w oczy.

- Tylko i wyłącznie. - Szepnął puszczając go.

- I jaki masz teraz plan? Zawieziesz mnie gdzieś cholera wie gdzie i co dalej? - Powiedziałam zła i przerażona tym czego mogę się zaraz dowiedzieć.

- Ruszymy za pół godzinki musisz być cierpliwa różyczko. - Odparł z powrotem zerkając na telefon jednak dalej bacznie obserwując czy niczego nie kombinuję.

- Skąd ci się wzięła ta cholerna nazwa. - Powiedziałam podirytowana tym jak mnie nazywa.

- Nie przypomina ci nic z dzieciństwa? - Zapytał z tym swoim wykurzającym uśmieszkiem. Musiałam się trochę uspokoić, bo zaraz wyjdę z roli bezradnej małej dziewczynki.

- Możliwe nie mam pojęcia. - Powiedziałam cicho. Chociaż tak na prawdę od razu stanęła mi przed oczami scena gdy tak mnie nazywał tata w dzieciństwie.

Widziałam, że Jacob chciał coś powiedzieć jednak przerwał mu odgłos dzwoniącego telefonu. Jak się później okazało mojego telefonu.

- Kurwa myślałem, że mamy ich już z głowy. Dzwonią już po raz siódmy - Przeklną pod nosem biorąc do ręki moją komórkę.

- Czy to jest mój telefon? - Zapytałam i naprawdę się musiałam powstrzymywać by nie wykrzyczeć mu tego prosto w twarz.

On wyciągną z tylnej kieszeni broń podając mi do ręki telefon. Z kamienną twarzą przyłożył zimną stal do mojego czoła.

- Odbierz powiedz, że wszystko w porządku i się rozłącz. Radzę ci nie kombinować, bo źle się to dla ciebie skończy. - Powiedział ostro, a ja pokiwałam lekko głową. Przemknęłam głośno ślinę. Musiałam szybko wymyśleć co mam powiedzieć, bo Jacob już odbierał telefon i przykładał mi go do ucha

- Halo? - Powiedziałam cicho.

- Czemu ty nie odbierasz do jasnej cholery jak się do ciebie dzwoni?! - Gdyby tylko wiedział w jakiej ja sytuacji się znajduję.

Zaginiony skarb (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz