Rozdział VIII

323 22 0
                                    

Lyra wychylała się lekko za krawędź wagonika obserwując uważnie wszystko co się działo na dole. Kiedy rozległy się strzały koło młyńskie stanęło, a całe wesołe miasteczko pogrążyło się w ciemności, najprawdopodobniej te osoby musiały odciąć prąd. Dzięki swojemu wyostrzonemu wzrokowi mogła dostrzec w ciemności, że terroryści mieli założone na oczy noktowizory i starali się ukryć twarze za czarnymi kominiarkami. Dostrzegała teraz jedynie dwóch z pięciu zamachowców, pewnie pozostali znajdowali się w innych częściach miasteczka, by móc monitorować wszystkich odwiedzających, którzy tu dzisiaj są. Maya i John siedzieli przytuleni do siebie z szokiem wymalowanym na twarzach, nadal nie do końca zdając rozumiejąc co się tutaj dzieje.

- Lyra, lepiej odsuń się od okna - ostrzegała dziewczyna. - Jeszcze cię zobaczą i postrzelą.

- Nie byłby to pierwszy raz - mruknęła cicho. - Te karabiny nie mają aż tak dalekiego zasięgu, a my znajdujemy się w zbyt ciemnym i wysokim miejscu, by mogli wystarczająco dobrze wycelować bez snajperki - dodała nie odrywając wzroku od rozgrywającej się na dole sceny.

- Al, co się dzieje? Dlaczego cię to w ogóle nie rusza? - zapytał zdenerwowany John.

- Bo zbyt często znajduję się w tego typu sytuacjach, by się mocniej przejmować.

- O czym ty mówisz?

Nastoletnia bohaterka westchnęła. Chciała im o wszystkim opowiedzieć, ale kiedy będzie na to gotowa, a na pewno nie teraz. Domyślała się, że to będzie jedna z trudniejszych rozmów w jej życiu i naprawdę nie była wstanie przeprowadzić jej w tej chwili. Bała się reakcji przyjaciół na jej największy sekret i tego jakie następstwa będzie niosło jego zdradzenie.

- Pamiętacie jak pytaliście mnie czemu ostatnio zachowywałam się dziwnie? Unikałam was? Nagle znikałam? Zaraz wreszcie dostaniecie swoją odpowiedź - umilkła i sięgnęła do plecaka, z którego wyjęła czarną bluzę i maskę. - Jestem Shadow.

Maya i John jak skamienieli patrzyli na nią z rozszerzonymi ze zdziwienia oczami. Najwyraźniej z zaskoczenia odebrało im mowę, dlatego dziewczyna nie tracąc ani chwili dłużej szybko się przebrała i już kilkanaście sekund później stała przed nimi superbohaterka w całej okazałości. Skrzywiła się lekko na widok rozcięcia z boku, którego nie miała czasu jeszcze zaszyć. Zanim ubrała maskę jej przyjaciołom na reszcie udało się ruszyć.

- Lyra, co...? - Maya nie wiedziała nawet jak skończyć pytanie.

- Obiecuję, że wszystko wam później wyjaśnię i odpowiem na każde pytanie, ale teraz muszę tam iść i spróbować ich powstrzymać, zanim zrobią komuś krzywdę - ubrała maskę, blokując zabezpieczenia i przycupnęła na krawędzi wagonika gotowa do skoku.

- Bądź ostrożna - powiedział cicho John.

- Zawsze jestem - uśmiechnęła się pod nosem i zeskoczyła, odprowadzona zaniepokojonymi spojrzeniami dwójki przyjaciół.

- Czy jej przypadkiem wczoraj nie dźgnęli? - dobiegło ją jeszcze stłumione pytanie Mai.

Wykorzystując to, że pozostali ludzie patrzyli na to co się działo na dole, a nie na nią, wspięła się po cichu na sam szczyt koła młyńskiego. Popatrzyła się na wesołe miasteczko starając się znaleźć wszystkich terrorystów wzrokiem. Jednak nawet z jej oczami w tej ciemności było to dość trudne.

- JANAI, możesz zhakować monitoring i spróbować namierzyć wszystkich zamachowców? - zapytała, kiedy nie mogła zobaczyć wszystkich osób.

- Przykro mi Shadow, ale nie jestem wstanie tego zrobić - odezwała się sztuczna inteligencja, a w jej głoście pobrzmiewała przepraszająca nuta. - Kamery zostały wyłączone lub zniszczone i nie dam rady nic przez nie obejrzeć.

Avengers. Rozświetlić ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz