Rozdział XII

325 25 5
                                    

Dziękuję @ktos_na_pewno_1205 za przypomnienie o opublikowaniu kolejnego rozdziału.
Jakby coś takiego się powtórzyło to dawajcie mi znać, bo czasami o tym zwyczajnie zapominam.

***

Powiedzieć, że Lyra się stresowała to jakby nic nie powiedzieć. Za moment mieli przyjść jej przyjaciele, a ona obiecała im szczerą rozmowę. Pomimo bycia bohaterką, która codziennie ryzykowała życie, nastolatka bała się i to bardziej niż zazwyczaj. Kiedy popełniła jakiś błąd jako Shadow szybko to obiegało całe miasto, ale po zdjęciu maski mogła udawać, że nie miała z tym nic wspólnego. Teraz nie będzie miała już takiego komfortu. Wcześniej jej prawdziwą tożsamość znały jedynie dwie osoby, ale z żadną z nich nie miała stałego kontaktu - jedna siedziała w więzieniu, a druga była poszukiwana przez chyba wszystkie możliwe służby na całym świecie. Maya i John byli tak właściwie pierwszymi ludźmi, którzy poznają jej inną twarz i będą mogli coś z tym zrobić. Ufała im naprawdę mocno i wiedziała, że chcą dla niej dobrze, ale nie potrafiła powstrzymać strachu, który teraz się w niej kłębił z powodu przeszłych wydarzeń. 

Po raz kolejny spojrzała na zegar tykający na żółtej ścianie. Jeszcze 10 minut. Omiotła wzrokiem pokój. Nie był on największy, ale jego kolor sprawiał, że zdawał się on bardziej przytulny. Ciemnobrązowe łóżko stało tuż obok biurka w tej samej barwie. Na przeciw niego stała szafa i wielki regał z książkami, większość z nich był na naukowe tematy - technologia i inżynieria były tylko wierzchołkiem góry lodowej, oprócz nich znajdowało się tu też sporo chemicznych czy matematycznych książek - ale dało się tam również znaleźć parę o innej tematyce. Podłoga była z powrotem zakryła czarnym dywanem, który zdążył już wyschnąć po wczorajszym przymusowym myciu. Białe zasłony w oknie lekko się unosiły pod wpływem delikatnego wiatru na zewnątrz wpadającego przez uchylone okno. 

Po chwili usłyszała pukanie do drzwi, które zwiastowało przybycie jej przyjaciół. Wstała i podeszłą w kierunku wejścia. Biorąc głęboki oddech otworzyła drzwi. Po ich drugiej stronie zobaczyła Mayę i Johna. Oboje mieli lekko niepewne miny jakby stresowali się przed tą rozmową niemal tak bardzo jak ona. Dziewczyna gestem ręki zaprosiła ich do środka i od razu skierowali swoje kroki w stronę jej pokoju. Jego właścicielka usiadła na krześle przy stole, a pozostała dwójka znalazła miejsce na jej łóżku. Przez kilka minut była niezręczna cisza, nikt z nich nie wiedział jak zacząć tą konwersację. W końcu Lyra postanowiła się odezwać jako pierwsza:

- Więc... Chcecie coś do picia?

- Nie, jakoś nie za bardzo .

I na powrót zapadła cisza.

- Carla w domu? - chciała się dowiedzieć Maya.

- Nie, ma dzisiaj podwójną zmianę w pracy.

- Naprawdę nie wiemy jak zacząć tą rozmowę - odezwał się John po kolejnych minutach ciszy.

- Może po prostu zadawajcie pytania, a ja postaram się na nie odpowiadać?

- Takie Q&A?

Na te słowa nastoletnia bohaterka zachichotała.

- Tak, takie Q&A.

- Czemu nic nam nie powiedziałaś?

- Nie chciałam was martwić i narażać. Z tą pracą wiąże się ogromne niebezpieczeństwo, a ja nie chcę by cokolwiek stało się moim jedynym przyjaciołom.

- Czuję się wzruszony - sarkastycznie odezwał się John.

- Cofnijmy się może do początku - zaproponowała jego dziewczyna. - Jak to się stało, że w ogóle masz moce?

Avengers. Rozświetlić ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz