Rozdział XXXVIII

168 22 7
                                    

Lyra biegła po chodniku tak szybko jak mogła, nie ujawniając swoich zdolności. Była spóźniona, jak zawsze. Wiedziała, że nikogo to za bardzo nie zdziwi, ale i tak wolała przyjść tak szybko jak dałaby radę.

Wpadła przez szklane drzwi do budynku i skręciła w jeden z korytarzy tak gwałtownie, że niemal wpadła w ścianę. Na szczęście udało jej się od niej odepchnąć, co najpewniej uchroniło ją od bardzo bolesnego upadku. Pobiegła dalej korytarzem aż do dużej sali, w której zebrało się już jakieś dwadzieścia osób.

- Lyra! Fajnie, że w końcu się pojawiłaś - uśmiechnięta Maya ruszyła w jej stronę.

- Tak - z trudem łapała oddech. - Zagapiłam się i nie zauważyłam godziny.

- Mniejsza o to - machnęła ręką jej koleżanka. - Przyniosłaś? - zapytała ze zniecierpliwieniem.

- Mam to, ale dalej nie wiem czy to taki dobry pomysł. Nie chciałabym tłumaczyć skąd to wzięłam.

- Daj spokój. Wszyscy pomyślą, że sama to zbudowałaś. Co zresztą jest prawdą.

W sumie miała rację; cały projekt był jej pomysłem i choć korzystała z materiałów ze Stark Industries to ona go zrobiła. No... z małą pomocą.

- Jak się między wami układa? - Maya spojrzała na nią lekko niepewnie.

- Chyba w porządku - wzruszyła ramionami. - Tak dobrze jak może być na obecną sytuację.

- Och. To pokaż co przyniosłaś - zmieniła szybko temat.

Lyra delikatnie się uśmiechnęła chcąc rozładować napięcie i postawiła torbę na ziemi. Rozsunęła zamek i ukazała jej zawartość. Oczy Mai rozszerzyły się z szoku i szczęścia.

- Chodźmy to przetestować, żeby zobaczyć czy na pewno działa.

- A myślałam, że wierzysz w moje zdolności mechanika i wynalazcy.

- Oczywiście, że tak. Po prostu chcę się upewnić, że coś w tej szkole nie zakłóci działania...

Bohaterka się roześmiała na te słowa. To była zdecydowanie jedna z najgorszych wymówek jakie słyszała, a przecież przyjaźniła się ze Scottem i Clintem. Maya przewróciła oczami i schyliła się, żeby podnieść torbę, ale zaraz się skrzywiła.

- To jest okropnie ciężkie. Jak ty to w ogóle tu przyniosłaś?

Lyra tylko posłała jej rozbawione spojrzenie z powodu tak oczywistej odpowiedzi na to pytanie.

- A no tak.

- Daj. Pomogę ci.

***

Kilkanaście minut później po przetestowaniu sprzętu Lyra i Maya rozstawiły go na stole w sali gimnastycznej. Pozostali uczniowie kręcili się rozstawiając stoliki z przekąskami lub rozkładając śpiwory.

To jakim cudem Lyrze udało się przekonać dyrekcję, żeby pozwolili jej klasie zorganizować nocowanie w szkole pozostało tajemnicą dla wszystkich. W rzeczywistości była ona naprawdę świetnym mówcą, chociaż nie była to powszechnie znana informacja. Jednak zawsze gdy był potrzebny ktoś do wynegocjowania czegoś z nauczycielami wysyłano Lyrę.

Teraz jej klasa miała oficjalne zezwolenie na zorganizowanie wieczoru filmowego w sali gimnastycznej podczas ostatniego weekendu roku szkolnego. Kilku nauczycieli i rodziców było tutaj, żeby ich pilnować, ale to ni wszystko zorganizowali. Specjalnie na tą okazję Maya poprosiła Lyrę, żeby zrobiła jakiś projektor, ponieważ ich szkolny był w dość kiepskim stanie. Ale oczywiście nastolatka nie mogła zrobić tak po prostu normalnego projektora.

Avengers. Rozświetlić ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz