— Boże, jeśli zasnę to pójdę jutro do kościoła i dam na mszę — jęknęłam zrozpaczona, przewracając się na bok już któryś raz z rzędu. — Albo nawet na dwie mszę, tylko proszę, pomóż mi zasnąć.
Nie wiedziałam, czy moja bezsenność była spowodowana nerwami, ciągłym wgapianiem się w ekran laptopa lub telefonu, częstym spaniem do późnego popołudnia, odkrytym ostatnio uzależnieniem od napojów energetycznych, czy po prostu byłam jakaś spierdolona, ale za nic nie mogłam wyciszyć swoich myśli.
W moim życiu działo się cholernie wiele, byłam przytłoczona i przebodźcowana. Niemal codziennie towarzyszył mi ból brzucha albo głowy, który uciszałam tabletkami z dużym stężeniem paracetamolu. Jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi, czułam się okropnie pod każdym względem. Mój półroczny karnet na siłownie nie został użyty ani razu, tak samo jak kilka par jeszcze nierozpakowanych sportowych kompletów, a dieta dawno poszła w zapomnienie, bo w mojej lodówce królowały pudełka z mrożoną pizzą lub lasagną.
Po setnym westchnieniu wstałam z łóżka i poszłam do salonu. Postanowiłam pooglądać telewizję licząc na to, że zasnę na chociażby parę godzin na kanapie. Owinęłam się w koc i usiadłam na miękkich poduszkach, odpalając najnowszy sezon serialu Ty, bez którego kiedyś nie mogłam żyć.
Zegar wskazywał w pół do czwartej, kiedy usłyszałam kilka głośnych dźwięków zza ściany, na co na początku nie zareagowałam, dopóki soczyste cazzo nie przebiło się przez cienką ścianę.
Nowe budownictwo było fajne, ale czy wiedzieliście, że ściany są grubości kartki papieru? Ja przekonałam się o tym dopiero tego dnia, gdy Nicola Zalewski postanowił przewrócić moje życie do góry nogami i wprowadził się do mieszkania na przeciwko, rozkręcając imprezę, jakiej to osiedle od dawna nie widziało.
Długo wahałam się nad tym, czy nie zapukać do jego drzwi i spytać, czy nie chce zostać moim towarzyszem podczas kolejnej bezsennej nocy, ale wrażenie trwającej nadal czegoś w rodzaju zimnej wojny skutecznie mnie od tego odciągało.
W końcu, gdy poczucie bezsilności stało się nie do wytrzymania chwyciłam za telefon.
taylor_collins śpisz?
Nie czekałam długo na odpowiedź, bo dosłownie minutę później moja komórka zawibrowała.
nico_zale nie, właśnie robię sobie herbatę. a ty dlaczego nie śpisz?
taylor_collins nie wiem, najwidoczniej coś mi na to nie pozwala
nico_zale przyjdź, napijemy się razem
Szybko przeciągnęłam przez głowę bluzę i wcisnęłam stopy w kapcie, a następnie wyszłam z mieszkania. Zapukałam do drzwi Nicoli, przygryzając wargę, kiedy usłyszałam jego kroki.
— Hej — odezwałam się pierwsza, widząc go w progu, kiedy otworzył drzwi. — Mam nadzieję, że masz melisę.
Zalewski uśmiechnął się i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
— Odkąd dowiedziałem się, że istnieje, piję ją litrami. Jest ohydna, ale działa.
Przeszłam obok niego i podążyłam do kuchni, w której panował taki syf, że stanęłam na środku pomieszczenia i rozejrzałam się po nim z uniesionymi brwiami.
No pozostało tylko tu nasrać i przejechać rowerem.
— Przepraszam za bałagan, nie miałem ostatnio czasu na sprzątanie — wyminął mnie i wrzucił po torebce do dwóch białych kubków. Mógł zaprosić do siebie Casha, umyłby mu nawet okna. — Więc co u ciebie?
CZYTASZ
cup of sugar • nicola zalewski
Fiksi Penggemar❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu.