Nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi a gdy tylko pojawiłam się w progu biura, Pan Elsher niechętnie podniósł na mnie swój wzrok. Okulary zdobiły jego twarz a czarne oprawki dodawały powagi. Cała moja odwaga mnie opuściła gdy nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. Z początku miałam wrażenie, że zaraz mnie wyprosi jednak gdy na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech, od razu zrozumiałam, że nie miał takiego zamiaru.
– Nie spodziewałem się gości – przerwał ciszę, odchylając się na fotelu. Wciągnęłam powietrze obserwując jak jego mięśnie pod ciemną koszulą rozluźniają się. Zrobiłam kilka kroków do przodu tym samym zbliżając się do jego biurka.
– Przepraszam, że przychodzę tak nagle, ale...
– Masz do mnie sprawę jak rozumiem – odparł pewnie. Tajemniczy uśmiech ani na moment nie zniknął z jego twarzy gdy tak bezwstydnie mi się przyglądał. – Na czacie byłaś bardziej rozmowna.
No i proszę, wiedziałam, że o tym wspomni. Głównie dlatego tu byłam, ale nie sądziłam, że od razu do tego nawiąże.
Dobra, Xylia zachowuj się jak dorosła kobieta.
– Na szczęście nie jesteśmy teraz na czacie – stwierdziłam, ściskając materiał spódnicy. – Ta cała apka to było nieporozumienie. Liczę, że nikt poza nami się o tym nie dowie.
– Masz na myśli Edwarda? Nie wiedziałem, że ma córkę. Aż do pikniku – odpowiedział jednak nie dawałam wiary jego słowom. Gdy na niego wpadłam, nie widziałam szoku a to oznaczało, że wiedział o mnie przed piknikiem. Wiedział również kim jestem.
– To jak? Zapomnimy o sprawie? – zapytałam z nadzieją w głosie. Niespodziewanie mężczyzna wstał i powolnymi krokami pokonał dzielący nas dystans. Zaplótł ręce i przekrzywił głowę, nadal bacznie mnie obserwując. Zacisnęłam szczękę w oczekiwaniu aż coś powie. Specjalnie przedłużał tę chwilę choć nie wiedziałam dlaczego. Przecież według niego byłam małolatą i gówniarą to dlaczego aż tak bawił go mój strach? Kręciła go władza nade mną czy jak?
– Proszę? – dodałam, nerwowo spoglądając na zegarek.
– Jak rozumiem mam zapomnieć o twoich sprośnych wiadomościach i zdjęciach po których nagle zniknęłaś?
Zagryzłam wnętrze policzka gdy fala wstydu na nowo zalała moje ciało. Byłam pewna, że szkarłatny rumieniec pokrył moją twarz, ale nawet jeśli bym chciała, nie umiałabym tego powstrzymać. Cholera, był jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach a na pikniku byłam zbyt przerażona by analizować jego wygląd. Podwinięte do łokci rękawy koszuli odsłaniały delikatny tatuaż zdobiący jego przedramię a na palcach znajdowały się srebrne sygnety, które wraz z oprawkami okularów tworzyły idealny duet. Ciemne włosy z pozoru idealnie ułożone, tworzyły nieład, który pociągał z pewnością każdą kobietę a co dopiero nastolatkę. Gdyby Paige tu była niewątpliwie uznałaby go za ideała i obraz perfekcyjnego faceta.
– Tak, dokładnie o tym – przytaknęłam. Postanowiłam nie zaprzeczać bo przecież i tak nie było sensu. Zależało mi jedynie na tym, żeby nie pisnął słówka mojemu ojcu. Nawet gdybym miała się przed nim płaszczyć, to bez wątpienia bym to zrobiła bo w końcu stawką była przyjaźń z Paige jak i całe moje życie.
Potarł lekki zarost, zawieszając wzrok na obrazie znajdującym się tuż pod zegarem. Czułam irytację na fakt, że się mną bawił. Nie łatwiej byłoby po prostu przyznać mi rację i oboje rozeszlibyśmy się w swoją stronę? Powędrowałam wzrokiem na zegar, którego wskazówki zbliżały się nieubłaganie do godziny w której powinnam skończyć lekcje. Mama będzie pod szkołą za dwadzieścia minut i jeśli do tego czasu nie znajdę się pod szkołą, będę mieć kłopoty.
– Nie.
Moja mina od razu zrzedła a żołądek zwinął się w supeł.
Jak to nie?
O matko po co ja w ogóle to robiłam?
' – Nie?
– Nie. Robienie sobie żartów z czyiś uczuć nie jest zabawne, Panno Hughes – oznajmił podczas gdy ja nie mogłam wyjść z szoku, spowodowanego jego odpowiedzią. Odszedł ode mnie dookoła, wracając na miejsce za biurkiem. – Póki co, nie powiem o tym twojemu ojcu, ale oczywiście niesie to za sobą pewien warunek.
Wypuściłam powietrze, które wcześniej wstrzymałam. Obserwowałam jak jego palce sunął po biurku aż w końcu usiadł na krześle na nowo na mnie patrząc. Miał mnie w garści.
– Potrzebuję asystentki – oznajmił, zniżając tembr głosu. Uniosłam w zadumie brwi, zastanawiając się jaki koleś miał tupet. Zamierzał wykorzystać do tego mnie.
– Ale... ja wciąż chodzę do szkoły. Nie lepiej znaleźć kogoś wykwalifikowanego na to miejsce?
Cichy śmiech wyrwał się spomiędzy pełnych warg mężczyzny. Byłam zdezorientowana i zdenerwowana bo czas mnie gonił.
– Jestem elastyczny godzinowo. Myślę, że się dogadamy w tej kwestii.
– Nie mogę. Nie dam się szantażować – rzuciłam, unosząc podbródek wyżej. Pan Elsher zdjął okulary, kładąc je na biurku przed sobą. Jego uśmiech zniknął a mina wskazywała na to, że on nie żartował.
– No cóż, myślałem, że nastolatki są bardziej rozsądne. Jeśli taka jest twoja decyzja, nie pozostaje mi nic innego jak... – urwał, sięgając po telefon. Moje oczy rozszerzyły się jak spodki, domyślając się co chciał zrobić.
– Nie! – krzyknęłam, pozostając w półkroku. Jego ręka zatrzymała się kilka centymetrów od urządzenia a kąciki ust wygiął w ledwo widocznym uśmiechu. To był uśmiech zwycięstwa. Widział jak przejmowałam się tym, żeby ojciec niczego się nie dowiedział i perfidnie to wykorzystywał. Moim błędem było to, że pokazałam mu jak bardzo zależy mi na jego milczeniu. Może gdybym podeszła do tego obojętnie, odpuściłby sobie to całe zamieszanie. – Błagam, on nie może wiedzieć – powiedziałam już nieco spokojniej.
– W takim razie widzimy się jutro o trzeciej w tym biurze. Nie spóźnij się.
Po tych słowach włożył okulary i już nie zwracał na mnie swojej uwagi. Nasza rozmowa została zakończona. Nic więcej nie mogłam zrobić. Nie miałam żadnego pola do negocjacji ponieważ pałeczka stała po jego stronie. Zacisnęłam dłonie w pięści i wyszłam z gabinetu.
– Pieprzony dupek – mruknęłam do siebie, zbiegając po schodach na parter.
Nie wiedziałam jak udało mi się dojechać pod szkołę w tak krótkim czasie, ale byłam wdzięczna losowi za to, że akurat w chwili gdy stanęłam przy bramie, granatowy ford podjechał na szkolny parking. W milczeniu wsiadłam na miejsce pasażera, nie racząc matki ani jednym spojrzeniem.
– Jak matematyka? – zapytała po jakimś czasie a ja dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam, że chodzi jej o dodatkowe lekcje.
– Dobrze, Pan Herman wytłumaczył mi funkcję więc na sprawdzianie powinno pójść mi całkiem nieźle – odparłam naturalnym tonem nie chcąc wzbudzać w niej żadnych podejrzeń. Na moje szczęście nie miałam problemu z tym tematem więc moje kłamstwo nie wyjdzie na jaw.
– Zapisałam się na dodatkowe lekcje z kółka teatralnego więc od jutra będę kończyć nieco później niż dotychczas – oznajmiłam, bawiąc się breloczkiem przypiętym do torebki. Mama zerknęła na mnie kątem oka.
– Będziesz coś z tego miała?
– Dodatkowe punkty z językoznawstwa. Takie tam, ale postanowiłam spróbować. Jeśli mi się nie spodoba to się wypisze. – Wzruszyłam ramionami. Odetchnęłam z ulgą gdy nijak nie skomentowała mojej decyzji.
Od jutra rozpocznie się prawdziwe piekło.
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...