Mężczyzna powitał mnie czułym i długim pocałunkiem, który z przyjemnością odwzajemniłam. Miałam wrażenie, że jego obecność, dotyk i zapach nigdy mi się nie znudzi. Odsunęłam się od niego, wlepiając wzrok w jego twarz. Zdawało mi się, że był lekko zdenerwowany. Dokładnie tak, jak odczytałam to z jego wiadomości.
– Wszystko w porządku? – zapytałam łagodnie, gładząc dłonią jego policzek. Przymknął oczy, milcząc przez dłuższą chwilę. Lampa uliczna oświetlała nasze twarze choć niewyraźnie, to i tak mogłam spróbować odkryć co chował w sobie dziwnie milczący Maxim. Od razu do głowy wpadła mi kolacja, która najwyraźniej się odbyła.
– Kolacja się nie udała? – zadałam kolejne pytanie, na które myślałam, że podobnie jak wcześniej nie otrzymam odpowiedzi. Oparłam się o drzwi samochodu, zwiększając dystans pomiędzy nami i jednocześnie słysząc, jak krople deszczu powoli zaczęły spadać na szybę.
– Błagam, nie teraz – mruknął, wyraźnie nie zadowolony z mojej próby podjęcia tematu. Ja jednak postanowiłam drążyć ponieważ musiałam wiedzieć, co się wydarzyło. Musiałam wiedzieć, czy mam się o co martwić.
Albo raczej o kogo martwić.
– Dlaczego nie?
– Bo nie chcę o tym rozmawiać.
– Ale ja chcę – rzuciłam. Uparcie trzymałam się swojego, mając nadzieję, że uda mi się wygrać naszą małą potyczkę słowną.
– Zachowujesz się jak dziecko – burknął, układając rękę na podłokietniku. Uniosłam brwi, nie spodziewając się takiej odpowiedzi. Chciał mi umniejszyć i niechętnie musiałam przyznać, że mu się udało.
– Ach no tak, przecież ty wykazujesz idealną postawę dorosłego! Wiesz co? Wracaj do Natalie. Nie mam ochoty na twoje towarzystwo – odparłam, naciskając klamkę. Maxim zacisnął szczękę jednak nie próbował mnie zatrzymywać. Zanim zamknęłam za sobą drzwi, usłyszała jak uderzył w kierownicę, przy tym mocno przeklinając pod nosem.
Ściana deszczu natychmiast mnie zmoczyła, nie pozostawiając suchej nitki. Ruszyłam biegiem pod dom, a kiedy przystanęłam na werandzie po to, aby się odwrócić, zauważyłam, że czarnego mercedesa nie było już w pobliżu.
Pieprz się Elsher – warknęłam w myślach, otwierając drzwi wejściowe.
***
Może faktycznie zachowywałam się jak dziecko?
Nie moja wina, że poczułam zagrożenie ze strony Natalie. Miała wszystko to, czego ja nie miałam a na dodatek przebywała z Maximem każdą wolną chwilę. W końcu z nim mieszkała. Nie widziałam innej możliwości, mijali się choćby nawet w kuchni.
Babcia zawsze mówiła, że stara miłość nie rdzewieje. Co jeśli w ich przypadku również tak było?
Ta myśl sprawiła, że na moim serce pojawił się bolesny uszczerbek.
Dwa dni później siedziałam na łóżku, zatopiona we własnych myślach i z ołówkiem w dłoniach. Pozwoliłam by rysik sam płynął po kartce, i tworzył obraz, który wrył mi się w głowę na dobre. Niespodziewanie drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem a do środka wszedł rozpromieniony Tony.
– Witam księżniczkę! – krzyknął, wyrzucając ręce w górę. Przejechałam wzrokiem po jego sylwetce w ciszy. Zdezorientowanie musiało być widoczne na mojej twarzy ponieważ Tony zachichotał i przysiadł się obok.
– Co tam tworzysz? – zapytał, wyrywając mi szkicownik z rąk. Nie protestowałam, będąc pewna, że moje starania i tak pójdą na marne.
Mój przyjaciel przyglądał się uważnie liniom ołówka do momentu, aż wreszcie się nie odezwałam.
– Co ty tu robisz?
– Twoi rodzice zaprosili nas na kolację. No i przyszedłem oddać ci zeszyty – odparł, dając ostatniemu słowu odpowiedni nacisk. Moje policzki natychmiast poczerwieniały z obnażenia mojego małego kłamstwa.
– Dzięki, że mnie kryłeś – wyrzuciłam z wdzięcznością, na co Tony machnął ręką.
– Drobiazg. Ale musisz mi powiedzieć jaka była prawda.
Zacisnęłam usta w wąską linię. Wiedziałam, że przecież mogłam mu zaufać w kwestii Maxima, ale coś mnie przed tym powstrzymywało. Zamiast odpowiedzi na jego pytanie, ja zadałam swoje.
– Tony... Kiedy wiedziałeś, że to co czujesz do Paige, jest prawdziwe? W sensie, skąd miałeś pewność, że to ona jest tą, której szukałeś?
Chłopak zamrugał kilkakrotnie, nie spodziewając się takiego pytania. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to pytanie było dość intymne, ale musiałam mieć jakąś wskazówkę co do własnych uczuć. Skąd miałam wiedzieć, że to co czułam do Maxima, mogłam nazwać miłością?
Albo czymkolwiek innym?
– Wiesz... – zaczął a wolną dłonią, podrapał się po głowie. Uśmiechnęłam się do niego lekko, chcąc dać mu do zrozumienia, że przecież może się przede mną otworzyć. – Po naszej rozmowie w samochodzie, dużo myślałem. To się chyba po prostu wie, Xy. Ciężko wytłumaczyć co czuję, gdy ją widzę. Nieokiełznana euforia, częsta chęć przebywania z nią. Mógłbym patrzeć na nią cały czas i wcale by mi się to nie znudziło. Jej uśmiech sprawia, że sam mam ochotę się uśmiechać a jej błyszczące oczy wzbudzają we mnie coś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Tak właśnie opisałbym to, o co mnie pytasz.
Widziałam to. Widziałam prawdziwość jego słów w tym, jak mimowolnie się uśmiechał na wspomnienie o Paige. Moje kąciki ust same poleciały do góry. Chciałabym żeby kiedyś ktoś powiedział takie piękne słowa o mnie. Przysunęłam się bliżej i oparłam głowę na jego piersi podczas gdy jego ręka objęła mnie, mocno do siebie dociskając. Ciepło emanowało od jego ciała, sprawiając, że nagle całe zło tego świata mnie nie dotyczyło. Dopóki byłam w jego ramionach, nic mi nie groziło.
Dni, podczas których nie miałam tej dwójki były okropne i miałam nadzieję, że nigdy więcej nie wrócą.
– Chodźmy. Twój tata mówił, że za niedługo podadzą kolację.
Pokiwałam głową i wygrzebałam się z łóżka, idąc za Tonym.
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...