Leżałam w objęciach Maxima, czując się bezpiecznie i dziwnie spokojnie. Do północy pozostało jeszcze trochę czasu, dlatego mogliśmy spędzić go razem. Przytuliłam się do jego boku, pragnąc by tak właśnie wyglądał każdy mój wieczór. Niestety w naszej sytuacji było to niemożliwe.
– Myślałeś o tym, co by było gdyby mój ojciec się dowiedział? – Pytanie samo opuściło moje usta zanim zdążyłam w ogóle je przemyśleć. Wiele razy zastanawiałam się nad tym, co by było gdyby moi rodzice byli inni. Czy wtedy moglibyśmy w Maximem, spędzać czas jak normalna para? A może wtedy w ogóle by się to nie wydarzyło?
Nadal z tyłu głowy miałam pytania odnośnie tej całej Natalie. Obiecałam sobie, że jeszcze wrócę do jej tematu, ale nie miałam serca psuć tej chwili. Maxim z jakiegoś powodu spinał się, słysząc jej imię.
– Myślałem.
Tego wieczoru nie był zbyt wylewny. Być może stało się coś o czym nie chciał mi mówić, by mnie nie martwić?
– Chciałabym, żeby było tak już zawsze – wyjawiłam, jeżdżąc palcem po materiale jego koszuli. Jego kciuk gładził moją skórę na ramieniu, wprawiając moje ciało w względny spokój.
– Ja też maleńka, ja też – wyszeptał a potem złożył delikatny pocałunek na moim czole. Nagle jego telefon podświetlił się, informując o nowej wiadomości. Spojrzał na wyświetlacz i zaczął powoli wstawać.
– Czas na mnie – oznajmił. Przełknęłam ślinę, siadając na materacu. Obserwowałam jak mężczyzna wstał z łóżka, poprawił koszulę i wsunął dłonie do kieszeni.
Nadal nie mogłam przestać zachwycać się jego wyglądem. Miałam wrażenie, że od mojej pracy u niego minęło kilka miesięcy a nie tygodni. Uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie. Głupie wyzwanie na imprezie doprowadziło mnie do tego, gdzie teraz byłam i ani trochę tego nie żałowałam. Choć przez chwilę było inaczej, to teraz patrząc na niego, niczego bym nie zmieniła.
– Odprowadzę cię – zadeklarowałam, ruszając za nim. Przy wyjściu założył czarny płaszcz i zanim wyszedł, złożył pocałunek na moich ustach.
– Zadzwonisz? – zapytałam z nadzieją w głosie. Uśmiechnął się czarująco, naciskając klamkę.
– Zadzwonię.
Odwzajemniłam uśmiech i oparłam się o framugę drzwi, wodząc wzrokiem za mężczyzną, który wsiadał do mercedesa. Posłał mi ostatnie spojrzenie i odjechał spod domu a mnie ogarnęła bolesna pustka. Zamknęłam drzwi i wróciłam do swojej sypialni, myśląc o zielonych oczach, które zawładnęły mną po całości.
***
Zacisnęłam zęby widząc jak Paige przemierza korytarz. Zaplotłam ręce i oparłam je na klatce piersiowej. Zaraz za nią kroczył Tony. Ten natomiast opuścił wzrok zaraz po tym jak mnie zobaczył. Wiele razy myślałam nad tym, co zrobię gdy wreszcie ich zobaczę. Przez moją głowę przechodziły różne pomysły, ale teraz żaden z nich nie wydawał się odpowiedni.
– Xylia – Paige z uśmiechem wypowiedziała moje imię, stając razem z Tonym tuż przede mną. Zmierzyłam ich surowym wzrokiem a gdy nagle złączyli swoje dłonie, już wiedziałam co się święciło.
Nie wiedziałam co bolało mnie bardziej. To, że nie powiedzieli mi o niczym i z dnia na dzień zniknęli bez słowa czy to, że nasza grupka już nigdy nie będzie taka sama.
– Jak miło, że jeszcze pamiętasz jak się nazywam – burknęłam.
– Xy... – zaczął Tony, ale przerwałam mu unosząc dłoń. W tamtej chwili miałam gdzieś ich tłumaczenia. Ulżyło mi jedynie dlatego, że zobaczyłam ich całych i zdrowych. Chwyciłam rączki torebki, założyłam ją na ramię i wyminęłam ich, kierując się do odpowiedniej sali. Znając Paige i tak nie da mi spokoju dopóki z nią nie porozmawiam, ale ja nie miałam zamiaru się ugiąć. Umierałam ze strachu o nich podczas gdy oni pielęgnowali początek swojego kwitnącego związku.
Oczywiście nie to miałam im za złe. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że wreszcie znaleźli kogoś, kogo są warci, ale wciąż byliśmy przyjaciółmi a oni wyraźnie o tym zapomnieli.
Dzwonek wydał z siebie nieznośny hałas, informując o rozpoczęciu lekcji. Usiadłam w ostatniej ławce, opierając się plecami o ścianę. Wyciągnęłam potrzebne przybory i bacznie obserwowałam wejście, oczekując moich przyjaciół. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, Paige zajęła miejsce obok mnie a Tony ławkę przed nami. Wbili we mnie swoje uporczywe spojrzenia, tkwiąc w nieznośnej ciszy.
– Porozmawiaj z nami – poprosił Tony, chcąc złapać moje dłonie. Odsunęłam je i wreszcie odważyłam się spojrzeć mu w oczy.
– Wy jakoś nie chcieliście rozmawiać ze mną przez pieprzony tydzień! – wybuchłam w chwili gdy nauczyciel przekroczył próg klasy. Zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem jednak nic nie powiedział, witając się z uczniami. Ignorując Paige i Tony'ego, zaczęłam otwierać zeszyt i zamierzałam w pełni skupić się na lekcji.
Paige przez całą godzinę podsuwała mi różne karteczki, których nawet nie otwierałam. Uważnie słuchałam i notowałam każde słowo nauczyciela, mimo, że nie wszystko było mi potrzebne. Musiałam się czymś zająć, żeby nie myśleć o siedzących tuż obok przyjaciołach.
W tym dniu mój plan lekcji był dość wymagający jednak nie mogłam siedzieć kilku godzin przy Tonym i Paige, którzy na każdym kroku próbowali podjąć ze mną jakąkolwiek rozmowę. Wiedziałam, że zachowuję się jak obrażone dziecko, jednak musiałam to wszystko sobie poukładać. W samotności. Albo przynajmniej w towarzystwie kogoś innego niż ta dwójka zakochanych.
Dlatego pierwszy raz w życiu poszłam na pełnoprawne wagary. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że gdy tylko ojciec się o tym dowie, zapewne będę mieć mocno przerąbane, ale o dziwo miałam to gdzieś. Wciąż się go bałam, ale musiałam w końcu zacząć wyplątywać się spod jego rządów, które tak apropo były obsesyjną potrzebą kontrolowania wszystkiego i wszystkich.
Wymknęłam się ze szkoły tuż po drugiej lekcji. Nie wiedząc gdzie się udać, wyciągnęłam telefon i wybrałam pierwszy numer, jaki tylko przyszedł mi do głowy.
– Cześć. Masz może wolną chwilę? – zapytałam zaraz po tym jak usłyszałam, że odebrał połączenie.
– Dla ciebie mogę mieć. A coś się stało? – Maxim natychmiast spoważniał.
– Nie... Tak... Może. Znasz miejsce w którym moglibyśmy się zobaczyć? Muszę z kimś pogadać – oznajmiłam.
– Oczywiście. Podjechać po ciebie? – zaproponował niemal od razu. Z jakiegoś powodu zrobiło mi się ciepło na sercu. Miałam poczucie, że tylko on tak naprawdę interesował się tym co czuję i czego chcę pomimo, tego, że nasza znajomość nie zaczęła się zbyt pozytywnie. Szantaż, niezrozumiałe zachowania do których się dopuściłam i których do dzisiaj żałowałam.
– Będę czekać na przystanku – odezwałam się po chwili. Maxim przytaknął i rozłączył się, informując mnie, że będzie za dziesięć minut. Usiadłam na ławce przystanku i nie minęło nawet kilka minut gdy zaczęłam dostawać mnóstwo wiadomości od Paige i Tony'ego.
Zgasiłam wyświetlacz i rozglądałam się nerwowo. Rodzice być może już wiedzieli o mojej ucieczce i bałam się, że któreś z nich przyjedzie do szkoły.
Z oddali zauważyłam czarny samochód, który zbliżał się w moją stronę. Widząc znajomą osobę za kierownicą, wstałam i podeszłam bliżej krawężnika. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i sprawnie wsiadłam do mercedesa. Maxim od razu odjechał w nieznane mi miejsce, a ja nie miałam ochoty rozpoczynać rozmowy. Musiałam pomyśleć, a w jego towarzystwie jakoś od razu zrobiłam się spokojniejsza.
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...