Spędziłyśmy w pokoju kilka dobrych godzin. Nie rozmawiałyśmy za dużo. Cały czas walczyłam z chęcią powiadomienia Maxima o tym wszystkim i wezwania pomocy o której cały czas wspominała babcia. Zadzwonienie po odpowiednie służby mogłoby tylko pogorszyć sprawę, ale po dłuższej analizie stwierdziłam, że nie mamy innego wyjścia.
Potem ojciec przyszedł jeszcze raz. Walił w drzwi tym razem mocniej, wykrzykując różne groźby pod adresem moim jak i babci. Nigdy wcześniej tak się nie bałam. Płakałam i uspokajałam się na przemian, będąc w totalnej rozsypce. Babcia starała się być dla mnie oparciem jednak widziałam, że na nią też to wpływało. W końcu jej jedyny syn stał się takim samym tyranem jak jego ojciec.
– Koniec tego. – Babcia wstała z łóżka, podchodząc do okna. Uniosłam na nią wzrok w milczeniu. – Podaj mi telefon.
Zrobiłam dokładnie to, co kazała. Nie miałam siły się sprzeciwiać. Pragnęłam żeby to wszystko się skończyło i w spokoju zasnąć a być może nawet już się nie obudzić. Od kilku godzin byłyśmy uwięzione w moim pokoju i wiedziałam, że w końcu babcia nie wytrzyma.
Nagle trzymany przez babcię telefon zaczął wibrować. Cień uśmiechu mignął na jej twarzy i niemal od razu oddała mi go z powrotem.
Od razu odebrałam, nie patrząc na wyświetlacz.
– Halo? – zapytałam drżącym głosem.
– Nareszcie. Musimy porozmawiać. – Część mnie ucieszyła się, słysząc Maxima. Wciąż jednak byłyśmy zamknięte w moim pokoju i bacznie pilnowane przez ojca
– Nie mogę teraz. Ojciec się dowiedział. – Wypowiedziałam na jednym wdechu. Głos po drugiej stronie słuchawki ucichnął. Słyszałam pojedyncze oddechy, co upewniło mnie, że Maxim się nie rozłączył. Miałam taką mieszankę myśli jak jeszcze nigdy. Musiałam działać racjonalnie i uwolnić się razem z babcią z tego pokoju. Nie widziałam już innej opcji jak powiadomić o wszystkim policję.
– Muszę kończyć, odezwę się później. – Obiecałam choć nie byłam do końca pewna, co wydarzy się później. Zawsze miałam plan b a w tym momencie zdałam się na los. Co jeśli ojciec spełni swoje groźby?
Po zakończeniu połączenia, od razu wybrałam numer. Nagle panika zawładnęła moim ciałem w najgorszej chwili a babcia widząc to, przejęła ode mnie telefon. Usiadłam na podłodze, opierając plecy o łóżko. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam głęboko oddychać, starając się uspokoić. Nikomu teraz nie było to potrzebne.
Minęło dwadzieścia minut. Światła policyjne migały pod moim domem. Wyjrzałam przez okno, orientując się, że niektórzy sąsiedzi postanowili sprawdzić co się dzieję. Moim oczom nie umknął fakt, że za policyjnym wozem, stanął czarny, znajomy mercedes. Z jakiegoś powodu mi ulżyło. Myśl, że Maxim był tak niedaleko napawała mnie spokojem.
Głucha cisza, która wypełniła dom stała się niepokojąca. Razem z babcią stałyśmy w milczeniu, intensywnie wpatrując się w drzwi. Czułam jak towarzyszyło mi napięcie związane z niewiedzą, co się działo na parterze. Wtem niespodziewanie rozległy się obce głosy, krzyki ojca oraz uspokajające go słowa mamy. Przytuliłam mocno babcię, a uczucia po raz kolejny tego dnia a właściwie już nocy, postanowiły uwolnić się na światło dzienne. Łzy zmoczyły moje policzki a także materiał swetra babci. Ta jednak wydawała się zupełnie tego nie zauważyć i wciąż była dla mnie oparciem mimo, że wciąż pamiętałam jej słowa, które wypowiedziała w salonie. Obiecałam sobie, że gdy wyjdziemy z tego cało, musi mi wytłumaczyć dlaczego siedziała z zawiązanymi rękoma.
– Xylia! – krzyknął Maxim. Uniosłam głowę w stronę drzwi i niemal od razu do nich pobiegłam.
– Tutaj! W sypialni! – odpowiedziałam najgłośniej jak potrafiłam. Mój głos był zachrypnięty od płaczu.
– Już wszystko dobrze, otwórz drzwi – rozkazał, stojąc tuż pod nimi. Odetchnęłam ciężko i przekręciłam kluczyk. Klamka poruszyła się a drzwi ustąpiły. Widząc przed sobą Elshera ponownie się rozpłakałam, wpadając w jego ramiona. Jedną ręką, gładził mnie po głowie a drugą przytrzymywał, bym nie upadła. Trwaliśmy w uścisku dopóki na piętro nie wszedł policjant.
– Dobry wieczór.
Zerknęłam na niego lecz nie dane mi było się odezwać ponieważ inicjatywę przejęła babcia. Ruszyła razem z policjantem na dół, zostawiając nas samych. Potrzebowałam paru chwil spokoju i wytchnienia.
– Opowiesz mi co się wydarzyło? – zapytał w końcu. Spojrzałam na niego, przełknęłam ślinę i uniosłam dłonie by wytrzeć mokre policzki jednak on mnie wyprzedził. Objął dłońmi moją twarz i kciukami delikatnie otarł słone łzy. Przymknęłam oczy na tę chwilę czułości.
– Usiądźmy – zaproponował. Kiwnął głową w kierunku łóżka. Usiadłam na materacu, podkulając nogi. Maxim usiadł tuż obok i czekał aż zacznę mówić. Z trudnem przywołałam wspomnienia sprzed kilku godzin.
Wyrzuciłam z siebie wszystko, co mnie dręczyło i to co się stało. Nie pomijając żadnych szczegółów. Maxim co jakiś czas mnie przytulał, dodając otuchy jednak nie mogłam dojść do siebie po tym wieczorze. Kątem oka zerknęłam na zegarek, który wskazywał drugą w nocy.
– Przepraszam – wyszeptałam. Mężczyzna nagle znalazł się przede mną. Kucnął i złapał moje dłonie, wlepiając we mnie swoje zielone spojrzenie.
– Nie waż się przepraszać. Nie masz za co, Xylia – powiedział stanowczo. Delektowałam się jego dotykiem i tym, że mimo wszystko, był przy mnie. Nie zważał na to, że w ostatnich dniach wcale się nie dogadywaliśmy.
– To moja wina, przecież wiesz.
– Nic z tego, nie jest twoją winą, rozumiesz? Nie jesteś winna temu, że to się stało. Nikt nie mógł tego przewidzieć. – Starał się mnie przekonać do swoich racji. Wciąż jednak miałam z tyłu głowy to, że gdybym tego cholernego dnia została w domu, nic by się nie wydarzyło. Z drugiej strony kto wie, czy w innych okolicznościach poznałabym Maxima.
– Ty pewnie też będziesz mieć nieprzyjemności.
– Nie myśl teraz o mnie. Nikt nie może mnie ukarać za to, że się zakochałem.
Oddech ugrzązł mi w piersi. Musiałam przetworzyć to, co usłyszałam bo nie dowierzałam. On naprawdę to powiedział.
– Nie udawaj zaskoczonej. Nie ukrywałem tego.
– Ja myślałam, że po prostu...
– Że co? – wtrącił.
Gdy nie odpowiedziałam na jego twarz wpłynął tajemniczy uśmiech. Wstał i pociągnął mnie za sobą. Zbliżyliśmy się do drzwi kiedy on znienacka przystanął. Wpadłam prosto w jego plecy. Odwrócił się a ja żeby spojrzeć mu w oczy, musiałam unieść podbródek. Szmaragdowa zieleń pochłonęła mnie na nowo, wzbudzając skrywane uczucia. Swoją dłoń ulokował na mojej szyi, przyciągając mnie do pocałunku. Oddałam się mu całkowicie, będąc bezbronna w jego ramionach. Tęskniłam za pełnymi, miękkimi ustami mężczyzny, które za każdym razem przejmowały kontrolę. Kochałam to tak mocno, że śniłam o każdym pocałunku. Jego dotyk sprawiał, że moje ciało pokrywało się gęsią skórką. Poczułam wibrację i żądzę niemal zawsze, gdy nasze ciała się stykały. Był nie idealnie idealny i to właśnie przyczyniło się do moich uczuć. Kochałam każdą jego wadę choć byłam pewna, że poznam ich jeszcze wiele. Ta myśl wcale mnie nie odstraszała a wręcz przeciwnie.
– Pojedziemy do mnie. Nie będziesz siedzieć tutaj sama – zarządził. Przytaknęłam bezmyślnie po czym zorientowałam się, że babcia tym bardziej nie mogła zostać sama. Ona również przeżyła ten wieczór dość mocno tylko nie za bardzo chciała mi to pokazywać. Udawała twardą, choć w głębi duszy wiedziałam, że zachowanie jej syna wpłynęło na nią znacznie mocniej niż mogłoby się wydawać.
– Nie mogę zostawić babci.
– W takim razie dla niej pokój też się znajdzie.
Iskierki radości zapewne zawirowały w moich oczach ponieważ Maxim posłał mi czarujący uśmiech. Kąciki moich ust również pofrunęły do góry. Wspólnie opuściliśmy pokój a na zewnątrz wreszcie mogłam odetchnąć świeżym powietrzem.
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...