Rozdział 28. Halloween z niespodzianką

1.3K 62 1
                                    

Od pamiętnych urodzin minęły dwa tygodnie.

Dwa ciężkie tygodnie podczas których na nowo musiałam wbić się w stary plan dnia. Rodzicom powiedziałam, że nie wyrabiałam z kółkiem i musiałam zrezygnować. Pan Elsher po kilku dniach braku odzewu z mojej strony dał sobie spokój i wydawało się być po staremu.

Właśnie, wydawało bo wciąż nie mogłam o nim zapomnieć. Tęskniłam za jego spojrzeniami, obecnością, dotykiem. Musiałam jednak schować te wspomnienia głęboko w sobie i nigdy do nich nie wracać.

Halloween również zbliżało się wielkimi krokami. Nick wziął na siebie odpowiedzialność zorganizowania imprezy o tej tematyce. Oczywiście każdy musiał przyjść przebrany a mnie to jak najbardziej odpowiadało. Uwielbiałam to święto.

Musiałam przekonywać tatę do tej imprezy chyba przez tydzień. I nawet Tony, który przyszedł do mnie i również go błagał, ledwo cokolwiek zdziałał. Ugiął się dopiero dzień przed wydarzeniem. Wtedy moja radość nie znała granic i od razu pobiegłam do pokoju w celu wybrania stroju. W tajemnicy przed rodzicami kupiłam trzy stroje, które mogłyby się nadawać na taką imprezę.

Moim faworytem był aniołek. Niby banalne, ale umówiłyśmy się z Paige, że gdy jedna ubierze się w diabełka to druga w anioła. Wiadomo kto był tym diabełkiem i to nie tylko w dzień halloween. Miałam jednak mały problem. Częścią stroju aniołka był biały gorset i krótka, tiulowa spódniczka. Ojciec w życiu nie wypuściłby mnie tak z domu. Wtem odwróciłam się w kierunku szafy a mój wzrok padł na sukienkę, którą miałam na sobie podczas pikniku rodzinnego. Bingo..

– Mam nadzieję, że jesteś już gotowa! – krzyknęła radośnie już lekko pijana Paige. Pokręciłam głową i spojrzałam na siebie w lustrze. Biała sukienka wyglądała na mnie delikatnie i dziewczęco. Do tego białe skrzydła, równie biały makijaż i aureola zrobiona z drucika sprawiały, że wyglądałam jak wzorowy anioł. Nikt prócz mnie nie wiedział, że pod tą sukienką, kryje się mój prawdziwy kostium.

Zbyt długo byłam grzeczną dziewczynką.

Nadeszły moje czasy.

– A już myślałam, że chociaż w Halloween dasz sobie siana z tymi tandetnymi sukienkami – wyrzuciła z siebie Paige z politowaniem. Tony przywitał się ze mną ciepło a gdy zajęłam miejsce z tyłu, ściągnęłam z siebie biały materiał, odkrywając prawowity strój. Czułam się obnażona przed moimi przyjaciółmi, ale to była kwestia czasu dopóki się nie przyzwyczaję.

– O kurwa – powiedziała Paige.

– Xylia – Tony wypowiedział moje imię z podziwem. – To jest...

– To jest prawdziwy strój na Halloween! AAAA! Patrz jaki mamy matching! – Paige przytuliła mnie mocniej niż zwykle. Tony posłał mi zdziwione spojrzenie w lusterku a ja tylko wzruszyłam ramionami. To było aż tak niespotykane zjawisko, że moi przyjaciele zachowywali się jakby nie wiadomo co się stało?

– Twój ojciec widział, co masz pod sukienką?

– Oczywiście, że nie. Nie puściłby mnie tak na ogródek a co dopiero na imprezę. Sukienka to była tylko narzutka – odpowiedziałam Tony'emu z uśmiechem.

– Dawna Xylia nie miałaby odwagi na taki krok. – Kontynuował Tony, spoglądając to na mnie to na drogę.

– Dawnej Xylii już nie ma – oznajmiłam pewnie. Bo to właśnie była prawda. Czara goryczy się przelała.

– A mnie nikt nie skomplementował – mruknęła Paige, zaplatając ręce. Objęłam ją jedną ręką, przyciągając do siebie.

– Przecież wyglądasz pięknie, jak zawsze rudzielcu – odparłam. Paige spojrzała na mnie kątem oka a ja zagryzłam dolną wargę byleby tylko się nie roześmiać. Sprawiała wrażenie, jakby chciała mi coś zrobić, a impreza Halloween miała być do tego idealną przykrywką.

Elsher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz