Rozdział 41. Wejście z przytupem

916 38 0
                                    

Babcia nie była zadowolona z nocowania u Maxima. Po moich namowach w końcu ustąpiła, ale postanowiła, że ulotni się z samego rana żeby pojechać do siebie. Była bardzo tajemnicza, ale nie wnikałam. Miałam dość i byłam wykończona dlatego w chwili gdy wjechaliśmy na podjazd znajomego mi już domu, uśmiechnęłam się ze znużeniem.

Maxim zaprowadził babcię do pokoju w którym spędzi następną noc a ja na prośbę mężczyzny zostałam w salonie. Byłam zdziwiona, że pomieszczenie było pozbawione świątecznych ozdób i choinki. Usiadłam na sofie w oczekiwaniu na Elshera, gdy nagle jedna rzecz przyciągnęła moją uwagę. Wstałam i zbliżyłam się do komody na której widniały dokumenty. Nieładnie grzebać w czyiś rzeczach, ale intuicja podpowiadała mi, żebym zerknęła.

Otworzyłam na losowej stronie i zaniemówiłam.

Maxim sprzedał swoją część domu.

Nie wiedziałam co miałam o tym myśleć aczkolwiek gdy usłyszałam kroki, natychmiast odłożyłam papiery i udawałam, że oglądam zdjęcia.

– Obstawiałem, że zaśniesz na tej kanapie – odezwał się. Przeniosłam na niego wzrok i w jednej chwili zrozumiałam, że właśnie tam stał mężczyzna mojego życia.

– Niewiele się pomyliłeś. Babcia zasnęła?

– Jak dziecko. To dobrze, przyda jej się teraz duża dawka odpoczynku – odrzekł. Pokiwałam głową i pod wpływem impulsu oraz nieoczekiwanego przypływu szczęścia, szybko pokonałam pomiędzy nami dystans, wtulając się w jego sylwetkę. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum i zamknęłam oczy.

– A za co to? – zapytał rozbawiony. Również mnie objął i oparł brodę na mojej głowie.

– Cieszę się, że jesteś ze mną – odpowiedziałam cicho jakby do siebie. Maxim słysząc to, po raz kolejny w tym krótkim czasie złożył pocałunek na moich ustach a motyle w moim brzuchu przyjemnie zawirowały.

Potem odsunął mnie od siebie i podszedł do komody na której leżały dokumenty. Byłam pewna, że to właśnie to chciał mi powiedzieć, jednak on niespodziewanie sięgnął po coś do szuflady. Chowając coś za plecami podszedł bliżej.

– Nie dałem ci prezentu na urodziny – zaczął, starając się ukryć uśmiech.

– Daj spokój. – Machnęłam ręką.

– To też prezent świąteczny – dodał i wyciągnął w moją stronę kopertę. Z nieukrywanym zaciekawieniem zaczęłam ją otwierać i zatkało mnie.

– Paryż?

– Uznałem, że mała podróż będzie miłą odskocznią od rzeczywistości a na dodatek będzie inspiracją dla twoich prac – wyjaśnił. Jego słowa chwyciły mnie za serce. Złączyłam nasze usta, wsuwając palce w kosmyki jego włosów. Pomyślał o wszystkim.

– Dziękuję – wyszeptałam tuż przy jego ustach.

– A teraz do spania – rozkazał i klepnął mnie w tyłek.

– Ej!

– No już. Dawno po dobranocce.

Zachichotałam cicho a później oboje poszliśmy do jego sypialni.

Obudziłam się dość późno. Usta uformowały się w uśmiech gdy wbiłam wzrok w spokojną twarz śpiącego Maxima. W jednej chwili zapragnęłam uwiecznić ten widok na kartce lecz z rozczarowaniem stwierdziłam, że nie mam przy sobie odpowiednich przyborów.

Wygramoliłam się z łóżka tak, aby go nie obudzić i przeszłam do pokoju gościnnego. Babcia już pakowała swoje rzeczy.

– Dzień dobry – odezwałam się, informując kobietę o swojej obecności. Babcia odwróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem a po wczorajszych negatywnych emocjach nie było śladu.

Elsher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz