Po mojej prośbie, Maxim odwiózł mnie do domu, a tak właściwie to pod dom sąsiadów. Milczałam przez całą drogę, ignorując próby nawiązania rozmowy mojego kierowcy. Zawsze tak było. Gdy się o czymś dowiadywałam, musiałam pobyć w samotności by dobrze to przetworzyć. Wolałam się wycofać i samej w spokoju przerobić każdą nowinę. Maxim pocałował mnie na pożegnanie a ja wcale nie protestując, odwzajemniłam pieszczotę. Kto wie, kiedy znowu się zobaczymy a ja nie miałam zamiaru zachowywać się jak obrażona gówniara. Przebywałam wśród dorosłych i nadszedł czas abym ja też zaczęła nią być.
Dokładnie tak jak przeczuwałam, ojciec był wściekły. Powiedziałam mu, że cały dzień spędziłam na mieście, odsuwając wszelkie informacje o prawdziwym miejscu, w którym przebywałam. Ostatecznie dostałam szlaban na wychodzenie z domu po lekcjach na tydzień. Cóż za niespodzianka.
Nie ma to jak wprowadzać więcej ograniczeń. Jak tak dalej pójdzie to nawet do szkoły zabroni mi wychodzić i zarządzi mi nauczanie domowe.
Na szczęście nie tknął mnie tak, jak się tego spodziewałam. Owszem był zły, ale chyba nie na tyle, by ukarać mnie fizycznie.
Tego samego dnia wieczorem, dzwonek do drzwi, odwrócił moją uwagę od lekcji. Wyszłam z pokoju, zaciekawiona niespodziewanym gościem, mając cichą nadzieję, że to Maxim przyszedł do mojego ojca jako jego szef. Ku mojemu zdziwieniu, był to nie kto inny jak babcia.
– Co tutaj robisz mamo o tej porze? – zapytał oschle ojciec, wpuszczając kobietę do środka. Natychmiast rzuciłam się biegiem i mocno przytuliłam Mary na co ta odpowiedziała mi tym samym, wydając z siebie lekki chichot.
– Xylio, wykonałaś już wszystkie swoje zadania? – Przeniósł całą swoją uwagę na mnie a po jego spojrzeniem, skuliłam się, odsuwając od babci. Ojciec zaplótł ręce i spoglądał na mnie, oczekując mojego potwierdzenia. Nie mogłam uwierzyć, że nawet spotkanie z ukochaną babcią, był w stanie popsuć.
– Oj daj już jej spokój Edwardzie. Jest późno, powinna odpocząć – odparła babcia, uśmiechając się do mnie ciepło dając mi tym samym znać, że była po mojej stronie.
– Nie wtrącaj się – warknął. Babcia zmrużyła oczy jednak nie skomentowała niemiłej uwagi swojego syna. Przełknęłam ślinę i odważyłam się odezwać.
– Tak, zrobiłam już wszystko.
– Dobrze. Wracaj do siebie – rozkazał, głową wskazując schody. Spuściłam głowę, rzucając ostatnie spojrzenie babci i posłusznie udałam się na górę, nie narażając się więcej na gniew rodzica. Miałam wrażenie, że po dzisiejszej akcji i tak już wystarczająco ściągnęłam na siebie jego złość.
Następnego dnia w szkole chodziłam cała spięta. Nie mogłam wyzbyć się myśli, że wizyta babci wcale nie była przypadkowa i nie wynikała z chęci odwiedzin. Musiało się coś wydarzyć i za wszelką cenę musiałam wiedzieć co.
– Długo jeszcze zamierzasz się dąsać? – spytała zirytowana Paige. Delikatne, ogniste fale spływały po bokach jej twarzy, którą zdobił grymas. Zerknęłam na nią niewzruszona, choć sama miałam dość tego milczenia. Chciałam wiedzieć co się u nich działo przez ten tydzień podczas którego, mieli mnie gdzieś.
– Nie dąsam się – odparłam opanowanym tonem. Paige westchnęła i złapała mój zeszyt, zamykając go. Przymknęłam oczy, tocząc wojnę we własnej głowie. Może powinnam im już faktycznie odpuścić? Miałam dość tego, że cały czas oczekiwałam od kogoś wyjaśnień. Nie mogłam się skupić na sobie, bo ciągle myślałam o innych. Byłam już tym wszystkim wykończona i pragnęłam mieć w kimś oparcie, ponieważ na każdym kroku ktoś mnie albo okłamywał albo olewał.
![](https://img.wattpad.com/cover/329279547-288-k816748.jpg)
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...