Pod koniec tygodnia miałam tego wszystkiego serdecznie dosyć. Niespodziewanie zostałam sama jak palec i nie miałam pojęcia co się wydarzyło. Nie miałam nawet jak pójść do domu Paige czy Tonyego, ponieważ ojciec dziwnie od kilku dni uważnie badał, co robiłam. Zupełnie jakby podejrzewał, że coś się zmieniło w moim życiu.
Dlatego się pilnowałam. Przeglądałam listę połączeń. Milion nieodebranych od przyjaciół i kilka od Maxima. Byłam mocno zdezorientowana sytuacją i miałam nadzieję, że wszystko się wreszcie wyjaśni.
Ktoś niespodziewanie zapukał do drzwi mojej sypialni. Krzyknęłam ciche pozwolenie a wtedy do pokoju weszła moja mama. Miała surową minę a ja od razu zbladłam, myśląc o najgorszym.
– Wychodzimy z ojcem. Wrócimy około północy. Znasz zasady. Żadnych imprez, żadnych znajomych. Rozumiemy się? – spytała na co ja pokiwałam twierdząco głową.
– Dobrze – mruknęłam a ona wyszła. Odetchnęłam z ulgą, czując jak kamień spada mi z serca. Gdyby tylko Paige odbierała moje cholerne telefony, zaprosiłabym ją do siebie. Ale moja przyjaciółka po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
Wkręciłam się w wir szkicowania i nim się zorientowałam od wyjścia rodziców, minęła dobra godzina. W tle leciały piosenki mojego ukochanego zespołu a ja starałam się nie myśleć o mojej porażce, którą było życie towarzyskie.
Odwróciłam głowę, słysząc trzask drzwi wejściowych do domu. Krew zamarzła w moich żyłach a serce na moment stanęło. Niemożliwe, żeby rodzice wrócili tak wcześnie.
Rozejrzałam się po pokoju, w poszukiwaniu czegoś czym ewentualnie będę mogła się bronić. Mój wzrok padł na paletkę do tenisa. W przypływie emocji złapałam ją i powoli uchyliłam drzwi, nasłuchując dalszych odgłosów.
Ktoś ewidentnie chodził po domu. Po cichu opuściłam pokój i będąc na schodach, lekko wychyliłam się zza barierek, chcąc zobaczyć więcej. Gdy moje stopy styknęły się z podłogą na parterze, odwróciłam się, by dokładnie przejrzeć salon. Nic jednak nie wzbudziło moich podejrzeń.
Do momentu w którym, ktoś złapał mnie za usta i przyciągnął do siebie. Sparaliżowana, ani drgnęłam.
– Chciałaś utłuc mnie paletką do tenisa? – Znajomy głos rozbrzmiał tuż przy moim uchu. Ulga jaką wtedy poczułam była niewyobrażalna. Chwilę później, wyczułam jego ostre perfumy a strach zamienił się w złość.
Jego uścisk zmalał a ja odwróciłam się by na niego spojrzeć. Z jednej strony miałam ochotę się uśmiechnąć na jego widok a drugiej po prostu złapać go za szyję i udusić.
– To nie było śmieszne! – warknęłam, widząc jego rozbawioną minę. Nie zdążyłam zarejestrować chwili, w której zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Maxim zdawał się być jakiś inny, ale nie to teraz było mi w głowie. Musiałam wyjaśnić co się z nim działo i dlaczego jego telefon odebrała wtedy jakaś kobieta.
Odepchnęłam go od siebie i gniewnym krokiem, ruszyłam na schody.
– Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Milczysz przez cały tydzień a teraz przychodzisz tu jak gdyby nigdy nic! Masz tupet koleś! – krzyknęłam, wyrzucając ręce w górę. Kierowałam się na piętro, słysząc jak mężczyzna podąża za mną. – I jeszcze wchodzisz tu jak jakiś złodziej! Masz świadomość tego, jak bardzo mnie wystraszyłeś?
– To ty milczałaś przez parę dni. Czekałem aż zadzwonisz, ale nic takiego nie miało miejsca. Natalie powiedziała, że chciałaś więcej czasu dlatego usunąłem się w cień.
– Natalie? – zapytałam a dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że mówił o tej kobiecie. – Co? Jakiego czasu do cholery?
– Nie powiedziała. Dlatego zaplanowałem wyjście twoich rodziców i postanowiłem zobaczyć o co chodzi – odpowiedział. Jego głos przepełniony był emocjami jednakże ciało wyrażało spokój i opanowanie. Ja natomiast nie miałam zamiaru się powstrzymywać.
Weszłam do swojego pokoju a za mną powędrował mężczyzna, podchodząc bliżej okna. Zamknęłam drzwi i zaplotłam ręce, spoglądając na niego.
– Dzwoniłam tyle razy. Już zaczęłam myśleć, że kopnąłeś mnie w dupę.
– Mogłem się domyślić...
– Zadzwoniłam do ciebie jeszcze tego samego dnia. Odebrała jakaś kobieta twierdząc, że bierzesz prysznic. Poprosiłam ją, żeby przekazała ci o moim telefonie – wyjaśniłam, krążąc po pokoju. Maxim przetarł jedną dłonią twarz a drugą oparł na biodrze, mocno się nad czymś zastanawiając. Podeszłam do niego bliżej i zadarłam głowę by spojrzeć mu prosto w oczy.
– Kim jest Natalie? – To pytanie cisnęło mi się od początku, gdy tylko usłyszałam jej imię. Ostrożnie ważyłam słowa, jakbym bała się ich konsekwencji. Mężczyzna westchnął i uniósł wzrok ku górze. Cisza pomiędzy nami dłużyła się niemiłosiernie, budząc we mnie nutkę niepewności.
– Nikim ważnym – odparł wreszcie. Zmarszczyłam brwi ponieważ to nie była wyczerpująca odpowiedź.
– Nikim ważnym? – powtórzyłam niedowierzając. – W co ty grasz Maxim? Mam tego serdecznie dość. Nie chcesz mówić, w porządku nie mów. Ale nie mam ochoty cię w tej chwili oglądać.
Szybko pokonałam dystans pomiędzy moim aktualnym miejscem a drzwiami, które otworzyłam szeroko. Sugestywnie kiwnęłam głową w stronę wyjścia, licząc, że Maxim załapał, że ma się wynosić. Kłamstwo nas niszczyło, a on je skutecznie dokarmiał.
Traciłam cierpliwość gdy on nadal stał na swoim miejscu. Niespodziewanie jednak ruszył w moją stronę i gdy już miałam odetchnąć z ulgą, on przymknął drzwi, popychając mnie na nie.
– Już mnie wyrzucasz? – zapytał choć nie widziałam po nim spodziewanego smutku. Jego lewy kącik ust poleciał do góry i przechylił głowę gdy tak na mnie patrzył. Nie mogłam pozwolić by jego urok po raz kolejny na mnie zadziałał. Musiał wiedzieć, że byłam na niego zła za to, że nie mówił mi prawdy. Wolałabym to niż słodkie kłamstwa.
– Tak. Nie mam zamiaru spędzać z tobą czasu, jeśli nie jesteś ze mną szczery.
– Ohh, jak ja za tobą cholernie tęskniłem – wyszeptał po chwili, wpijając się w moje usta. Mimo mojego początkowego sprzeciwu, nie dałam rady się oprzeć. Zaplotłam ręce na jego szyi, przyciągając go bliżej siebie. Jego zapach otulił moją twarz i naparł na mnie, a ciche westchnięcie wyrwało się spomiędzy moich warg.
– I tak jestem na ciebie zła – wydusiłam gdy się od siebie odsunęliśmy.
– Wiem. – Pokiwał głową. – Ale już niedługo.
– Co znaczy niedługo?
– Zobaczysz – odparł tajemniczo, jednak to wcale mnie nie uspokoiło.
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...