W salonie rozniósł się mój głośny śmiech w chwili, gdy palce Maxima gilgotały mnie po wrażliwych miejscach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz śmiałam się tak głośno i szczerze. Ostatnie trzy godziny zleciały nam jak za pstryknięciem palca. Dochodziło południe a przez moją głowę ani na chwilę nie przeszedł ojciec, Paige czy Tony. Każde minuty spędzone w towarzystwie Maxima, odwracały moją uwagę o nich, sprawiając, że mogłam w pełni się rozluźnić i naprawdę dobrze bawić. Wiłam się na kanapie, błagając o litość podczas gdy on miał niezły ubaw, znęcając się nade mną.
– Proszę! Wystarczy! – wykrzyczałam, ledwo łapiąc oddech. Starałam się złapać jego ręce i odsunąć od siebie, ale był zdecydowanie szybszy. Jego dłonie spoczęły na mojej tali i w jednej chwili zawisł nade mną, lustrując moją zapewne czerwoną od śmiechu twarz. Instynktownie zakryłam swoimi dłońmi oczy wraz z policzkami, wciąż jeszcze lekko się przy tym śmiejąc. Ujął moje nadgarstki, odsuwając moje ręce od buzi. Złapaliśmy kontakt wzrokowy a w jego szmaragdowym spojrzeniu zobaczyłam lekkie iskierki. Nie mogłam się powstrzymać i przejechałam dłonią po idealnej linii żuchwy, wciąż nie mogąc się nadziwić tym, jak przystojnym był mężczyzną.
– Musisz wiedzieć, że bez względu na wszystko, możesz na mnie liczyć. Cokolwiek się między nami wydarzyło, to już przeszłość. Jestem i będę przy tobie dopóki będziesz tego chciała – powiedział ściszonym głosem. Jego wyznanie tak mnie rozczuliło, że nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu ujęłam mocniej jego twarz i przyciągnęłam do siebie, łącząc nasze usta w leniwym a zarazem czułym pocałunku. Maxim podniósł nas do pozycji siedzącej a następnie dłonią ujął moją szyję, delikatnie gładząc skórę za uchem. W moim podbrzuszu zatańczyło stado motyli, wzmagając moją utratę zmysłów. Wyprostowałam nogi, które znajdowały się na kolanach mężczyzny a potem sprawnym ruchem usiadłam na nim okrakiem, przyczyniając się do mojej zwycięskiej pozycji. Pogłębiłam pocałunek choć wciąż nie byłam doświadczona i nie wiedziałam jak sprawić mu przyjemność. Zapragnęłam tego równie mocno i poczułam lekkie ukłucie w sercu, uświadamiając sobie, że być może nigdy nie będę w stanie dać mu tego, czego potrzebuję. Natychmiast się wycofałam, jednak Maxim położył dłonie na moich udach, zatrzymując mnie w tej pozycji. Przerwał pocałunek a ja zgarbiłam się, zrezygnowana. Byłam zawiedziona swoją postawą, choć mężczyzna wydawał się mieć inne zdanie co do tego.
– Znowu się odsuwasz – stwierdził. Nie wyczułam w jego głosie rozczarowania czy zdenerwowania. Był wobec mnie niezwykle wyrozumiały i zastanawiałam się czy wynikało to z jego ogólnego stosunku do ludzi czy z jego słów, które wypowiedział gdy staliśmy pod restauracją.
Nie udawał. Naprawdę mu zależało i choć powoli, to naprawdę zaczęłam to zauważać. Bałam się tego. Bałam się ponownie mu zaufać, ale jeśli tego nie zrobię, nie pójdziemy dalej.
– Przepraszam – mruknęłam. Ponownie ujął moje policzki i podniósł moją głowę tak, że nasze spojrzenia znowu się spotkały.
– Robisz to za każdym razem, gdy się przede mną odsłaniasz. Nie masz za co przepraszać, maleńka. Chcę, żebyś przy mnie była w pełni sobą. Pragnę CIEBIE a nie kreatury, którą sobie stworzyłaś. – Podkreślił, składając krótki pocałunek na moim nosie. Potem na brodzie aż schodził pocałunkami coraz niżej, tworząc ścieżkę mokrych śladów na moim dekolcie. Koszula z logiem mojej szkoły już nie była tak idealnie wyprasowana ani zapięta pod samą szyję. Nawet nie zarejestrowałam momentu w którym je odpiął. Mimo wcześniejszych obaw, jego zapewnienia dodały mi otuchy i sprawiły, że poczułam się lepiej. Odchyliłam głowę w tył dając mu lepszy dostęp do każdej części mojej szyi, która pokryła się gęsią skórką.
Zastygłam w bezruchu gdy dom wypełnił się głośnym trzaskiem drzwi. Oboje w tym samym czasie spojrzeliśmy w stronę korytarza z którego wyłoniła się jakaś kobieta.
CZYTASZ
Elsher
RomancePierwsza miłość jest wyjątkowa. Inna. Jest pełna motyli w brzuchu, przerysowania, idealizowania i euforii spowodowanej obecnością naszego obiektu westchnień. A co jeśli wam powiem, że moja pierwsza miłość była zakazana, niemoralna i... Niepoprawna...