Rozdział 8

489 14 1
                                    

Po miłym pobycie na plaży I długiej rozmowie wrócili do samochodu. Gdy już mieli wyjeżdżać w stronę hotelu dziewczyny do chłopaka zaczął odbijać się Gavi.
-Halo. No tak a czemu? Co? Dobra Pablito nie rób sobie żartów. Kurwa. Dobra cześć .- rozłaczył się zdenerwowany chłopak.
Dziewczyna postanowiła nie pytać o co chodzi.
- Musimy jechać do Gaviego. Moja była przyszła do niego I nie chce wyjść.
- No to świetnie. Poznam się z nią.
- Oj nie. Ty zostaniesz w aucie. Nie chcę żeby ci coś zrobiła. - uśmiechnął się lekko po czym ruszyli w drogę.

10 minut później
Znajdowali się już pod domem Pablo. Pedro podjechał na wjazd I wyłączył silnik.
- Okej ty tu zostajesz. Tak będzie bezpieczniej.- powiedział po czym wyszedł z auta i szybko wszedł do domu.
* No chyba śnisz że będę tu siedzieć jak mała dziewczynka I czekać na rozwój sytuacji*- pomyślała odpinając pasy I kierując się w stronę domu.
Zawachała się jednak gdy stała już przy drzwiach. Słyszała dosyć głośne krzyki ze środka co nie wróżyło nic dobrego. Przełamała się. Pociągła za klamkę. Była już w środku. Kłótnia dochodziła z salonu. Postanowiła narazie nie wchodzić I jedynie się przysłuchiwać.
- O wielki książę dupek postanowił się zjawić! Gdzie twoja nowa zabaweczka? Co bała się przyjść?- krzyczała głośno dziewczyna.
- Po co tu wogule przyszłaś? Zawracać dupę Gaviemu? Odpuść już sobie I daj nam wszystkim spokój.- powiedział wkurzonym głosem Pedro.
- Co myślisz że tak łatwo się mnie pozbędziesz? Oj nie nie kochaniutki. Jeszcze zobaczysz że zemsta jest słodka. Słodsza niż ta twoja dziewczynka. Lepiej jej pilnuj dobrze.- zaczęła się śmiać.
Lila słysząc to aż poczuła ciary na ciele. Nagle usłyszała kroki w jej stronę co mocno ją zestresowało.

- No zajebiście że się zjawiłaś. - podeszła do Brunetki chwytając ją bardzo mocno za nadgarstek- lepiej się pilnuj. Bo nikt nie chce żeby stała ci się krzywda. Suko.- wyszeptała po czym puściła ją I wyszła pospiesznie z domu.
Brunetka stała przerażona. Zaczynała bać się o siebie. Gdy dziewczyna opuściła dom do holu szybko wszedł Pedro i Pablo.
- Miałaś zostać w aucie- Pedro podszedł do dziewczyny I mocną ją przytulił co uspokoiło brunetkę.
- Co jeśli ona zrobi coś Lili?- powiedział patrząc na całą sytuację Pablo.
- Nic nie zrobi. Już tego dopilnuje.  -przytulił dziewczynę jeszcze bardziej.

Po całym incydencie odwiózł dziewczynę do hotelu.
- No ciężki dzień - powiedziała bardzo cicho jakby do siebie.
- Hej. Nie bój się nic Ci się nie stanie. Kiedy wracasz do Polski?
- W Niedziele mam wylot.
- No więc spokojnie.
- A jak wrócę I wtedy postanowi coś zrobić?- powiedziała przyjętym głosem.
- Obiecuję że Cię przed nią obronię. Spokojnie. - chwycił dziewczynę za rękę i uśmiechnął się. - A kiedy wrócisz?
- prawdopodobnie w czwartek. Muszę załatwić kilka spraw w Polsce I spakować się na dłużej oraz znaleźć jakieś mieszkanie tu w Hiszpanii.
- jeśli nic nie znajdziesz możesz zamieszkać u mnie.- powiedział z uśmiechem.
- to miłe z twojej strony Ale nie lubię siedzieć u kogoś na karku. Dam radę spokojnie.
- Okej ale jakby czasem pamiętaj o mojej ofercie. Czyli wrócisz akurat na mój mecz w piątek. Potrzebuję Twojego wsparcia.- pocałował dziewczynę w dłoń.
- Zawsze Cię będę wspierać. - uśmiechnęła się- Dobra idę już za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Dała chłopakowi szybkiego buziaka w policzek I wyszła z samochodu.

Podczas ostatnich dni w Hiszpani dziewczyny głównie zwiedzały. Lila spedzała też wiecej czasu z Pedrim.
Oboje wiedzieli że czują coś do siebie. Oboje widzieli w swoich oczach błysk.
Nadeszła niedziela. Dzień wylotu dziewczyny. Gonzalez zdeklarował się pożegnać z nią przed wylotem. Na lotnisku miała być o 14:00.

Godzina 11:30
Lila pakowała ostatnie rzeczy do swojej walizki gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Otwarte!- krzyknęła stojąc tyłem do drzwi i pakując kosmetyczkę.
Osoba która weszła podeszła do dziewczyny I bardzo mocno objęła ją w pasie co ogromnie przeraziło brunetkę.
- Czy Ciebie powaliło?!- krzyknęła przerażona dziewczyna dostrzegając za sobą bruneta.
- chciałem Cię przestraszyć I było warto.- zaczął się śmiać po czym dał dziewczynie szybkiego buziaka w szyję.
- Bardzo śmieszne - powiedziała zirytowana dziewczyna I podeszła do walizki zapakować kosmetyczkę.
- Gotowa?- zapytał z lekkim smutkiem w głosie.
- No chyba tak. Spakowałam już wszystko. - powiedziała dopinajac walizkę. Dostrzegła wtem smutek w oczach chłopaka. - Hej pierwsze mnie straszysz A teraz się smucisz? Co jest?
- Po prostu będę tęsknił.- rzucił szybko.
- Oho czyli komuś na mnie zależy- pstrykneła chłopakowi delikatnie w nos z uśmiechem- wracam w czwartek. Dasz radę te 4 dni bezemnie. Przynajmniej wkońcu przygotujesz się do meczu.
- No tak ale kogo ja będę wkurzał? - zapytał z maślanymi oczkami zerkając na dziewczynę.
- A okej czyli za tym będziesz tęsknił- odpowiedziała udając zdenerwowaną- Zawsze możesz Powkurzać Gaviego.
- Masz rację bardzo śmiesznie się denerwuje - zaśmiał się brunet przytulajac mocno dziewczynę.
Lila nie chciała mówić tego na głos Ale również wiedziała że będzie tęsknić. Przy Pedriemu czuła się bezpieczna. Wiedziała jednak że gdy wróci będzie jeszcze lepiej.

Godzina 13:30
Lila wraz z Pedrim przesiedzieli dość długi czas w pokoju rozmawiając na różne tematy. Przyszedł wkońcu czas aby jechać na lotnisko. Po zniesieniu walizki dziewczyny przez chłopaka nadszedł czas na pożegnanie.
- Masz wrócić okej? - Powiedział trzymając twarz dziewczyny w rękach i uśmiechając się smutno.
- oczywiście że wrócę. Bezemnie zanudzisz się na śmierć.
Chłopak pocałował dziewczynę w nos A nasteonie w czoło i mocno ją przytulił.
- Lila wskakuj- powiedział Leon czekając na nią już w busie.
- Idę idę... to do czwartku- uśmiechnęła się i po raz ostatni spojrzała w oczy bruneta które po raz kolejny błysneły jak gwiazda.
Usiadła w busie. Kierowca wpakował jej walizkę. Pomachała brunetowi I ruszyli. Było jej przykro jednak wiedziała że wróci tu na dłużej już za kilka dni.

Godzina 14:00
Odprawa I oczekiwanie na lot. Brunetka wyciągnęła słuchawki i puściła swoją ulubioną playlistę stworzoną przez Pedriego. Czuła jakby był on przy niej.

Wejście na pokład, Lot, I nareszcie Polska.

Na lotnisku na dziewczynę czekali rodzicę. Gdy dziewczyna ujrzała ich momentalnie pobiegła w ich stronę I przytuliła ich bardzo mocno tęskniła za nimi. Odebrała walizkę I skierowali się w stronę samochodu. W drodze do domu dziewczyna opowiadała o wspaniałej Hiszpanii oraz nowych znajomościach oraz doświadczeniach. Opowiedziała również na szybko warunki umowy którą otrzymała I przyznała że planuje ją podpisać.
Nareszcie dotarli do domu.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz