Rozdział 30

310 14 2
                                    

Godzina 22:28
Impreza trwała w najlepsze. Przyszło jeszcze więcej ludzi. Dziewczyna czuła się świetnie w babskim towarzystwie. Przez prawie trzy tygodnie nie miały okazji na swe pogawędki. Ta impreza to był idealny czas. Jednak nie do końca. Dziewczyna wciąż zastanawiała się skąd taki chłód od strony Pedriego. Co jakiś czas Antonio próbował zagadywać brunetkę jednak ta lekko go zlewała skupiając się na specyficznym zachowaniu swego chłopaka oraz rozmowach z dziewczynami.

Lila dość szybko dostrzegła że jej chłopak jest już dość mocno pijany. Ona sama nie była wcale lepsza. No dobra. Zebrała się i postanowiła iść z nim porozmawiać.
Gdy wstała chłopak kusząco zmierzył ją wzrokiem. Jego lewą brew powędrowała do góry A dolna warga została oblizana. Momentalnie jakby zapomniał o swojej wcześniejszej złości. Założył swe ręce na klatce piersiowej i szybko zorientował się że dziewczyna zmierza właśnie do niego. Lila objęła go od tyłu kładąc swoje ręce tuż obok jego szyji , na barkach.
- Skarbie możemy pogadać?- szepneła mu do ucha.
Chłopak obrucił głowę w stronę swej dziewczyny i spojrzał w jej oczy pełne blasku. Uśmiechnął się i kiwnął głową na znak zgody. Oboje wstali I udali się przed ogromną posiadłość Gaviego do ogrodu. Zaczeli schodzić po schodach wprost do ogrodu w którym znajdował się basen. Szli w ciszy gdy jednak dostrzegli iż na schodach siedzi właśnie jakąś para I dość długi czas się całuje. Ale chwila... przecież to właśnie gospodarz I Rosa.

Pedro położył  wskazujący palec na swych ustach na znak ciszy i dyskretnie podszedł do zakochanej dwójki.
- A mogę teraz ja z Pablitem?- wyszeptał do pary. Lila parskneła głośno śmiechem na co para momentalnie się odsuneła.
- Pedri czyś ty do reszty ochujał?- wstał pospiesznie zezłoszczony Gavi.
- Ja? Nie, czemu? Po prostu pytam... przecież wiesz że jesteś dla mnie jak brat- uderzył lekko bruneta.
Lila stała I przyglądała się całej sytuacji z góry schodów.
- O japierdole jakiś Ty zabawny- powiedział mocno poirytowany Pablo łapiąc Rosę za rękę zmierzając spowrotem do środka.
- Hej dam Ci gumki jeszcze za wcześnie żebyś był ojcem!- wykrzyczał ledwo chamując śmiech.
Pablo jedynie obrucił się i szybko pokazał mu środkowy palec po czym wszedł do swego domu.

Lila spoglądała na Pedriego opiekuńczym wzrokiem gdyż szedł po schodach niezbyt stabilnie wciąż podśmiechując się. Postanowiła ruszyć za nim. Chłopak usiadł na jednym z leżaków tuż nad basenem co odrazu uczyniła brunetka. Usadowiła się naprzeciw niego I zapadła cisza.
- A właściwie po co my tu przyszliśmy?- zapytał poprawiając włosy. Swe spojrzenie miał skierowane w dół.
- Pedri czy ty jesteś na mnie zły?- zapytała lekko zestresowana.
- Ja na Ciebie? Skarbie nigdy w życiu.- podniósł swój wzrok wprost na brunetkę.
Dziewczyna uśmiechnęła się w stronę swojego chłopaka. Słowa te lekko ją uspokoiły. Chłopak wstał i podszedł do niej. Chwycił ją za dłonie i pomógł jej wstać. W subtelny sposób pociągnął ją za brodę i zbliżył swe usta.

Pocałunek musiał wyglądać naprawdę magicznie. Późna godzina, jedyne oświetlenie to ogrodowe lampki I światło z basenu. Po kilku namiętnych pocałunkach chłopak odsunął swe usta.
- łączy Cię coś z tym całym Antonio?- wypalił.
- zdurniałeś do reszty? Przecież to z Tobą teraz się całuję.- zaśmiała się. Dostrzegła jednak że twarz chłopaka stała się śmiertelnie poważna.- oczywiście że nie!
- Lila... ja..- nie skończył gdyż przerwało im małżeństwo Lewandowskich którzy postanowili się pożegnać.
Gdy już myśleli iż są sami I chłopak chciał kontynułować ,Nie wiadomo skąd zjawił się Antonio.
- To jak Lila wracamy?- rzucił trzymając ręce w kieszeni I szeroko uśmiechając się w stronę brunetki.
- zaraz co? - rzuciła w tym samym czasie para stojąc w mocnym uścisku.
- No... mówiłaś że wracasz ze mną więc... jedziemy? - zapytał niezrozumiale.
- chłopie czy tobie się czasem rolę nie pomieszały? Ja jestem jej chłopakiem nie ty- rzucił lekko podenerwowany Gonzalez.
- Ale to Lilka chciała ze mną wrócić a nie z tobą więc rolę chyba się tobie pomieszały- powiedział. Jego cwaniacki uśmiech nie znikał z twarzy. W oczach tancerza można było zobaczyć ogromną satysfakcję.
- A dobra. To nie będę wam przeszkadzać.- brunet puścił Lilę i biegiem wszedł do willi.
- Co to Kurwa było!?- wykrzyczała w stronę tancerza dziewczyna.
- No co chciałem tylko pomóc. Przecież nie miałaś jak wrócić ze mną będziesz przynajmniej bezpieczna- zaczął podchodzić do dziewczyny z otwartymi ramionami aby ją przytulić jednak ta szybko go wymineła.
- A weź spierdalaj!- rzuciła I ruszyła do środka.

W tłumie imprezowiczów starała się znaleźć Pedriego jednak nigdzie nie mogła go dostrzec. Wbiegła do kuchni i właśnie widziała jak wypija duszkiem swojego drinka. Pobiegła szybko i wyrwał mu go z ręki przez co duża część wylądowała na jego ubraniu oraz podłodze.
- czego? Ty wracaj ze swoim Antonio przecież nikt tak O Ciebie nie zadba jak on!- rzucił groźnie spoglądając na dziewczynę w której oczach zaczęły pojawiać się łzy.
- Pedri kurwa to nie tak...
- Chuj mnie to jak! Wiesz? Ciebie nic z nim nie łączy.. jasne! A ja wcale nie gram w Barcelonie! Kurwa wcale! - wykrzyczał po czym szybko zniknął gdzieś w tłumie który bacznie obserwował cała sytuację.
Lila stała w kuchni przez 2 minuty w bez ruchu z łzami w oczach. Po chwili odrazu ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Wybiegła. Przez niemalże cała drogę biegła do swego mieszkania płacząc I zastanawiając się co właściwie dzisiejszego wieczoru miało miejsce.

Następnego dnia rano godzina 10:34
Lila kilkukrotnie pisała już do Pedriego. Jednak ten na żadną jej wiadomość nie odpisał. Martwiła się ogromnie. Nie wiedziała nawet czy dotarł do domu. Nie wiedziała już właściwie nic. Postanowiła zadzwonić do Gaviego.
- Hej Pablo mam szybkie pytanie.- zaczęła.
- Tak jest u mnie i śpi. W sumie zasnął dopiero O 6. Jak chcesz z nim pogadać to możesz przyjechać Ale potem okej? Obiecał że pomoże mi sprzątać I dopiero wieczorem wróci do siebie.- bez zawahania wszystko jej powiedział na co Lila rzuciła szybkie
"Dzięki" I zakończyła połączenie.

Godzina 17:42
Brunetka właśnie znalazła się pod domem młodego piłkarza. Potrzebowała spokojnej rozmowy z Pedrim. Miała nadzieję że uda się to właśnie teraz. Gdy weszła do środka usłyszała już głośne rozmowy A w zasadzie kłótnie pomiędzy piłkarzami.
- kurwa mać jak można tak kłamać?- krzyczał głośno Gonzalez.
- może nie kłamie? Media lubią wyciągać takie świństwa sam O tym doskonale wiesz- Gavi starał uspokoić się przyjaciela jednak nie wychodziło mu to wcale dobrze.
- Pablito tu ewidentnie widać że...- nie dokończył gdyż właśnie wtedy Lila postanowiła wejść do salonu.- no pięknie. I jak się z tym czujesz co? Ładnie to tak kłamać?
Głos chłopaka lekko się załamał jednak w jego oczach nie było widać łez. Była jedynie cholerna złość.

Kłamać?

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz