Rozdział 13

465 22 0
                                    

Godzina 8:00
Lilę obudził dźwięk przychodzącej wiadomości na telefon. Grupa taneczna. Wieczorem O 17 miała mieć pierwszą próbę. Widząc wiadomość poczuła lekki stres. Nie przejmowała się jednak tym zbytnio gdyż wiedziała że musi zrobić śniadanie. Wstała z łóżka I udała się do kuchni.

Postanowiła zrobić jajecznicę. Na początku pokroiła pomidor I ogórek w plasterki. Ułożyła je ładnie na talerzu. Później zajęła się jajkiem. Po chwili roboty śniadanie było gotowe.
- Lilka?- usłyszała głos chłopaka. Spojrzała na zegarek. 8:15 szybki jest.
- Robię śniadanie chodź.- odpowiedziała.
Chłopak szybko się zebrał I w samych bokserkach wszedł do kuchni przeciągając się.
- Dzień dobry- pocałował dziewczynę w policzek.- Mamy wodę?- zapytał.
- Na stole.- pokazała palcem.- siadaj idziemy jeść.
Chłopak usiadł I schował twarz w swoje ręce.
- Czyżby kac?- zapytała z lekkim rozbawieniem dziewczyna.
- Oj tak. Głowa mnie boli i pić mi się chce. - wziął szklankę wody I wypił duszkiem.
Dziewczyna nałożyła na talerz chłopaka gotową jajecznicę I warzywa.
- smacznego- powiedziała podając mu talerz.
- dzięki. Wogule. Odwaliłem coś wczoraj? Bo nie jestem pewien czy to się mi śniło czy jednak miało miejsce?- zapytał rozkojarzony brunet.
- na w sumie oprócz tego że podniosłeś mnie przy wszystkich I nazwałeś mnie swoją dziewczyną to chyba nic więcej.- powiedziała dziewczyna siadając naprzeciw chłopaka.
Gonzalez słysząc te słowa lekko się zmieszał. Nie wiedział zbytnio co powiedzieć.
- Ja...- chciał powiedzieć jednak dziewczyna mu przerwała.
- rozumiem alkohol I te sprawy. Okej. - powiedziała dając swoją dłoń na jego.
- Ale Lila ja faktycznie chciałbym żeby tak było.- spojrzał prosto w oczy dziewczyny.
Te słowa ją zamurowały. Z jednak strony się cieszyła z drugiej czuła jednak obawę. Po chwili niezręcznej ciszy chłopak powiedział:
- Okej rozumiem jeśli nie chcesz. - wziął rękę i zaczął jeść.
- Ej to nie tak. Po prostu nigdy nie była w tak poważnej relacji I nie wiem jak się zachować- powiedziała smutnym głosem.
- Hej mała. Spokojnie ja jestem przy tobie. W związku nie jesteś sama. Ja jestem z Tobą na dobre i na złe.- powiedział patrząc na dziewczynę z ciepłym uśmiechem.- chce tylko wiedziec czy ty też tego chcesz. Po chwili ciszy Lila powiedziała:
- Tak -uśmiechając się lekko. Dostrzegła że oczy bruneta aż błysneły.
Chłopak jakby z niedowierzaniem patrzył na dziewczynę. Jego oczy świeciły jak gwiazdki A uśmiech stawał się coraz większy.
- Tak? Czyli... chcesz?- dodał po chwili z szerokim uśmiechem jakby nie dowierzajac.
- Tak chce być z Tobą podczas każdego meczu kibicować ci z góry. Chce być przy tobie przy każdej wygranej I porażce. Chce być w każdym ważnym momencie blisko Ciebie. Chcę zawsze być przy tobie i cię wspierać.- powiedziała pewna dziewczyna. Do jej oczu napłynęło łzy. Łzy wzruszenia. Poczuła jak jej serce mocniej zaczeło bić.
Chłopak spoważniał na te słowa co zdezorientowało potwornie dziewczynę.

- Przy porażce? Ja nie przegrywam.- roześmiał się chłopak po czym wstał i podszedł do dziewczyny podnoszac ją i całując.
Chwila ta zdawała się trwać wiecznie. Czuli mocne bicia swych serc. Zarówno dziewczyna jak I chłopak wyglądali na potwornie szczęśliwych. Po chwili przytulania chłopak odsunął się delikatnie od dziewczyny.
- Czyli od teraz jesteś panią Gonzalez?- zaśmiał się dalej z błyskiem w oczach.
- nie oświadczyłeś mi się więc nie.- odpowiedziała szybko dziewczyna drwiacym głosem.- jestem Lila. Zwyczajna dziewczyna Pedro Gonzaleza. Piłkarza Barcelony.- powiedziała z szerokim uśmiechem.
Chłopak pocałował dziewczynę w czoło I przytulił. Stali tak przez chwilę jednak ktoś postanowił przerwać im tą fascynację sobą. Pukanie do drzwi.
- No kurwa teraz. Idę!- krzyknął Pedro.

Dziewczyna zaczęła sprzątać po śniadaniu. Po chwili do kuchni szybkim krokiem wszedł Gavi.
- Hejka- podszedł do dziewczyny aby się przywitać.
- No hej - odpowiedziała szybko.
- porywam ci Pedriego. Jedziemy dziś drużynowo do szpitala. Do chorych dzieci które nam kibicują. - dodał siadając na blacie.
- O jejku. Słodko. Dzieciaki pewnie będą w niebo wzięte.- powiedziała dziewczyna splatając swoje dłonie.- A o której wracacie?
- Pewnie koło 15. Może 16.- powiedział Pedro zapinajac pasek w spodniach. Nadal nie ubrał koszulki.
- O 17 mam trening z Valentino Ale muszę jechać wcześniej więc pewnie wrócę koło 19.- powiedziała Lila patrząc na zegarek. Była 11:00.
- Potem mogę po Ciebie przyjechać- powiedział opierając się dłońmi O blat co sprawiało że był blisko dziewczyny.
- Super bo to dosyć daleko.- powiedziała dając mu buziaka w usta i wychodząc do łazienki.
Brunetka dostrzegła zdezorientowaną twarz Pablo na gest pocałunku.
Gdy dziewczyna wróciła zobaczyła poważne spojrzenie Gaviego.
- Poważnie?- zapytał Pablo.
- Ale co?- powiedziała zdezorientowana dziewczyna.
- Że ty z nim?!- niemalże krzyknął chłopak.
Lila spojrzała na Pedriego który jedynie cicho się śmiał.
- No tak A co jest?- zapytała lekko przerażona.
- No nic. Gratulacje!! Kurde wiedziałem że to nastąpi- podszedł I przytulił dziewczynę.
- Dzięki- odpowiedziała przytulając chłopaka.
- Dobra Pablito idź ubrać buty. Ja już idę- powiedział chłopak idąc do pokoju.
- Dobra dobra już- powiedział i po szybkim uśmiechu w stronę dziewczyny ruszył ku drzwiom wyjściowym.

Dziewczyna udała się za Pedrim.
- napisz mi adres gdzie mam potem przyjechać. - powiedział dajac jej buziaka w czoło. Dziewczyna poczuła piękny zapach męskich perfum.
- Dobrze. Napiszę ci. Miłego dnia.
- Pa skarbie.- wyszedł zamykajac drzwi.

-A więc tak teraz będzie wyglądać codzienność. - Powiedziała sama do siebie Z uśmiechem.
Wzięła książkę I zaczęła czytać. Nim się obejrzała była 14:00. Czas żeby przygotować się przed próbą. Prysznic lekki makijaż.

Godzina 15:47
Dziewczyna była już właściwie gotowa do wyjścia. Przeglądała instagrama. Wyskoczyło jej zdjęcie Gonzaleza z małym dzieckiem które leży w łóżku szpitalnym. Uśmiechał się bardziej niż zazwyczaj co również u niej wywołało uśmiech.
Chwilę jeszcze scrolowała jednak po chwili zebrała się i ruszyła na próbę. Ubrała leginsy oraz krótki top w miętowym odcieniu. Włosy spieła w niedbałego koka wypuszczając pasemka z przodu. Buty białe nike. Do torby spakowała wodę oraz białe siatkowe buty do tańca. Zamkła mieszkanie. Wsiadła w taksówkę.

Godzina 16:45
Była już na miejscu. Budynek wyglądał całkowicie zwyczajnie. Weszła do środka. W holu stał Valentino.
- Lila jesteś. Świetnie chodź pokaże Ci wszystko.- obioł dziewczynę w ramionach I zaprowadził dalej.
Pokazał jej szatnie łazienkę aż wkońcu sale do prób. Była ogromna. Światło w niej było rewelacyjne. Na ścianach ogromne lustra które bardzo ułatwiały korygowanie błędów podczas tańca. Po oprowadzeniu brunetka poznała towarzyszy do tańca.
- Okej. Dziś poćwiczymy taniec w parach.- powiedział Valentino.

Lila szybko przebrała buty i była już przydzielona do odpowiedniego mężczyzny. Był to wysoki brunet z zielonymi oczami. Jego skóra była opalona na złocisto-brązowy kolor. Odrazu było widać że to tutejszy. Przystojny. Miał na imię Antonio.
Lila zaczęła z nim taniec. Ich spojrzenia się spotkały. Z uśmiechem na twarzy przetańczyli sekwencje ruchów kilka razy aż nastała 16:15.
- Dobra chwila przerwy- powiedział Valentino.
Lila pobiegła do swojej torby i napiła się swojej wody. Spojrzała na telefon.

Wiadomość od Pedriego:
"Skarbie będę po Ciebie o 16:30. Potem zabieram Cię na jedzonko. Do zobaczenia mała"
Brunetka Po przeczytaniu uśmiechnęła się i wróciła do tańca.
Po przetańczeniu kilka razy układu I wysłuchaniu uwagi trenera była gotowa kontynułowac próbę. Nagle dostrzegła że do sali wchodzi właśnie Pedri uśmiechając się stanął pod ścianą. Reszta dziewczyn z grupy od razu zaczęła podśmiechiwac się jakiego widok. Najwyraźniej był ich obiektem westchnień. Zaczeli. Podczas całego tańca ich oczy były w siebie zapatrzone. Z uśmiechem na twarzy nie przerywali. W momencie gdy muzyka ucichła chłopak pocałował dłoń dziewczyny.
- dziękuję ci Lilo za świetny taniec. Mam nadzieję że będziesz moją stałą partnerką- uśmiechnął się po czym odszedł.
- na dziś to tyle dziękuje- powiedział Valentino.
Dziewczyna obruciła się w stronę Bruneta który był otoczony dziewczynami proszacymi O autograf. Dziewczyna przebrała buty i podeszła do bruneta.
- To jak jedziemy?- szepneła chłopakowi do ucha.
- Jasne. - odpowiedział podpisując ostatni autograf.
Spojrzał na dziewczynę dziwnym spojrzeniem co brunetka szybko wyczuła. Chwycił ją za rękę i razem wyszli.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz