Rozdział 35

318 19 1
                                    

Poranek godzina 6:18
Ciężko było wstać. Po kilku godzinach snu nie było to takie łatwe. Od momentu kiedy Lila wróciła na mieszkanie wciąż płakała. Niby jej związek z Pedrim już jakiś czas nie istniał jednak gdy dotarło do niej że nie ma już powrotu rozbroiło ją to.
Nie miała siły wstać z łóżka. Najętniej przeleżała by cały dzień. Wbijając swój pusty wzrok w sufit przeleżała aż do 8:43. Telefon dzwonił. Wpierw nie odberała. Jednak odrazu po telefonie usłyszała pukanie do drzwi. Nie miała zamiaru wstać. Nie była w stanie.
- Lilka otwórz dobrze wiem że nie śpisz- zza drzwi dobiegł głos Rosy.
Gramolnie doczołgała się do drzwi wraz z swą kołdrą  i otworzyła. Weszła do salonu i usiadła na kanapie co uczyniły również przyjaciółki.
- Boże Lila co się stało?- zapytała z ogromną troską Sira.
Lila faktycznie nie wyglądała najlepiej. Makijaż z poprzedniej nocy cały rozmazany. Rozciągnięty szary dres I roztrzepany kok na środku głowy. Na słowa dziewczyny otuliła się kołdrą i zaczeła bawic sie swymi palcami nie zwracajac uwagi na przyjaciółki.

Godzinę później
- czyli po weselu nie odezwał się ani razu A teraz zjawia się z tą całą Emma I okazuje się że z nią kręci? No co za dupek!- bulwersowała się Aurora.
Lila nic nie mówiła. Nawet nie płakała. Po prostu siedziała I wbiła swój wzrok w ścianę przed nią.
- Dobra wiesz co powinnaś teraz zrobić? Zapomnieć definitywnie! Dziewczyny macie jakieś plany na najbliższe 3 dni?- zapytała Sira.
Wszystkie pokiwały głową na znak że nie.
- Dobra to gdzie lecimy- zaśmiała się Ania.
- Może... Francja? Albo Włochy? - rzuciła Rosa.
I wtedy brunetka się otrząsła.
- zaraz gdzie lecicie?- rzuciła spoglądając na przyjaciółki.
- Nie wy tylko my! No hej nie możesz siedzieć wciąż sama I płakać to trwa już miesiąc. To tylko 3 dni.- przekonywała Aurora.

Lila już miała zacząć protestować że nie ma czasu. Jednak serce podpowiadało jej że to dobry pomysł przez co wypaliła.
- Zgoda. To co Francja?
Dziewczyny aż ucichły słysząc zgodę.
- No co? Nie mogę siedzieć i płakać gdy on się super bawi. Rezerwujcie bilety najlepiej na dzisiejszy wieczór. -dorzuciła szybko i wstała udając się przed lustro.- Boże czemu nie mowiłyscie że ja tak wyglądam?!
Przyjaciółki zaśmiały się I zaczęły szukać biletów.

Udało się. Lot do Francji O 19. Idealnie. Szybko rozeszły się aby spakować swe walizki. Myśl o krótkich wakacjach z samymi dziewczynami pocieszała Lilę. Postanowiła że już nie będzie płakać. Za długo to trwa.

Francja Paryż. Dzień drugi godzina 10:12.
Boże jakie to miasto było piękne! Dziewczyny nie mogły napatrzeć się na te wszystkie budynki oraz na sam Paryski klimat! Były tak cholernie zachwycone. Pierwszy dzień spędziły na zwiedzaniu Luwr oraz łuku trumfalnego. Drugi to dzień dla wieży Eiffla. Sesja zdjęciowa oraz małe zakupy. Pogoda dopisywała. Słoneczko I bezchmurne niebo dawało grupę przyjaciółek energię do działania.

Dzień zleciał bardzo szybko. Właśnie nastała 17:32. Dziewczyny udały się do restauracji na obiado-kolację. Plotkując I głośno śmiejąc się przy stoliku. Na telefon Lili przyszła wiadomość. Spojrzała I niedowierzała.
"Musimy pogadać" Pedri Gonzalez. Dziewczyny szybko wychwyciły dziwne spojrzenie dziewczyny.
- A Ty co? Ducha zobaczyłaś?- rzuciła roześmiana Aurora.
- można tak powiedzieć- rzuciła I wyciągła telefon z wiadomością od piłkarza.
Dziewczyny szybko przeczytały I spojrzały pytająco na tancerkę.
- I... co odpiszesz?- zapytała zaniepokojona Sira.
Lila chwilę analizowała tą wiadomość po czym wkońcu oznajmiła.
- Nie mam czasu. Pozatym to nie najlepszy czas na rozmowę. Tak mu napiszę- powiedziała dumna z siebie po czym wzięła się do pisania.
Dziewczyny odrazu z podziwu zaczeĺy bić brawa A na twarzy Lili zagościł uśmiech.

Dwa tygodnie po powrocie do Hiszpani
Koniec fascynującej wycieczki. Była naprawdę rewelacyjna. Tancerka nie sądziła że wsparcie od przyjaciółek będzie aż tak niezawodne. Życie Lili uległo zmianie jednak nadal się nie poddawała. Miała już wkońcu skończone 20 lat. Czuła że świat czeka na jej talent i marzenia. Urodziny spędziła w kameralnym gronie najbliższych przyjaciółek.  Zaczęła wieczory wykorzystywać aktywnie na bieganiu. Jednak jej życie miłosne również uległo zmianie. Antonio. Któż by się spodziewał co? Coraz częściej spotykali się na randkach. Czy to kino, czy restauracja , albo normalny spacer. Naprawdę dobrze się dogadywali. Brunetka wciąż miała wrażenie iż tancerz coś do niej czuje jednak nie była pewna czy ona do niego również. Mimo świetnej relacji między nimi gdzieś z tyłu głowy wciąż był Pedro co wcale nie było dobre. Jednak Lila starała się to ignorować I gdy tylko nadażyła by się okazja być może dać szansę tancerzowi.  Właśnie oboje wrócili z restauracji do mieszkania Lili. Rozbawieni usiedli na kanapie.
- emm Lila słuchaj... muszę Cię o coś zapytać...- powiedział niepewnie.
- No jasne. Pytaj śmiało- rzuciła Lila.
- słuchaj... podobasz mi się... czy jest szansa abyś została moją dziewczyną?
Wmurowało. Brunetka nie kryła zdziwienia na twarzy. Nastała chwilowa cisza. Jednak na twarzy tancerki pojawił się delikatny uśmiech.
-zawsze możemy spróbować- odpowiedziała.
Chłopak wyszczerzył swe oczy i z uśmiechem przytulił tancerkę.

Na kanapie przeleżeli resztę wieczoru oglądając film. Ta bliskość i ten dotyk był dość krępujący dla Lili. Tłumaczyła sobie to jednak tym że była przyzwyczajona do Gonzaleza. Teraz jednak musiała przyzwyczaić się do Antonio. Czuła szczęście. I dobrze. Dobrze że wkońcu je odnalazła. Napisała również rozradowana informację przyjaciółką które również zareagowały z dużym entuzjazmem. Wszystko zaczynało się układać. Nowy etap życiowy. Nie miała zamiaru patrzeć już na Pedriego. Potrzebowała się od niego odciąć i to był idealny moment.

Nadeszła 23:12. Antonio oznajmił że musi już wracać do siebie. Dziewczyna odprowadziła go do drzwi i stanęła. Nie wiedzieć skąd I dlaczego zrobiło się niezręcznie między nimi.
- No to ten... papa... skarbie- rzuciła zestresowana dziewczyna.
- Papa kochanie. Dobrej nocy wyśpij się. Obym ci się przyśnił.- powiedział z szerokim uśmiechem.
Już przekroczył próg drzwi kiedy to nagle zrobił krok w tył I mocno pocałował dziewczynę.
Lila mimo zaskoczenia odwzajemniła gest. Miała wrażenie że ich złączone usta wcale się nie rozumieją. Nie było tej namiętności i uczucia. W pocałunku dominowała ostrość od strony tancerza.
Chłopak po czasie odsunął się od Lili I wyszedł z mieszkania. Ta zaś zamkła za nim drzwi i z głową w chmurach powędrowała do swego pokoju.
Opadła na łóżko i rozmyślała skąd to nie zrozumienie ich ust. On całował dobrze. Ale jednak... zbyt ostro. A może po prostu była przyzwyczajona do ust Pedriego? Być może....

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz