Rozdział 31

306 19 1
                                    

Kłamać?

Lilę wręcz wmurowało. Nie wiedziała co było tematem rozmowy. Wiedziała jednak że zostało zarzucone jej kłamstwo. To jedna z rzeczy która potrafiła ją cholernie zdenerwować. Wmawianie że kogoś okłamała. Założyła swe ręce na klatce piersiowej i patrzyła na Pedriego chcąc uzyskać odpowiedź.
- No co się tak patrzysz? Pytam, ładnie to tak kłamać? - rzucił pretensjonalnie.
- Dobra ja was zostawię samych Ale nie zabijcie się proszę.- powiedział bardzo łagodnie Pablo patrząc to raz na dziewczynę i swego przyjaciela. Opuścił salon. Teraz została tylko dwójka. Dziewczyna podeszła delikatnie.
- Ja kłamie? W jakim aspekcie? Słucham?- zapytała pewnie czując potworne wkurwienie.
- nic nie czujesz do Antonio? Serio? A to jak mi kurwa wyjaśnisz?- położył swój telefon na małym szklanym stoliku który był tuż obok kanapy.

Lila szybko podeszła I wzięła telefon. Nagranie przedstawiało scenę z garderoby. No kurwa. Wszystko wyglądało tak jakby właśnie para tancerzy dotykała się ustami. Jeszcze głaskanie ręką Antonio po głowie Lili dołożyło jeszcze więcej spekulacji.
- No kurwa chyba nie- rzuciła telefon na łóżko- Pedri kurwa ja wiem jak to wygląda Ale ja wcale się z nim nie cało....
Nie skończyła. Brunet wszedł jej w połowę zdania.
- kurwa weź się przyznaj co? Nie jestem ślepy! Widzę jak to wygląda. Pozatym wczoraj wyglądało to tak samo. Więc weź przestań do chuja wkońcu ściemniać!- wykrzyczał. Po jego minie było widać że był kurewsko wkurzony.
- Ale Pedri daj mi to wytłumaczyć.- powiedziała szybko.
- Co mi chcesz tłumaczyć? Może jeszcze powiesz że to część przedstawienia co?- powiedział trzymając ręce w kieszeni. Mówił już jakby wszystko było mu całkiem obojętne. I to było najgorsze. Ta obojętność.- wiesz co? Chyba lepiej będzie jak mnie zostawisz I wrócisz sobie do swojego tancerzyka wiesz?
-ty ze mną zrywasz?- powiedziała bardzo niepewnie brunetka. Czuła jak serce wali jej jak młot.
Nie otrzymała odpowiedzi. Odpowiedzią była kurewska cisza.

Nie. Lila myślała że śni. To tylko zły sen.
- Pedri żartujesz sobie prawda? Powiedz że żartujesz- mówiła z łamiącym się głosem.
- zostaw mnie kurwa w spokoju! Myślałem że mnie kochasz... to koniec  - rzucił bardzo ozięble. Odwrócił się do brunetki plecami i spoglądał przez okno.
Lila stała I czuła jak jej ciało zaczyna niekontrolowane się trzaść. Odwróciła się szybko i niemalże biegiem wyszła z domu Gaviego. W momencie gdy zamknęła drzwi wybuchła niekontrolowany płaczem. Biegła przepychajac się przez turystów w stronę swego mieszkania. Płacząc zadzwoniła do Rosy. Ta niemalże odrazu zjawiła się u niej.

- on sobie kurwa jaja robi czy co? Nawet Cię nie wysłuchał! Chyba ochujał do reszty!- krzyczała zdenerwowana przyjaciółka brunetki. Lila jedynie coraz głośniej płakała. Czuła że właśnie cały jej świat się rozpadł. Koniec. Koniec jej cudownego związku z Gonzalezem.
Przepłakała cały wieczór. Rosa mimo iż próbowała pomóc nie była w stanie. Wieczorem szybko położyła się spać. Nie chciała już O niczym myśleć. Sen był jej jedyną ucieczką od cholernej I bolesnej rzeczywistości.

Rano Godzina 9:26
Ranek wcale nie był lepszy. Lila leżała w swoim łóżku patrząc w sufit. Nie miała siły nawet wyłączyć swego budzika który nie ustannie dzwonił. Nie miała siły nawet na płacz. Już była totalnie obojętna. Bolało ją to wszystko jednak czuła że nie może z tym nic zrobić. Leżąc w łóżku usłyszała lekkie pukanie do drzwi. Nie zamierzała wstawać. Jednak w jej głowie pojawiła się iskierka nadzieji

"Może to właśnie Pedri"

Ta mała iskierka spowodowała że dziewczyna jak rakieta wyleciała z swego łoża I momentalnie była pod drzwiami. Otworzyła A tam nie było osoby którą chciała w tym momencie zobaczyć I przytulić. Stały dziewczyny. Szeroko uśmiechały się do brunetki. Rosa, Sira, Ania I Aurora. Odrazu podeszła I mocno przytuliły Lilę. Dobre wsparcie.
- Dobra przebieraj się. Nie możesz być teraz sama.- powiedziała Sira łapiąc za ręce brunetkę I obdarowując ją ciepłym spojrzeniem.
- mamy dziś wiele do zrobienia!- roześmiała się Ania.
Lila przejechała po kobietach pustym wzrokiem. Było jej właściwie wszystko obojętne. Wolny krokiem udała się do sypialni aby po chwili wyjść w czarnym dresie z nike.
- Nie. Nie i jeszcze raz nie. Musisz ubrać się inaczej.- zaprotestowała Aurora.
-dziewczyny dzięki że chcecie mi pomóc Ale ja nie mam siły ani chęci. Chce zostać w domu- brunetka założyła kaptur na głowę I włożyła dłonie do kieszeni.
- ej Lilka Wiem że jest ciężko. Rozstanie to nie jest łatwa rzecz, ale nie możesz siedzieć sama- Ania starała się przegadać tancerkę jednak przez jej słowa w oczach brunetki pojawiły się łzy.
- Lilka... tak do mnie mówił- osuneła się po ścianie na podłogę i znów zaczęła płakać. Dziewczyny szybko podbiegły I przytuliły dziewczynę.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz