Rozdział 50

633 32 1
                                    

Miesiąc później
- o której będziesz w domu?- zapytała szybko rzucając pytanie do swego telefonu krojąc w między czasie warzywa do obiadu.
- słońce będę koło 14. Trening się trochę przedłużył.- usłyszała zmęczony głos chłopaka.
- dobra czekam z obiadem- odpowiedziała I szybko się rozłączyła.

Tak miłość ponownie ich połączyła. To już dokładnie miesiąc od kiedy znów są razem. Oboje czuli się szczęśliwsi wiedząc że mają siebie tuż obok. Była godzina 12:32. Lila właśnie skończyła kroić warzywa aby następnie je ugotować. Była ona właśnie w domu Gonzaleza. Ostatnio spędzała w nim dosyć sporo czasu. Po przygotowaniu wszystkiego do obiadu chwyciła swój telefon w dłonie. Spojrzała na kalendarz. Był 10 październik. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie zdała sobie sprawy że jej okres od kilku dni się spóźnia. Postanowiła to zignorować jednak nie na długo. Odrazu gdy chciała wrócić do gotowania przypomniała jej się sytuacja z miesiąca wcześniej. Migiem zarzuciła na siebie bluzę oraz ubrała buty I pobiegła do pierwszej lepszej apteki po test ciążowy.

Godzina 14:21
Dwie kreski. Siedziała na kanapie w salonie I wpatrywała się w test. Dwie czerwone kreski. Cholera. Na tą chwilę nie chciała mieć dziecka. Chciała nadal tańczyć I korzystać z życia. A tu dziecko? Boże. Jej zamyślenie szybko przerwał dźwięk otwieranych drzwi i rzucenie czegoś na podłogę.
- hej Liluś już jestem! - krzyknął Pedri rozglądając się za dziewczyną.- a ty co tak siedzisz na tej kanapie? Jest już obiad bo umieram z głodu?
- Jestem w ciąży- wyszeptała podając chłopakowi test do ręki.
Chłopak skamieniał. Jego usta lekko się otwarły a on z szokiem wziął test do ręki i mierzył go wzrokiem. Trzymał go mocno w rękach i patrzył wciąż na niego. Świat stanął w miejscu. Lila podkuliła nogi I obserwowała bruneta.
- będę ojcem?- wymamrotał jakby do siebie i po chwili uniósł wzrok na dziewczynę.- ja będę ojcem!! Będziemy mieć dziecko!! O kurwa!!
Krzyczał w niebogłosy. Wyglądał na tak dumnego I szczęśliwego jak nigdy. Szybko podbiegł do dziewczyny. Podniósł ją wysoko w uścisku całując.

-będziemy rodzicami!! Kocham Cię!! Jezus będziemy mieć dziecko!!!
Z oczu chłopaka popłyneły łzy szczęścia. Odłożył dziewczynę na ziemię i mocno ją przytulił. Podczas przytulania I bliskości wciąż się wruszał oraz emanował szczęściem.
- napewno chcesz być ojcem? To spora odpowiedzialność?- zapytała dla pewności Lila która absolutnie nie spodziewała się takiej reakcji ze strony chłopaka.
- Liluś oczywiście że tak!! Kocham Ciebie ponad życie I wiem że to dziecko również pokocham!! Japierdole będę ojcem!!!

Po zjedzonym obiedzie Pedri poinformował swoich rodziców O małym Gonzalezie który wkrótce przydzie na świat. To samo uczyniła również Lila. Nie obyło się bez gratulacji oraz łez szczęścia ze strony rodziców tej dwójki. Po rozmowie z rodzicielami Lila zadzwoniła również do swego lekarza aby sprawdzić czy ciąża przebiega odpowiednio. Umówiła szybko termin i wróciła do salonu aby wtulić się w przyszłego ojca.

2 miesiące później
Spotify Camp Nou. Mecz Fc Barcelony z Atletico Madryt. Ważny mecz. Mase ludzi przybyło na trybuny w tym Lila wraz z swym szwagrem Fernandem oraz przyjaciółkami. Wszyscy słysząc informację iż Lila jest w ciąży niemal oszaleli. Gratulacją uściską i łzą wzruszenia nie było końca. Zasiedli na trybunie blisko boiska. Lekarz prowadzący ciąże brunetki na ostatniej wizycie powiedział że ciąża idzie świetnie bez jakich kolwiek komplikacji przez co ten Lila spokojnie mogła znaleźć się na meczu. Piłkarze byli już po rozgrzewce i wychodzili już na pierwszą połowę. Po odśpiewaniu hymnu Barcy rozpoczęto grę.
Już od pierwszych minut mecz był bardzo zacięty i wyrównany. Lila od pierwszej minuty była skupiona na meczu oraz Pedrim. Patrzyła na każdy jego ruch. Gdy tylko było to możliwe brunet również szukał jej wzrokiem. Dostrzegł ją. Wyszeptał coś pod nosem. Coś niezrozumiałego dla dziewczyny i odebrał piłkę rywalowi. Akcja szybko przeniosła się pod bramkę gości. Rozegranie Pedriego podanie do Raphnini który zrobił niemalże idealną wrzutkę wprost na główkę. Piłka w bramce GOOLL!!! Trybuny oszalały podobnie jak piłkarze na boisku. Zdobywca gola czyli Gonzalez wyciągnął szybko piłkę z bramki A następnie włożył ją pod swoją koszulkę przebiegając w ten sposób tuż obok fotoreporterów. Chyba chciał w ten sposób pokazać światu że będzie ojcem. Podziałało bo wszyscy kibice zaczęli bić głośne brawa.
Wzruszający moment. Lila pełna dumy patrzyła na Pedriego który to nagle podbiegł pod trybunę na której siedziała I szybko na nią wbiegł robiąc przy tym niezłe zamieszanie. Nim się zorientowała ten był koło niej I wpierw pocałował ją namiętnie w usta A następnie w brzuch przez co trybuny ponownie oszalały.
- Kocham was- wyszeptał I wrócił na boisko.

To była dopiero 36 minuta meczu A już dostarczyła tylu emocji. Duma Kataloni poprzez gola dostała dużą motywację bo już w 40 minucie w bramce przeciwnika znów znajdowała się piłka. Robert Lewandowski tym razem zapewnił wybuch euforii na stadionie. Tuż po golu gdy gra została wznowiona na boisko mocno został sfaulowany właśnie Gonzalez. Leżał na boisku trzymając się za swoją kostkę. Lila odrazu wstała ze swego miejsca. To już nie był czas pełen szczęścia. Myślała że serce jej wyskoczy gdy zobaczyła że pomoc medyczna biegnie w jego stronę.
Nagle dziewczynie zrobiło się potwornie duszno. Nie mogła normalnie wziąść wdechu. Przed oczami pojawiły się lekkie mroczki.  Grono przyjaciół które siedziało obok szybko to dostrzegło I zaczęto dziewczynę wachlować jednak jej obraz rozmazał się A następnie straciła przytomność.

Kilka Godzin później
Szpital. Znowu. Lekko otwierając oczy dostrzegła koło siebie Pedriego który mocno trzymał ją za rękę. Jego głową była oparta o jej ciążowy brzuszek.
"Boże A co z dzieckiem?!"  Pomyślała przerażona. Spojrzała na okno I dostrzegła ciemność. Lekko się poruszyła przez co Pedro szybko się ocknął.
- Lila nie rób mi więcej takich numerów dobra?- powiedział zachrypnięty głosem. Jednak można było usłyszeć w nim jakąś ulgę.
- Wszystko z Tobą w porządku? - zapytała zaniepokojona.
- Tak mam tylko lekko skręconą kostkę. Dwa tygodnie bez treningów Ale wszystko jest dobrze. Dzięki Bogu że z wami też. Nastraszyłaś mnie- powiedział kładąc jedną dłoń na brzuch dziewczyny A drugą na jej szyję.
Oboje się do siebie uśmiechneli A następnie pocałowali. Bogu dzięki. Z dzieckiem wszystko dobrze. Badania lekarzy odrazu wykluczyły jakiekolwiek komplikację. Cholerna ulga.

7 miesięcy później
Dziecko się urodziło. Chłopczyk! Któż by się spodziewał. Był śliczny. Włosy ciemne oczy również. Wszyscy śmiali się że wygląda jak prawdziwy mały Gonzalez. Mały Beniamin Gonzalez. Każdy chciał to widzieć. Zarówno rodzina dziewczyny jak I chłopaka kilka dni po porodzie przyleciała do Barcelony na wspólny obiad. Dziadkowie nie mogli się doczekać aż zobaczą swego wnuka. Przyjaciele pary również chcieli zobaczyć małego chłopca przez co para postanowiła zrobić dużego grila w ogrodzie willi. Była sobota wieczór godzina 20. Grill trwał. Mały Gonzalez spał spokojnie w środku w domu A wszyscy cicho siedzieli na polu I cieszyli się chwilą. Rodzice Pedriego oraz Lili wkońcu mieli okazję się poznać. Wszyscy cieszyli się z przybycia nowego człowieka na świat. Rozmową, śmiechą I gratulacją nie było końca.
- Przepraszam na chwilę- wstał Pedro stukając lekko nożem O lampkę wina. Wszyscy skierowali na niego swój wzrok i oczekiwali na więcej.- Lila. Dziękuję. Jesteś przy mnie zawsze gdy tego potrzebuję. Moje marzenie dzięki tobie zaczęło się spełniać. Mamy wspólnie pierwsze dziecko. Jestem tak cholernie z tego dumny. Mimo że było trudno jesteśmy teraz tu gdzie jesteśmy I jestem przy tobie szczęśliwy. A co do moich marzeń... jeszcze nie wszystkie spełniłaś.
Podszedł do dziewczyny szeroko się uśmiechając.
- Lila czy ty... sprawiasz mi ten zaszczyt I zostaniesz moją kobietą do ostatnich dni naszego życia?- zapytał klękając na jedno kolano I wyciągając pierścionek z kieszeni.

Wszyscy zaproszeni na grila A w szczególności kobiety płakała już że wzruszenia. Lila również ze łzami patrzyła na chłopaka i powoli zaczęła wstawać z krzesła. Stojąc wciąż patrzyła na chłopaka który również się wzruszył. Uśmiech szybko wpłynął na jej twarz.
- oczywiście że tak!!! Kocham Cię!!- wykrzyczała I szybko ale namiętnie pocałowała chłopaka. Wszyscy zaczęli bić brawo I wycierać swe łzy wzruszenia. Po raz kolejny zaczęli składać im gratulację.

Reszta historii jest dobrze znana. Lila wraz  Pedrim pobrali się. Zdążyli nawet poszerzyć swoją rodzinkę O gromadkę Gonzalezów.

Byli szczęśliwi przy sobie I do szaleństwa zakochani. A chyba o to w życiu chodzi nie? Żeby znaleźć osobę przy której nic innego nie ma znaczenia..
W słonecznej Barcelonie żyli razem długo I cholernie szczęśliwie.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz