Rozdział 10

485 20 1
                                    

Godzina 8:30
Dziewczynę obudził jej budzik. Wstała szybko na nogi i udała się do łazienki. Po prysznicu wróciła do pokoju w  białym szlafroku.
- Oho pięknie witasz mnie z rana.- powiedział z szerokim uśmiechem chłopak co speszyło dziewczynę.
- Dzień Dobry. - powiedziała lekko się uśmiechając I biorąc swoje ubrania.
- Jeśli tak ma wyglądać każdy mój poranek to będę szybciej wstawał- zaśmiał się chłopak siadając na łóżku opierając się na przedramionach.
- Nie żartuj sobie. Nie mam czasu. O 11:20 mam spotkanie z Valentino na kawę aby podpisać umowę.- powiedziała w pośpiechu dziewczyna I wróciła do łazienki.

30 minut później
Dziewczyna wróciła prawie gotowa na spotkanie. Włosy miała rozpuszczone I pokręcone. Makijaż lekki rozświetlony. Teraz tylko stylówka.
Gdy weszła do pokoju chłopaka już w nim go nie było.
- Jestem w kuchni. Chodź na śniadanie!- krzyknął Pedro.
Dziewczyna będąca nadal w szlafroku udała się do kuchni. * Jezus. Jaka śliczna kuchnia*- pomyślała.
Była dosyć duża. Cała biała, na dodatek duże okna wpuszczał do niej masę hiszpańskiego słońca. Duża wyspa oraz duże lekko brązowe blaty wyglądały cudnie. Dziewczyna podeszła do wyspy przy której stał Pedro. Podeszła I oparła się swoimi biodrami i dłońmi O blat przyglądając się poczynanią chłopaka.
- Robię tosty. Ty masz już na stole - spojrzał na nią I również oparł się dłońmi O blat.
- dziękuję- dziewczyna spojrzała w jego oczy przepełnione szczęściem i uśmiechnęła się. Pocałowała szybko bruneta w policzek I usiadła przy stole. Napiła się soku pomarańczowego I przeglądała telefon. Chłopak po chwili wzioł swój posiłek I usiadł naprzeciw niej nie spuszczając ją z oczu. Przy śniadaniu rozmawiali na różne tematy A czas leciał. Dziewczyna spojrzała na telefon.
Godzina 10:30
-  O kurwa. Spóźnię się.- wstała szybko od stołu I w pośpiechu pobiegła do pokoju.
Na szybko wybrała różową sukienkę lekko dopasowaną na ramiączkach. Na to ubrała krótką biała jeansowa kurtkę , białą torebkę oraz biały zegarek. Na nos okulary przeciw słoneczne. Poprawiła szybko włosy I spsikała się ulubionym perfumem.
- Pedri ja już będę wychodzić wrócę może tak koło 14- 15 jeszcze nie wiem dokładnie o której Ty masz mecz? Powiedz żebym zdążyła.- mówiąc to na szybko wkładała potrzebne rzeczy do torebki. W tym popedzie wpadła na chłopaka który chwycił ją za dłonie.
- Lila spokojnie, ja Cię odwiozę autem będzie szybciej.- patrzył na nią spokojnym wzrokiem.- mecz zaczyna się o 20. Na stadionie muszę być przed 18 ale jadę jeszcze wcześniej do Gaviego. A teraz chodź odwiozę Cię.
Wszedł po coś do pokoju. Dziewczyna poszła założyć swoje białe trampki. Chłopak przyszedł stanął w drzwiach I patrzył na dziewczynę.

- A Ciebie na co wzięło? - zauważyła gdy ten stał przed nią.
- A nic podziwiam taką jedną z tancereczkę co wygląda naprawdę pięknie.- uśmiechnął się i przykucnął do dziewczyny która siedziała na ziemi. Spojrzał na jej buty których jeszcze nie zasznurowała. Chwycił za jej sznurówki i zawiązał jej buty. Dziewczyna patrzyła na chłopaka z niezrozumieniem. Ten po chwili podał jej ręce i pomógł jej wstać. Stali naprzeciw siebie. Chłopak położył swoje ręce na jej tali, dziewczyna zaś swoje na jego przedramionach i oboje wpatrywali się w siebie jak w obrazki.
- Jesteś piękna wiesz?- powiedział z szerokim uśmiechem chłopak patrzac na usta dziewczyny.
-  A Ty głupi wiesz? - zaczęła się śmiać dziewczyna .
Chłopak aby ją uciszyć chwycił ją mocno w talii I przyciągnął do sobie bliżej oraz pocałował dziewczynę. Gdy odezwali usta od siebie Gonzalez zaproponował:
- zróbmy sobie zdjęcie.
Stanęli na szybko przed lustrem i dziewczyna zrobiła zdjęcie które wyszło naprawdę dobrze.

Po 20 minutach byli na miejscu.
- Hej powodzenia- powiedział chłopak .
- Tobie również jakbyś poszedł jeszcze wczesniej- dała chłopakowi szybkiego buziaka w policzek I wyszła z auta.
- Heej!!! Nie zapomniałaś czegoś?- chłopak opuścił szybę. W ręce trzymał umowę dziewczyny.
- O Jezus. Dziękuję- podeszła szybko i wzięła ją z rąk chłopaka.

Godzina 11:20
Spotkanie oficjalnie się zaczęło. Atmosfera była bardzo miła. Dziewczyna czuła się komfortowo przy Valentino. Po chwili rozmowy przeszli do podpisania umowy I ustalenia szczegółów treningów I planów. Okazała się że pierwszy trening ma za kilka dni. Mężczyzna dodał dziewczynę na grupę z której miała dowiadywać się O treningach.  Podpisali umowę.

Dziewczyna Po swym podpisie czuła się przeszcześliwa. Jeden podpis otwierał jej drzwi na wielką karierę.

Godzina 13:30
Spotkanie dobiegło już do końca. Dziewczyna czekała jedynie na swoją taksówkę aby wrócić na mieszkanie Pedriego gdy jej oczom ukazał się slogan reklamowy :" Wolne mieszkanie". Dziewczyna zrobiła zdjęcie numeru telefonu aby się skontaktować z osobą od mieszkania.

Po niemalże godzinnej trasie dotarła na mieszkanie. Korki w tych godzinach były ogromne. Gdy weszła do windy zegarek wskazywał jej 14:43.
Weszła do mieszkania. Usłyszała strumień wody w łazience więc uznała że chłopak bierze prysznic przed meczem.
Godzina 15:00
Chłopak wyszedł z łazienki w samym ręczniku na swoich biodrach.
Dziewczyna szybko zmierzyła go wzrokiem z szerokim uśmiechem.
- No witam Pana piłkarza. Gotowy na mecz?- zapytała rozsiadając  się na kanapie zakładając nogę za nogę.
- Ja zawsze jestem gotowy. Na wszystko.- spojrzał na dziewczynę porządliwym wzrokiem.
Dziewczyna lekko przygryzła wargę. Wstała I podeszła do chłopaka.
- Sprawdźmy czy faktycznie na wszystko. -Uśmiechnęła się I pocałowała chłopaka. Szybko odsuneła się. Ten jednak nie zamierzał kończyć pocałunku I położył swoje usta na ustach dziewczyny. Ich pocałunek był coraz bardziej namiętny. Wkońcu wylądowali na kanapie.

Godzina 16:15
Dziewczyna leżała wtulona w chłopaka. Pedro obejmował dziewczynę patrząc w sufit. Oboje byli przykryci kocem. Chwile bliskości przerwał telefon chłopaka.
- Halo? A no tak tak już właśnie wychodziłem. Dobra nie pieklij się.- chłopak się rozłaczył I zaczął wstawać
- Co jest? - zapytała zdekoncentrowana dziewczyna.
- Pablito. Chce żebym przyjechał wcześniej. Muszę się zbierać. - Chłopak zaczął wstawać. Jednak zatrzymała go dziewczyna znów go całując. Po chwili chłopak przerwał. - naprawdę muszę lecieć. Jeśli się spóźnię Gavi mnie zabije. Zaśmiał się.
Wstał I poszedł do łazienki. Dziewczyna jedynie  usiadła na kanapie otulając się kocem.
- A i wogule ubierz moją koszulkę na mecz. Są w szafie. - powiedział Pedro zakładając bluzę przez głowę.
- Pfff śmieszny jesteś. Myślisz że chce paradować z twoim imieniem na plecach?- powiedziała ironicznie dziewczyna.
Chłopak szybko zbliżył się do niej i wyszeptał do ucha.- Myślę że właśnie tego chcesz.- dał jej szybkiego buziaka w czoło i odszedł do drzwi.
Ubrał buty.
- Powodzenia Gonzalez- krzykła dziewczyna śmiejąc się pod nosem.- strzel dla mnie gola.
- Strzelę. Kocham Cię.- wyszedł
"Kocham Cię?"- te słowa udeżyły w dziewczynę.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz