Rozdział 47

301 23 0
                                    

Od pobytu w Polsce Lili oraz Pedriego minęły dwa tygodnie. Pedro wrócił wcześniej gdyż już zaczął się sezon piłkarski I musiał wrócić na treningi. Lila jeszcze kilka dni spędziła w Polsce po czym również wróciła do Barcelony. Odrazu umówiła się z dziewczynami i opowiedziała im O zdarzeniach z ojczyzny. Jak się okazało przyjaciółki o wszystkim wiedziały. Fajnie nie?

Brunetka udała się też na kontrolę do szpitala. Badania wyszły naprawdę dobre. Lekarz powiedział że jeszcze tylko dwa tygodnie I spokojnie będzie mogła wrócić do prób. Bogu dzięki. Przynajmniej jedna dobra informacja.

A co do przyjacielskiej relacji tej dwójki. Z początku było ciężko. Czasami coś pisali. Widywali się również kilka razy. Zawsze była jakaś nutka sztuczności oraz niezręczności. Ale co poradzić? No za bardzo nic. Po czasie jednak było już coraz lepiej. Z każdym spotkaniem dogadywali się coraz lepiej. Oczywiście nie obyło się bez sprzeczek jednak były one bardziej w celach humorystycznych.  Jeszcze z kilka razy Pedri zagadywał Lilę czy aby napewno do siebie nie wrócą jednak odpowiedź się nie zmieniała. Myślała że faktycznie nic nie czuje do mężczyzny.

Właśnie. Myślała. To jednak szybko zmieniło się Po pierwszym meczu Katalończyków I wygranej. Przecież trzeba było jakoś świętować A fakt iż tancerka znała całą drużynę sprawiał że ona również świętowała sukces z nimi.

Po meczu umówiła się z Pedrim że on podrzuci ją do domu.
Czekała ona przy jego zielonym samochodzie wgapiając wzrok w tunel z którego to zawodnicy mieli juz wychodzić. Po dwóch minutach usłyszała zadowolone głosy piłkarzy.
Raphinha, De Jong, Lewnadowski, Torress, Gavi oraz Pedri. Wszyscy w wyśmienitych humorach. Gdy zaczeli rozchodzić się do samochodów Frenkie na odchodne krzyknął.
- widzimy się w Elicie o 22. Ale bedzie Melanż!
Lila uniosła swe brwi mu górze I zastanawiąjcym wzrokiem spojrzała na dwóch piłkarzy zmierzających w jej stronę.

- Podobał się mecz?- zapytał uśmiechnięty Gavi który szybko podszedł I przytulił Lilę.
- Bardzo. Jestem z was dumna- odpowiedziała odwzajemniając uścisk.- gdzie idziecie wieczorem?
- wy? Raczej my! Ty idziesz z nami! Elita do jeden z lepszych Barcelońskich klubów. Przez długi czas był zamknięty przez remont Ale nareszcie jest otwarty! Trzeba uczcić dzisiejszą wygraną!- ciągnął dalej szczęśliwy Gavi po czym wsiadł do samochodu.

Brunetka stała oparta o maskę samochodu i już miała pakować się do auta.
- ej A mi nie pogratulujesz?- zapytał Pedri szeroko otwierając ręcę na znak że również oczekuje przytulania. Lila chwilowo się zawahała. Zważywszy na to iż jej emocje były całkowitą mieszanką.
- gratulacje- powiedziała cicho i uśmiechnęła się. Gdy ruszyła aby otworzyć swe drzwi usłyszała tylko lekki śmiech na co się odwróciła i spojrzała pytająco na bruneta.
- boisz się mnie czy co?- zapytał rozbawiony otwierając swe drzwi do samochodu.
- Nie. Po prostu nie zasłużyłeś- odpowiedziała krótko. Nie do końca zgadzało się to z prawdą jednak widząc minę Pedro poczuła satysfakcję. Wsiadła więc do samochodu i zapieła pasy co również uczynił piłkarz. Ruszyli.

Podczas drogi Lila zadzwoniła do swego lekarza z pytaniem czy mała impreza nie zaszkodzi jej leczeniu. Oczekiwała że nie zgodzi się na żadną imprezę jednak dostała pozwolenie. Szok.

Wpierw Pablo został odwieziony do domu.
- widzimy się wieczorem słodziaki- powiedział po czym szybko wyszedł z samochodu. Musiał mieć naprawdę dobry humor gdyż zazwyczaj nie mówi w taki sposób.
A więc tak. Teraz tylko Lila. Spojrzała na kierowcę jednak ten był zbyt skupiony na drodzę więc odwróciła swój wzrok.
- o której ta impreza?- zapytała patrząc na drogę przed sobą.
- o 22 przyjadę po Ciebie.- odpowiedział I spojrzał kątem oka na dziewczynę- pasuje?
- No jeśli musisz- wyszeptała po czym lekko się zaśmiała.
- ta.. muszę- odpowiedział co najmniej tak jakby dziewczyna zaczęła już go denerwować co było nieco dziwne.

Fakt. Nie byli razem. Byli tylko przyjaciółmi. Lila jednak tą relację traktowała trochę w inny sposób. Gdy tylko nadażyła się okazja rzucała w stronę piłkarza uszczypliwe żarty bądź zwykłe stwierdzenia. Wiele osób mówiło jej że zachowuje się okropnie jednak chłopak również nie był dłużny. Często odwdzięczał się tym samym. Jednak teraz było coś ewidentnie nie tak. Ale co?
Z taką myślą dojechali właśnie w okolicę mieszkania dziewczyny.
- widzimy się wieczorem- powiedziała po czym wyszła z samochodu. Nie usłyszała ani słowa od bruneta jedynie lekko pomachał dłonią I dość szybko odjechał.
Gonzalez co z Tobą jest nie tak?

Godzina 20:43
Makijaż- gotowy. Włosy- gotowe. Jedynie wybór co ubrać A to okazało się być najcięższe. Przegrzebując szafę rozmawiała przez telefon z Rosą która również wybierała się na imprezę. Po wyrzuceniu połowy ubrań z szafy wkońcu wybrała. Czerwona dopasowana krótka sukienka I czarne sandałki wiązane wokół nogi. Brzmi rewelacyjnie I tak też wyglądała. Srebrne dodatki. Idealnie. Spojrzała na zegarek. Godzina 21:02. Niezły czas A ona już była niemal gotowa. Postanowiła iż to ona przyjedzie do Pedriego gdyż jej mieszkanie był po drugiej stronie miasta niż klub.

"hej jestem już gotowa więc żebyś nie musiał dużo jeździć przyjadę."

Odpowiedź dostała w niemal ekspresowym tępie.

"Dobra przy okazji zobaczysz wkońcu mój nowy dom"

Nowy dom? Wow. Kiedy u niego się tyle pozmieniało? Czemu nic wcześniej nie mówił?
Gdy zastanawiała się nad swymi pytaniami dostała wiadomość z dokładną lokalizacją. Okazało się że mieszka on teraz dość blisko tancerki. Nie zastanawiając się jednak długo nad tym wszystkim porwała swoją torebkę i wyszła z mieszkania. Na ulicy czekała już taksówka.

20 minut później
Dom z zewnątrz robił ogromne wrażenie. Wielki dom z wielkimi oknami. Z każdej strony był podświetlony co dawało dodatkowy efekt. Przed domem ogromny podjazd na którym stał jego samochód oraz obok inny. Brunetka nie mogła nadziwić się na cudowny wygląd posesji Gonzaleza. Widać że małych pieniędzy on nie zarabia. Gdy wysiadła z samochodu udała się do drzwi. Były one wysokie. Miały może z dwa metry. Spojrzała jeszcze za siebie i dostrzegła również świetnie zadbany ogród przed domem. Mogła się tylko domyślać że gdzieś jeszcze znajduje się basen. Jej rozmyślenie przerwał jednak dzwięk otwieranych drzwi.

Otworzył drzwi w samych bokserkach. Na swych barkach miał narzucony biały ręcznik który wyglądał jak peleryna. Z jego włosów spływały pojedyńcze krople wody co oznaczało że dopiero brał kąpiel. Szczerze? Jego wygląd musiał dobrze rozproszyć brunetkę bo stała I gapiła się w niego jak w obrazek.
Czy on już wcześniej miał tak wyrzeźbione ciało? Nie była w stanie sobie przypomnieć. Jednak szybko się otrząsneła gdyż nie chciała dawać mu powodu do satysfakcji.
- hej. A Ty co w bokserkach zamierzasz iść? - zaśmiała się.
- dla Ciebie mogę iść nawet bez jeśli to na ciebie zadziała- uśmiech wpłynął na jego twarzy. Był taki typowy dla bruneta.
- zastanowię się.- zaśmiała się I weszła do środka.

Aż zaparło jej dech w piersiach. Boże. Jaka kurwa willa. Ogromnie przestrzenny I przejrzysty. Masę światła. Naprawdę przecudowny. Stanęła na środku I wpatrywała się w każdy najmniejszy szczegół.
- uwierz mi sypialnie mam najlepsza- wyszeptał kładząc swą brodę na ramieniu dziewczyny na co ta parskneła śmiechem.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz