Rozdział 28

345 18 0
                                    

Miesiąc później
Upragnione wakacje. Zaczeli je dość wcześnie bo odrazu po zakończeniu rozgrywek chłopaka i konkursach tanecznych dziewczyny czyli końcem maja. Lila zabrała chłopaka do Polski. Pragnęła pokazać mu swój kraj w którym to wychowała się.

Niedziela godzina 14:12.
Obiad w rodzinnym domu brunetki. A właściwie na przestronnym tarasie. Ostatni dzień pobytu w polsce. Wieczorem mieli lot powrotny do Hiszpani. Obiad był właściwie ostatnią chwilą gdzie dziewczyna mogła spędzić czas ze swymi najbliższymi. Cieszył ją fakt że wszyscy mocno polubili Pedriego. On również bardzo dobrze zaklimatyzował się w rodzinie. Po obiedzie dziewczyna nalała swej rodzinie wina I usadowiła się koło swego chłopaka łapiąc go za rękę
- Dobra.. Pedro.. A teraz na poważnie.. jakie masz zamiary wobec naszej córki... A właściwie kiedy ślub?- rzucił tata brunetki spoglądając na chłopaka ostrym spojrzeniem.
- Tato weź przestań.. - powiedziała z zażenowaniem Lila gdyż to nie pierwsza tego typu rozmowa jaką ojciec przeprowadzał z potencjalnym kandydatem na męża swej córki.
- No Lilka powinienem wiedzieć tak? Przecież jestem twoim ojcem.
Brunetka spojrzała na piłkarza który na te słowa mocno się zestresował.
- na ślub jeszcze trochę za wcześnie. Ale proszę się niczego nie obawiać. Kocham Lilę I to bardzo. - powiedział mocniej łapiąc dziewczynę za rękę i delikatnie na nią spoglądając. Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła A jej ojciec pokiwał głową  z uśmiechem.
- A właśnie jak już jesteśmy przy weselach- Mama dziewczyny wstała od stołu I weszła do domu po czym wróciła z pudrowo-różową kopertą w dłoni.- ostatniego lipca twoja kuzynka Magda ma wesele.
Podała córce kopertę którą ta szybko otworzyła I przeczytała.
- wtedy jeszcze nie gram to możemy przylecieć- rzucił Gonzalez spoglądając na zaproszenie ślubne.
- zastanowimy się A teraz musimy iść się pakować- rzuciła po czym wstała i wraz z brunetem udali się do pokoju.

Godzina 22:30
Para właśnie wróciła na mieszkanie mężczyzny. Szybko udali się do sypialni i niemal odrazu zasneli. Podróż była dla nich dość męcząca A była dopiero początkiem.
Ranek Godzina 9:14
Telefon. Dziewczyna lekko szturchneła chłopaka aby ten odebrał. - No już- wymamrotał zaspany. Chwycił telefon. To jego mama. Dziewczyna znów lekko zasnęła jednak po 10 minutach chłopak zaczął ją łaskotać.
- Słońce wstawaj. Musimy przepakować walizki I jutro rano lecimy. Mamy dużo do roboty.- powiedział przeciągając się.
- No wstaje- rzuciła I po kilku minutach wiercenia się wstała i odrazu ruszyła do łazienki pod prysznic. Umyta I pachnąca. Nareszcie. Odrazu po niej czynność powtórzył Pedri.
Oboje byli gotowi na nowy dzień. Ale chwila. Śniadanie. Dziewczyna zrobiła sobie I partnerowi kawę oraz kanapki. Chłopak po prysznicu odrazu zjawił się w kuchni.
- Niby wakacje A czuję się wyczerpana- rzuciła biorąc gryza kanapki.
- też Ale no musimy odwiedzić jeszcze moich rodziców. Jak wrócimy będziemy odpoczywać obiecuje. Oboje tego potrzebujemy.- upił łyka kawy.
Cały dzień spędzili w sumie w mieszkaniu piłkarza pakując na nowo walizki. Do snu ułożyli się szybko bo już O 21.

Godzina 5:30
Budzik Lili obudził parę. Dziewczyna Po wizycie w łazience ubrała się w swój ulubuony czarny dres z nike. Do tego dożyciła czarny dopasowany top z długim rękawem. Chłopak również postawił na dres i wraz z walizkami znów opuścili mieszkanie.

Lot nie trwał zbyt długo I już o 9:30 byli w drodzę do domu rodzinnego Gonzalezów. Odrazu zostali miło przywitani. Dziewczyna patrzyła jak z tęsknotą w ochach Pedri wita się ze swymi najbliższymi co po chwili również uczyniła. Dzień zleciał całkiem szybko. Para spędziła go głównie na zwiedzaniu z najbliższą rodziną piłkarza. Wieczorem zaś kuzyni, ciotki zjechali się na grila.

Godzina 19:18
Dziewczyna właśnie pomagała w kuchni gdy pierwsi goście postanowili przybyć. Ciocia wraz z dziećmi oraz mężem. Tuż po nich zjawiła się kolejna rodzinka. Pedri otworzył I odrazu ruszył z nimi na duży ogród. Dziewczyna dopiero po chwili dotarła do stołu znajdującego się w altanie.  Na jej widok wszyscy zamilkli co zestresowało brunetkę. Chciała się przywitać dla rozluźnienia jednak w ręku miała tackę na której ułożone były szklanki oraz talerze. Odłożyła tackę na stół I gdy chciała się przedstawić jedną z ciotek wpaliła.
- Jezu to pewnie dziewczyna Fernanda. No nareszcie jakąś przyprowadził- powiedziała uradowana.- Jak ci na imię dziecko?
Słowa te mocno zmieszały Lilę. Spojrzała na Pedriego który wcale nie krył rozbawienia.
- Jestem Lila. Bardzo miło państwa poznać Ale ja nie jestem dziewczyna Fernando. - powiedziała z delikatnym uśmiechem.
- Jak to? To kogo?- zapytał szybko jeden z wujków.
- To moja dziewczyna.- podszedł I delikatnie dotknął jej pleców.
Z ust wszystkich można było usłyszeć miłe słowa takie jak "O bardzo nam miło" czy " witamy w rodzinie".

Godzina 20:15
Grill zaczął się na dobre. Po zjedzonym posiłku wszyscy zaczęli biesiadne rozmowy. Nie zabrakło również lekko wścibskich pytań ze strony kobiet o dziewczynę Pedriego. Lila po serii pytań postanowiła pomóc zająć się dziećmi braciom Gonzalez. Wkroczyła do salonu. Odrazu dostrzegła na dużej kanapie Pedriego który doprowadził swego małego kuzyna do głośnego śmiechu. Jemu również uśmiech nie znikał z twarzy. Lila weszła po cichu i przyglądała się tej sytuacji. Była mile zaskoczona jak dobrze Pedro dogaduje się z małymi dzieciakami. Jej obserwacja nie trwała jednak długo. Mały chłopczyk szybko dostrzegł brunetkę.
- Ciociu no chodź do nas!- krzyknął swym dziecięcym głosikiem. Brunet spojrzał na brunetkę uśmiechając się.
- Co tak obserwujesz? Dobry ze mnie wujek wiem i taki sam będzie ojciec- zaśmiał sie pod nosem. Dziewczyna dośc szybko dołaczyła do towarzystwa siedzącego na kanapie a już po chwili reszta dzieci również się pojawiła tuż obok nich. Dziewczyna zaczeła bawić się z maluchami co również robił Pedri. Oboje bardzo lubili towarzystwo dzieci co szybko można było zauważyć.

Godzina 21:34
Gdy para położyła do snu wszystkie maleństwa wrócili do rodzinnego stołu przy którym włączyli się w różne rozmowy. Siedzieli obok siebie I po chwili ręka Pedriego powędrowała na kolano Lili. Dziewczyna rzuciła mu szybkie spojrzenie z uśmiechem co odwzajemnił chłopak I wrócili do dyskusji.

Już dochodziła 23 gdy ostatni goście opuszczali posesję. To był naprawdę dobry dzień. Lila zmywała swój makijaż kiedy to do chłopaka zadzwonił Gavi. Rozmawiali dość długo. Gdy rozmowa została zakończona Pedri położył się na łóżku tuż obok dziewczyny. Swym palcem delikatnie jeździł po jej przed ramieniu.
- Jak wrócimy mamy zaproszenie na imprezę powitalną u Gaviego.- rzucił po czym złożył swe usta na ustach dziewczyny.
Oboje szybko zasneli.

Cztery dni później
Lila wraz  Pedrim wrócili już że stron rodzinnych piłkarza. Byli to bardzo sympatyczne dni które dziewczyna wiedziała iż będzie długi czas wspominać.  Pierwszy wieczór od dawna który nareszcie mogą spędzić sami w mieszkaniu. Chłopak nalał dwie lampki białego wina i usadowił się koło dzieewczyny. Ta szybko położyła się na jego klatce piersiowej mocno się wtulając.
- I jak ci się podobało w Polsce?- powiedziała cicho.
- Szczerze... to był mega fajny i miły czas. A tobie jak się podobało na Teneryfie?
- Było super. Masz cudowną rodzinę.
- Ty również- powiedział.

Wieczór. Netflix. Wino. To to czego brakowało ostatnio zakochanej dwójce. Dawno nie spędzali tak "nudnego" wieczoru sami.

Ale przecież to właśnie w tak nudnych wieczorach jest najwięcej uczyć i miłości.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz