Rozdział 15

447 20 0
                                    

Godzina 10:30
Lila wróciła do mieszkania z siatką pełną zakupów. Zmęczona odłożyła siatkę I weszła na chwilę na instagrama. Szybko bo przejrzała I postanowiła wziąść się za gotowanie. W sumie szybko jej poszło bo godzinę później była już gotowa na gości. Usiadła więc wygodnie z szklanką lemoniady z świeżych cytryn I limonek na balkonie z książką w dłoni. Po godzinnym czytaniu usłyszała dzwonek.
- Chłopaki- powiedziała sama do siebie. - Już idę!
Ruszła w stronę drzwi. Otworzyła je z dość dużym entuzjazmem. Jednak emocje szybko się zmieniły. W drzwiach wcale nie stali piłkarze. W drzwiach stała ona. Alex. Była Pedriego. Ale co ona właściwie tu robi?!

Dziewczyna patrzyła z niedowierzaniem i nie zrozumiem.
- O hej A Pedriego nie ma?- zapytała z chamskim uśmiechem blondyna.
- Nie. A Ty czego tu szukasz?- zapytała Lila z niedowierzaniem zaistniałej sytuacji.
- Ja? W sumie szukam Ciebie.- powiedziała podchodząc docyś blisko do Lili.- co mieszkasz sobie tu? Lepiej uważaj na siebie. Radzę ci odwal się od Pedriego. Dobrze ci radzę. Jak nie to ciężko skończysz. Obiecuje ci to. Zemsta jej słodka kruszynko- powiedziała przerażającym tonem głosu I z groźną miną. Chwyciła brunetkę za ramię bardzo mocno. Aż został ślad. Po tych słowach szybko się odwróciła i zeszła z klatki schodowej.

Lila przeraziła się. Już Drugi raz dostaje groźby od tej samej dziewczyny. Lila stała w miejscu bez ruchu. Bała się. Patrzyła się przed siebie na zamknięte już drzwi I nie mogła zrozumieć co zawiniła tej dziewczynie. Stała tak przez dosyć długo. Myśląc o sytuacji. Dzwonek do drzwi. Dziewczyna Po krótkiej chwili podeszła. Tym razem to właśnie ci na których czekała. Jej mina odrazu przykuła uwagę Gaviego który wchodził pierwszy. Kamienną twarz z zeszklonymi oczami dziewczyny dostrzegli wszyscy piłkarze wchodzący na zapowiedziany obiad.

- Co jest? - zapytał szybko Pablo mocno zmartwionym głosem.
- Nic wszystko w porządku. Chodźcie obiad już gotowy.- powiedziała dziewczyna. Na swoją twarz nałożyła sztuczny uśmiech. Wskazała ręką na salon w którym na stole był nastawiony stół jedyne czego brakowało to obiadu.
Mężczyźni przeszli obok dziewczyny bez zadawania masy pytać.
- Coś się stało?- podszedł Pedro który jako ostatni wszedł do mieszkania.
- Nie jest wszystko okej.- powiedziała dziewczyna z uśmiechem na twarzy aby ukryć swe prawdziwe troski.- Jak po treningu?
- Matko kto co to zrobił? Lila w tej chwili mów co się stało!- rzekł chłopak dostrzegając czerwony ślad na ramieniu dziewczyny. Położył delikatnie swoją rękę w to miejsce. Był on zaniepokojony cała sytuacją O której nawet nie miał do końca pojęcia.
- pogadamy później okej? Teraz chodź bo Lazania nie będzie zjadliwa.- pociągnęła szybko chłopaka za rękę w kierunku salonu.

Chłopcy prowadzili akurat między sobą rozmowę na temat treningu. Wyglądali na dosyć mocno zmęczonych co w sumie nie zdziwiło dziewczynę. Podała na stół lemoniadę oraz sok pomarańczowy I udała się do kuchni po swoje danie. Gdy przyniosła je I podała na stół piłkarze zaczęli bić brawo co nieco rozchmurzyło dziewczynę.

Godzina 14:30
Obiad przebiegł w miłej atmosferze. Dziewczyna nawet zapomniała już O sytuacji która miała miejsce. Pedro odprowadzał przyjaciół do drzwi A brunetka zbierała talerze że stołu.
- Powiesz mi co się dzieje? Martwię się.- powiedział brunet stojąc za plecami dziewczyny co ją przestraszyło. Z tego zaskoczenia upuściła jeden talerz oraz szklankę. Pełno szkła. Naczynia się rozbiły. Dziewczyna podniosła szybko wzrok i obruciła się do chłopaka.
- Zostaw ja to posprzątam- powiedział chłopak z lekkim uśmieszkiem. Podniósł on dziewczynę aby była bezpieczna I usadził ją na stole.
Troska jaką obdażał Lilę była ogromna. Nie chciał aby ani jeden kawałeczek szkła ją skaleczył. Szybko pozbierał szkło I odkurzył.
- Już gotowe. Jesteś bezpieczna.- zaśmiał się.
Na te słowa w dziewczynie coś jakby pękło. Łzy pociekły jej natychmiast z oczu.
- Hej Lilka co się dzieje?- zapytał podchodząc I przytulając dziewczynę.
- Ona tu była. Groziła mi.- powiedziała z łamiącym się głosem.
- Kto?- spytał nadal obejmując zapłakaną dziewczynę.
- Alex. Stąd ten ślad. Groziła mi. Powiedziała żebym się pilnowała.- rozpłakała się jeszcze bardziej I wtuliła się w bruneta.- co jeśli ona mi coś zrobi? Boję się.

Pedro jedynie przytulał mocno dziewczynę głaszcząc ją drugą ręką po głowie.
- nie pozwolę Cię skrzywdzić. Rozumiesz? Ani jej ani nikomu innemu. Nie płacz proszę. Wszystko będzie dobrze. - powiedział ciepłym Ale zarazem dosyć smutnym głosem nadal przytulając brunetkę.
- A jeśli nie? Jeśli faktycznie coś mi zrobi. Coś się stanie. Mi albo tobie.- odsuneła chłopaka od siebie nadal zalewając swoją twarz łzami.
- Lilka. Popatrz na mnie- chwycił dziewczynę za policzki I podniósł jej głowę tak aby widzieć jej zakłamane Ale piękne oczy.- obiecuje ci. Nic ci nie zrobi. Naprawdę. - ponownie przytulił dziewczynę. Dziewczyna odwzajemniła gest I zaczęła się uspokajać.

Godzina 20:16
Brunetka obudziła się w salonie na kanapie. Rozejrzała się po pokoju. Dostrzegła szybko że śpi ona na nogach swojego chłopaka który najwyraźniej zauważył że się obudziła.
- która godzina? I czemu ja śpię w salonie?- zapytała powoli siadając I przecierajac oczy.
- No już jest wieczór. Po 20. Zaspałaś w moich ramionach więc postanowiłem Cię położyć. Chyba zs dużo wrażeń jak na dziś.- powiedział uśmiechając się do brunetki. W jego oczach można było dostrzec ogromną troskę I miłość jaką dążył dziewczynę.
- Dziękuję- powiedziała całując gow policzek. Dziewczyna dostrzegła że na balkonie nadal znajduje się jej książka którą zostawiła tam jeszcze przed obiadem. Postanowiła wnieść ją do środka. Zarzuciła na siebie koc gdyż było jej zimno po przebudzeniu. Wstała I wyszła na Balkon. Noc była cudowna. Gwiaździsta. Całkiem ciepła. Barcelona nocą to kadr jak z obrazka. Oświetlone ulice, mnóstwo osób spacerujacych, dużo kolorowych świateł. Widok na który można patrzeć godzinami. Oparła się o balustradę I podziwiała to wszystko co wokół niej się znajduje.
- Co tak podziwiasz?- usłyszała głos chłopaka który właśnie wychodził z mieszkania.
- Barcelonę. Jest taka piękna!- powiedziała z olbrzymim uśmiechem ja twarzy. Teraz opierała się o barierę Ale swoimi biodrami patrząc na podchodzącego chłopaka.
- To prawda Barcelona nocą jest piękna. Całkiem jak ty- powiedział z zalotnym uśmiechem.- spójrz jakie cudne niebo pełne gwiazd.
Chłopak skierował swoją głowę w górę pokazując palcem na niebo.
- najlepsze gwiazdy jakie oglądam każdego dnia to twoje oczy. Mają w sobie najwięcej blasku- powiedziała dziewczyna głaszcząc go po policzku.
Pedro szeroko się uśmiechnął I pocałował dziewczynę w usta. Po namiętnym zbliżeniu swych ust powiedział:
- Lila wiem że się jej boisz. Ale ja Cię ochronie. Obiecuję. Jesteś moim największym szczęściem I obiecuje ci że wszystko będzie dobrze- powiedział dając buziaka dziewczynie w czoło.
Czuła się bezpieczna. Aż przestała odczuwać strach. Wiedziała że ma swojego anioła blisko siebie.

ᵗʰᵉ ˡⁱᵍʰᵗ ᵒᶠ ˡᵒᵛᵉ-ᴾᵉᵈʳᵒ ᴳᵒⁿᶻᵃˡᵉᶻOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz