Jisung, Minho, Jeongin i Felix czekali cały dzień, aż w końcu będą mogli pożegnać wszystkich gości, oprócz ich przyjaciół, aby móc iść na after party. W końcu też będą mogli się napić więcej alkoholu oraz posłuchać muzyki, która nadaje się na imprezy, szczególnie dla osób w ich wieku. Kiedy więc gospodarze pożegnali ostatnich gości, całą szesnastką udali się do małego saloniku na pierwszym piętrze, biorąc ze sobą tyle alkoholu, ile się dało.
Każdy rozsiadł się to na kanapach, fotelach, ale też i na podłodze. Niektórzy nalali sobie whisky, niektórzy wina, a jeszcze ktoś wódki, mając ochotę w końcu się poczuć pijanymi. W końcu w ich świecie, zdarzało się to niezwykle rzadko, będąc zapracowanymi, aczkolwiek młodymi ludźmi. Nawet Jisung, który posiadał swój własny klub, nie pamiętał kiedy ostatni raz był pijany.
Felix, który dzień wcześniej wstawił do saloniku głośnik, wraz z podłączonym do niego laptopem, puścił muzykę, do której kilka osób zaczęło tańczyć w wolnej przestrzeni. Jako, że dawno nie zebrali się w takim gronie lub niektórzy się nie znali, rozpoczęły się liczne rozmowy o wszystkim i o niczym.
Jisung wziął dla samego siebie całą butelkę whisky, którą od razu otworzył i wziął z niej kilka łyków, krzywiąc sie nieznacznie na smak alkoholu. Rozejrzał się po całym pomieszczeniu i po wszystkich ludziach, stojąc blisko drzwi. Widząc nieznanego mu mężczyznę oraz Ryujin, opierających się o fortepian, którzy ze sobą rozmawiali, stawiając szklanki z alkoholem na instrumencie, coś w nim zawrzało. Mimo, że mieszkał tu dość krótki czas, to ten fortepian, stał się jego ulubioną rzeczą w tym domu.
— HEJ! — krzyknął, tak aby wszyscy go usłyszeli. — OGÓLNIE RÓBCIE SOBIE CO CHCECIE, ALE ANI MI SIĘ WAŻCIE DOTYKAĆ FORTEPIANU! JASNE? — przekrzykiwał muzykę.
Mężczyzna z kobietą od razu wzięli swoje szklanki z alkoholem i przenieśli się z rozmową gdzie indziej. Minho prychnął na uwagę blondyna, a inni albo przyjęli przekaz, albo niezbyt zwracali na to uwagę, bo i tak nie mieli zamiaru się zbliżać do instrumentu. Jisung sam podszedł do fortepianu i przy nim usiadł, aby na wszelki wypadek być w stanie uratować instrument.
— EJ! — Yeonjun, siedzący na fotelu, krzyknął, a Felix przyciszył muzykę, aby kolejna osoba nie musiała jej przekrzykiwać, a każdy zwrócił na niego uwagę. — Zagrajmy w jakieś typowe imprezowe gry. Jakaś butelka, prawda czy wyzwanie, never have I ever...siedem minut w niebie... — wymieniał.
— Dobra. To może najpierw prawda czy wyzwanie? — zaproponował Felix.
Wszyscy potaknęli głowami na zgodę, po czym zasiedli w kółku przy stoliku kawowym. Jedni na kanapach i fotelach, a jedni na podłodze. W końcu było ich aż szesnastu, to musieli się jakoś pomieścić. Nawet Jisung z bólem oddalił się od fortepianu i usiadł na kanapie, obok swojego brata.
— Skoro ty zaproponowałeś gry, Younjun-hyung, to może zacznij? — powiedział Yongbok.
— Nie ma sprawy. — spojrzał po wszystkich, po czym zatrzymał wzrok na jednej osobie. — Changbin. Prawda czy wyzwanie?
— Hmm... — zastanowił się chwilę. — A niech będzie - wyzwanie. — odpowiedział pewnie, poprawiając się na swoim siedzeniu.
— Zadzwoń do jakiegoś znajomego, którego tu nie ma i zaproponuj mu udział w trójkącie.
— Emm...okej. — wyciągnął telefon z kieszeni i przejrzał swoje kontakty. — W sumie...jak zadzwonię do niego i mu to zaproponuję, to nawet nie zdziwię się, jak się zgodzi. — wybrał numer, przełączył na głośnomówiący i odczekał kilka sygnałów, aż w końcu mężczyzna odebrał.
CZYTASZ
Till Death Do Us Part ▮ Minsung
FanfictionHan Jisung i Lee Minho to mężczyźni, którzy rywalizowali ze sobą od kiedy pamiętają, o to kto jest lepszym najstarszym synem, a na dodatek nie pałają do siebie sympatią. Pochodzą również z bogatych rodzin, które się ze sobą przyjaźnią. We wszystko s...