31 - Życzę miłej podróży poślubnej

598 48 6
                                    

Obaj spali spokojnie przez całą noc wiedząc, że w pokoju w resorcie Minho nic im nie grozi. Nie mogli tam jednak gościć dłużej niż było to konieczne. Nawet jeśli byłoby to możliwe, to kiedyś w końcu musieliby wyjść z tego pokoju, a na dodatek im dłużej tam byli, tym bardziej narażali Seungmina na niebezpieczeństwo.

Tak, jak więc ustalili wczorajszego dnia - rano udali się do recepcji, gdzie tym razem był ich przyjaciel, przejmując zmianę jednej z recepcjonistek. Na szczęście o tej porze, w hotelowym lobby było pusto. Mimo to, z maseczkami na twarzach oraz kapturami na głowach, podeszli do lady.

— Ekhm. — Seungmin odchrząknął, rozejrzał się po lobby, po czym położył na ladzie dwie kartki, które mężczyźni szybko schowali do swoich kieszeni. — Tutaj macie bilety na prom wycieczkowy. Są one na moje nazwisko i nazwisko tego przyjaciela. To on was wpuści, bez sprawdzania waszych dokumentów. Pamiętajcie tylko, aby wejść przez bramkę numer osiem.

— A ten twój przyjaciel wie, kogo bierze na pokład? — spytał go starszy.

— Cóż...powiedziałem mu, żeby nie zadawał pytań, więc teoretycznie nie wie. Ale nie wiem, czy się nie domyśla. — wzruszył ramionami.

— Żartujesz sobie z nas, Seungmin? — starszy zapytał, podnosząc lekko głos. — I my niby mamy wsiąść na ten statek i mieć pewność, że ten typ nas nie podjebie, jak nie na policje, że się znaleźliśmy, to do naszych potencjalnych zabójców?! — mówił oburzony.

— Tak. Macie taką pewność. — odpowiedział pewnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. — Ufam mu, więc...

Nie dokończył, gdyż do lobby weszła grupka mężczyzn, mających ręce całe w tatuażach. Minho i Jisung od razu odwrócili głowy tak, aby nie było widać nawet kawałka ich twarzy. Widząc ich, Seungmin odchrząknął i uśmiechnął się miło do małżonków.

— Tak...Dziękujemy za pobyt w naszym resorcie i mam nadzieję, że jeszcze tu wrócicie. Do widzenia. — powiedział głośniej profesjonalnym głosem, wyuczoną formułkę, w trakcie gdy tamci mężczyźni rozglądali się po hotelowym lobby, przyglądając się też im.

Minho i Jisung oddali karty do pokoju, skinęli głowami do przyjaciela, żegnając się z nim, po czym udali się do wyjścia z hotelu, ze spuszczonymi głowami. Najpierw szli normalnie, aby nie wyglądało to podejrzanie, lecz gdy znaleźli się przy drzwiach, przyspieszyli kroku. Gdy wyszli na zewnątrz, od razu stanęli z boku tak, aby nie było ich widać, obserwując sytuację w środku przez szklane drzwi. Obaj zaczęli martwić się o Seungmina bojąc się, że ci mężczyźni coś mu zrobią.

Zauważyli, że ich przyjaciel na początku uśmiecha się do nich, tak jak do każdych innych gości, ale gdy podeszli w czwórkę do lady, jego mina spoważniała. Małżonkowie widzieli tylko, że ci coś do niego mówią, a Seungmin widocznie się spiął. Nagle jeden z mężczyzn wyciągnął broń z kieszeni i wycelował w Kima, który po chwili podniósł ręce, poddając się. Jisung już zrywał się, chcąc wejść do środka i jakoś mu pomóc, lecz został zatrzymany przez Minho.

— Co ty robisz? — spytał ze słyszalnym strachem w głosie i wkurzeniem. — Co? Zamierzałeś tam wejść i co? Dać się postrzelić?

— A co? Mamy tu tak stać i patrzeć, jak oni grożą Seungminowi? Co, jak mu coś zrobią? Co, jak go postrzelą? — młodszy mówił szybko, również będąc przestraszonym i zmartwionym, przez co nie myślał racjonalnie.

— Sungie...Zobacz. — wskazał głową na recepcję. — Za jakieś dziesięć sekund, pojawią się tam uzbrojeni ochroniarze, którzy otoczą tamtą czwórkę. — powiedział spokojniejszym głosem, a ten najpierw spojrzał na niego ze zdziwieniem, a potem znów na sytuację w recepcji.

Till Death Do Us Part ▮ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz