6 - Pastora, księdza, czy chuj wie kogo

805 53 32
                                    

Tak samo jak Jisung, Minho również bardzo dobrze wiedział, że jego rodzinna firma, również działała nie do końca legalnie i również miała powiązania mafijne. Podobnie do Hana - nie chciał mieć w tym żadnego udziału, więc jego rodzice zajmowali się nielegalnymi sprawami. A gdy Jisung otworzył swój w pełni legalny biznes - nie chciał być gorszy. I tak oto razem z swoim bratem zostali właścicielami resortu wczasowego na wyspie Jeju.

Często tam razem jeździli, aby sprawdzić jak ich biznes się trzyma. Przy okazji, mogli chociaż przez jeden dzień odpocząć od obowiązków w rodzinnej firmie. Na dodatek dyrektorem hotelu był ich przyjaciel - Seungmin, więc tym bardziej lubili spędzać tam czas.


Dzisiaj Minho miał ochotę wyżalić się swojemu drugiemu przyjacielowi, który pracował jako krawiec, specjalizując się w szyciu garniturów na miarę dla bogatszych ludzi. Postanowił nawiedzić go w miejscu pracy, mając wymówkę, że przydałby mu się nowy garnitur.

Wszedł z uniesioną głową do eleganckiego pomieszczenia. Podszedł do lady, za którą siedział młody mężczyzna, który był asystentem jego przyjaciela. Mężczyzna skierował go na kanapę, mówiąc, że zaraz zawoła swojego szefa. Minho usiadł więc w wyznaczone mu miejsce, zakładając nogę na nogę i odczekał. Po chwili, w pomieszczeniu pojawił się uśmiechnięty przyjaciel.

— O, cześć Minho! — przywitał się radośnie, podając mu rękę.

— Cześć, Chan-hyung. — odwzajemnił uśmiech.

— Potrzebujesz nowego garnituru? — usiadł na kanapie naprzeciwko i zmarszczył brwi w zdziwieniu. — Przecież mam twoje wymiary, więc mogłeś wysłać mi wiadomość z jakiego materiału chcesz garnitur.

— A może chciałem się z tobą zobaczyć osobiście? — uniósł jedną brew. — No i na dodatek, ostatnio częściej jestem na siłowni, przez co muszę chodzić z rozpiętą marynarką, a spodnie zaczynają mnie trochę uciskać w udach. — narzekał, a czarnowłosy się na to zaśmiał.

— Czyli przypakowałeś i mam Cię znowu zmierzyć i zrobić nowy garnitur...? To wszystko? — spytał, patrząc na niego podejrzliwie, gdyż nowe wymiary również mógł mu wysłać SMSem, a tego nie zrobił, tylko pofatygował się do niego osobiście.

— No i przyszedłem też ponarzekać. — wzruszył ramionami i przewrócił oczami.

— Tak coś właśnie czułem. A więc...Na co chciałeś ponarzekać? Co się ostatnio stało? Oprócz...pogrzebu twojej babci. — powiedział delikatnie, patrząc na twarz Minho, z której aktualnie nie mógł nic odczytać, zupełnie tak jakby wyłączył emocje.

— Biorę ślub. — powiedział krótko, a Chris wyszczerzył oczy, po czym zaczął szybko mrugać, mając wrażenie, że się przesłyszał.

— Czekaj, co? Jak to? Z kim? Przecież ty nawet z nikim w związku nie byłeś. A może byłeś i mi nic nie powiedziałeś? Kim jest ta szczęściara lub szczęściarz? — wyrzucał z siebie pytania z prędkością światła, chcąc poznać każdy detal tego, co ma się wydarzyć.

— Han Jisung. — odpowiedział, po czym przewrócił oczami, od razu czując irytację, słysząc samego siebie, wypowiadającego jego imię.

Chrisopher oparł się łokciami o swoje uda i złożył ręce jak do modlitwy. Zmarszczył brwi i rozchylił lekko usta, zastanawiając się, czy jest w tym momencie prankowany. Lecz takie żarty nie były w stylu Minho.

— What?! Ten Han Jisung? Ten, z którym rywalizujesz od dzieciństwa? Ten, którego wręcz nienawidzisz? Mówimy o TYM Hanie Jisungu?

— Uwierz mi, wolałbym, aby to był jakiś inny Han Jisung. — spojrzał na swojego zszokowanego przyjaciela pobłażliwie.

Till Death Do Us Part ▮ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz