Jak się później okazało reszta, oprócz Jisunga i Minho, poszła na mały spacer na plażę, po czym wrócili na kolację. A będąc zmęczonymi po dniu pełnym chodzenia i integrowania się, wszyscy dosyć szybko położyli się spać. Następnego dnia, każdy się spakował i Seungmin pojechał razem z innymi na lotnisko, aby ich pożegnać.
— Nie wiem, jak wam, ale mi się strasznie podobało. — zaczął Kim, stając naprzeciwko nich. — Miło mi było też was poznać...Changbin, Jeongin i Jisungie. — skinął do nich głowami, a Han do niego podszedł.
— Mi też było miło cię poznać, Seungmin. — powiedział blondyn, z lekkim uśmiechem, po czym go przytulił. — Dzwoń, kiedy chcesz.
— Ty również. — odpowiedział, klepnął go raz w plecy i odsunęli się od siebie.
Następnie podszedł do niego Changbin, który pożegnał się z nim podaniem ręki i to samo zrobili Jeongin oraz Hyunjin. Natomiast Chan, Felix i Minho również pożegnali się z nim poprzez przytulenie. Minutę później usłyszeli komunikat, który mówił im, że muszą się udać do bramki, więc wzięli swoje walizeczki za rączki.
— Przyjedźcie tu jeszcze kiedyś tą samą ekipą, ok? — powiedział jeszcze Seungmin.
— Jasne. Da się załatwić. — powiedział z szerokim uśmiechem Felix.
Grupka zaczęła odchodzić w stronę bramki, przy okazji machając Kimowi na odchodne, a ten im odmachiwał. Jisung jeszcze posłał mu powietrznego buziaka, z okazji pozyskania nowego przyjaciela, na co ten udawał obrzydzenie, po czym obaj się zaśmiali. A kiedy zniknęli mu z pola widzenia, sam udał się do swojego mieszkania.
Od kiedy wrócili do Seulu, Jisung praktycznie cały czas kichał oraz niezbyt dobrze sie czuł. Nawet gdy wysiadali z samochodu pod ich posiadłością, nie miał zbytnio siły, aby nieść swoją walizkę, dlatego pomógł mu jego brat. Jeongin kazał mu od razu przebrać się i iść do łóżka, gdy dotknął jego czoła, które było rozpalone. Ból głowy, brak sił i zmęczenie sprawiły, że posłuchał się swojego brata.
Sam Jeongin przebrał się jak najszybciej w bardziej wygodne ubrania i zszedł na dół, aby powiadomić kucharkę, o stanie Jisunga. Poprosił również kobietę o zrobienie jakiejś zupy, aby mężczyzna szybciej wyzdrowiał. Następnie przeszukał, prawie że wszystkie, szafki w kuchni w poszukiwaniu jakichkolwiek leków na przeziębienie, lecz nic nie znalazł. Dopiero wtedy przypomniał sobie, że nie mieszkają tu tak długo i nikt po prostu nie pomyślał o zrobieniu małej apteki z jednej z szafek. Idąc więc na górę, wybrał numer swojej mamy, która odebrała po kilku sygnałach.
— Halo? Cześć, synku. Jak było na Jeju? — spytała, a w jej głosie było słychać to, że się uśmiecha.
— Cześć, mamo. Było naprawdę dobrze, ale kiedy indziej ci opowiem. Dzwonię w innej sprawie.
— Co się stało? — spytała z troską.
— Jisung jest chory, jest cały rozpalony, kicha co chwila i mówi, że go głowa boli i nie ma na nic siły, a tutaj nie ma żadnych leków. Jedyne co, to poprosiłem kucharkę o zrobienie jakiejś zupy i nie wiem, co mam dalej zrobić. — wszedł do pokoju swojego brata, gdzie ten leżał już w łóżku i pociągał nosem, gdyż zaczął mu się katar.
— Nie możesz wysłać kogoś po leki? Jakiegoś kierowcę lub pokojówkę? Jakbym mogła albo mój mąż, to byśmy przywieźli, ale jesteśmy teraz nieco zajęci.
— Właśnie w tym problem, że ja nie mam prawa jazdy, pokojówka wróciła do domu jeszcze przed naszym powrotem, a kierowcom daliśmy na dziś wolne i też już wrócili do domów. — wymieniał, przy okazji znów sprawdzając czoło Jisunga, który siedział cicho, przysłuchując się rozmowie.
![](https://img.wattpad.com/cover/339252890-288-k700057.jpg)
CZYTASZ
Till Death Do Us Part ▮ Minsung
FanfictionHan Jisung i Lee Minho to mężczyźni, którzy rywalizowali ze sobą od kiedy pamiętają o to, kto jest lepszym najstarszym synem, a na dodatek nie pałają do siebie sympatią. Pochodzą również z bogatych rodzin, które się ze sobą przyjaźnią. We wszystko s...