25 - Ślub

874 62 61
                                    

*Jak coś to tak - połączyłam tradycyjny ślub koreański z takim polskim, ale to jest fikcja, więc można wszystko, ok?*


— Moje serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. — Jisung mówił nerwowym głosem, mając przerażoną minę, machając rękoma przy twarzy, aby się ochłodzić, gdyż czuł, że zaczyna mu się robić gorąco.

— Ji... — Hyunjin podszedł do niego i złapał za oba jego policzki, zmuszając go do spojrzenia na niego. — Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Wszystko pójdzie zgodnie z planem i ja tego dopilnuję. Nie martw się, okej? — mówił uspokajającym tonem. — A teraz weź głęboki wdech. — jak powiedział, tak ten zrobił. — Dobrze...i teraz wydech. — Jisung wypuścił powietrze z płuc, od razu czując się lekko lepiej.

— Jinnie? — zaczął, a ten zdjął ręce z jego policzków i spojrzał na niego pytającym wzrokiem. — Felix może mówił Ci o trzydziestu sześciu pytaniach, które zadawał mi i Minho? — spytał niepewnym głosem.

— Aa...Tak. Opowiadał mi. — pokiwał głową na tak. — I co w związku z nimi? — nagle otworzył szeroko buzię, zdając sobie z czegoś sprawę. — No nie gadaj, że te pytania zadziały i serio się zakochałeś!

— Aha! Czyli Tobie normalnie powiedział, że były to pytania "na zakochanie się"! — oburzył się i na znak obrazy skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

— Ooo... — zakrył ręką usta. — Faktycznie...Wam powiedzieli, że to "na polubienie się"...Czy ja się teraz wygadałem? Zresztą... —machnął ręką zbywająco. — To nie jest teraz ważne. Nie zaprzeczyłeś! — wskazał na niego palcem, uśmiechając się cwaniacko.

— Em...ale...eh... — westchnął, nie wiedząc, co ma powiedzieć.

— O mój Boże! — podskoczył lekko z ekscytacji. — I dalej nie zaprzeczasz. — podszedł do niego i ścisnął go mocno, obejmując nawet jego ramiona. — Mój Ji się zakochał! Mój Ji się zakochał. — wykrzykiwał jak dziecko, gdy ten miał poirytowaną minę. — Przecież to jest jak w jakiejś dramie enemies to lovers...Nienawidzili się, a wystarczyło kilka pytań, aby się w sobie zakochali. Czy jest to w ogóle możliwe? Tego dowiecie się, z tego serialu. — mówił tak, jakby nagrywał zwiastun do nowego serialu romantycznego.

— Ale czy ty możesz się uspokoić? — wyrwał się w końcu z jego uścisku i spojrzał na niego złowrogo. — To wcale nie jest jak w jakiejś dramie. To jest tragedia...

— Dlaczego tragedia? Przecież właśnie idealnie się składa. Przynajmniej nie będziecie kłamać na ślubnym kobiercu. — mówił z szerokim uśmiechem. 

— No...może ja nie będę kłamać...Ale on... — powiedział smutno, a Hyunjin poklepał go po plecach w geście wsparcia.

— Nie martw się, Ji. Jeśli ty coś do niego poczułeś po tych pytaniach, to on do Ciebie na pewno też coś poczuł. Poza tym...Felix opowiadał mi, że wasza relacja znacznie się poprawiła, więc musisz być dobrej myśli. — doradził i nagle usłyszeli pukanie, a po chwili w drzwiach pojawiła się głowa macochy Jisunga.

— Jesteście gotowi? Zaraz musimy jechać. — poinformowała, po czym weszła do środka i spojrzała na Jisunga adorująco. — Boże, jak ty dobrze wyglądasz, Sungie.

Jisung miał na sobie, tak jak wcześniej ustalili, biały garnitur uszyty przez Chrisa, błękitną koszulę pod spodem, białe eleganckie buty, białą muszkę oraz przypinkę ze sztucznych, białych stokrotek. Aby odróżnić siebie od Minho, przypiął sobie na piersi, swoją ulubioną przypinkę, którą był mały, srebrny łańcuch. Z kieszonki wystawała mu błękitna chusteczka, pasująca do koszuli. Swoje przydługie blond włosy, których ostatnio pofarbował odrosty, ułożył tak, jak zawsze do pracy - czyli przedziałek na boku, z lekko opadającą, na jego czoło, grzywką. Oczy, usta i szczękę miał podkreślone makijażem wykonanym przez Hyunjina.

Till Death Do Us Part ▮ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz