W poniedziałek rano przed pracą, a Jeongin przed studiami, jedli jak zawsze całą czwórką śniadanie, siedząc w tych samych miejscach, co w pierwszym dniu, jak i kolejnych następnych. Jedli w ciszy, nie zwracając na siebie uwagi albo pogrążeni w własnych myślach, albo telefonach. Tylko Felix błądził wzrokiem po swoich śniadaniowych towarzyszach, zastanawiając się, jak i czy w ogóle zacząć jakąkolwiek rozmowę, gdyż nie mógł znieść tej niekomfortowej dla niego ciszy.
— Ej... — zaczął, a gdy wszyscy w końcu zwrócili na niego uwagę, odchrząknął. — Bo robię taki mały wypad dla najbliższych znajomych na dwie noce, do naszego resortu na Jeju i...ty Jisungie i ty Jeonginie oczywiście jesteście zaproszeni. — uśmiechnął się do nich miło, w trakcie gdy jego brat patrzył na niego z zmarszczonymi brwiami. — A no i jak chcecie, to możecie też zaprosić kogoś. Im więcej tym raźniej.
— Okej, chętnie sko... — zaczął Jisung.
— Kiedy zamierzałeś mnie powiadomić, że robisz coś takiego? — przerwał mu Minho. — Nawet nie spytałeś mnie, czy się zgadzam. — skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
— Chciałem przypomnieć, hyung, że ten resort mamy fifty-fifty, więc nie sądziłem, że muszę cię pytać o zdanie. Poza tym, ustaliłem to już z Seungminem i nawet go zaprosiłem. — powiedział poważnie, po czym uśmiechnął się uroczo do swojego brata. — I przecież ty też jesteś zaproszony, hyung. Możesz też zaprosić kogo tylko chcesz.
Minho próbował zachować swoją surową i poważną postawę, ale widząc swojego młodszego brata, uśmiechającego się do niego w taki sposób, nie wytrzymał. Westchnął, a jego mimika twarzy złagodniała.
— Dobra...Rób sobie ten wypad. — powiedział, jakby od niechcenia, a Felix tylko szerzej się uśmiechnął, podniósł się lekko i przytulił swojego brata. — No, już. Bo zaraz zmienię zdanie. — powiedział, a Yongbok po chwili się od niego odkleił.
— To jak? — młodszy Lee spojrzał na Jisunga i Jeongina. — Kogo zapraszacie?
— Ja nikogo. — Jeongin pomachał głową na prawo i lewo, uśmiechając się lekko, po czym spojrzał w swój telefon.
— A ty, Jisungie?
— Na pewno Hyunjina...
Gdy Felix to usłyszał, to Han mógł przysiąc, że zobaczył w jego oczach błysk, co dało mu do zrozumienia, że najprawdopodobniej Yongbokowi podobał się jego przyjaciel. Minho natomiast spojrzał na Jisunga poirytowanym wzorkiem.
— Świetnie...jeszcze go tam brakowało... — brunet prychnął, po czym wbił, trochę mocnej niż normalnie, widelec w ostatni kawałek sadzonego jajka.
— Hyung... — zaczął ostrzegawczo Felix, znów patrząc na swojego brata. — Ja wiem, że nie podoba ci się to, co się stało na after party, ale ja się na to zgodziłem. Nawet to ja byłem tym, który zaproponował coś więcej, oprócz zwykłej rozmowy. — wytłumaczył.
— To nie zmienia faktu, że go nie lubię. — wzruszył ramionami, po czym wstał i zapiął guziki od garnituru. — Czekam w samochodzie. — powiedział, po czym wyszedł z kuchni, odprowadzony wzrokami wszystkich, a Felix spojrzał przepraszająco na Jisunga i Jeongina.
— Jak coś, to się nim nie przejmuj i i tak go zaproś, okej?
— Nie miałem zamiaru się przejmować. — odpowiedział z cwaniackim uśmiechem. — A oprócz Hyunjina, mogę też zaprosić Changbina-hyunga?
— Jasne. — odpowiedział, po czym wstał. — Jak mówiłem - im więcej tym raźniej. Do zobaczenia wieczorem?
— Do zobaczenia wieczorem. — odpowiedzieli mu obydwoje, po czym młodszy Lee wyszedł z pomieszczenia.
CZYTASZ
Till Death Do Us Part ▮ Minsung
FanfictionHan Jisung i Lee Minho to mężczyźni, którzy rywalizowali ze sobą od kiedy pamiętają, o to kto jest lepszym najstarszym synem, a na dodatek nie pałają do siebie sympatią. Pochodzą również z bogatych rodzin, które się ze sobą przyjaźnią. We wszystko s...