34 - Nie musisz pytać

567 51 27
                                    

W trakcie gdy nowożeńcy uciekali i ukrywali się przed pewną śmiercią, sytuacja w Seulu również nie była za kolorowa. Co prawda ich rodzice byli już naprawdę blisko rozwiązania tej sprawy, lecz nie oznaczało to, że będzie to takie proste. Bo im bliżej było sukcesu, tym było trudniej i bardziej niebezpiecznie. I nie dla naszych ukochanych uciekinierów, a dla ich bliskich.

Każdy z ich najbliższych przyjaciół najpierw doświadczył zastraszania i grożenia w ich miejscach pracy, a potem nawet w ich własnych domach. Po takich doświadczeniach nigdzie nie czuli się bezpiecznie, nawet jak byli w tłumie ludzi, przez co popadali powoli w paranoję. Niektórzy dla swojego własnego bezpieczeństwa, jak i ich najbliższych, załatwili sobie bronie palne, których mieli zamiar użyć w ostateczności.

Niektórzy też, tak jak ich rodzice i bracia, sprawili sobie ochroniarzy, którzy nie tylko pilnowali ich domów, ale też chodzili wszędzie za nimi, sprawiając, że chociaż trochę mogli odetchnąć od ciągłego uczucia strachu i myślenia, że ktoś cały czas się na nich gdzieś czai. Lecz to nie sprawiało, że inne złe myśli nie chodziły po ich głowach.

Codziennie, praktycznie w każdej wolnej chwili, kiedy ich umysły nie były zajęte czymś innym, zastanawiali się, jak się mają Minho i Jisung. Gdzie aktualnie są? Czy są bezpieczni? Czy nie są właśnie przez kogoś gonieni? Czy, w ogóle, jeszcze żyją? Przecież to, że wiadomościach nie usłyszeli jeszcze o ich śmierci, bo ich ciała zostały znalezione, niekoniecznie musiało oznaczać to, że żyją i mają się dobrze.

Każdy z nich starał się myśleć pozytywnie. Lecz im mieli więcej czasu na zatopienie się w własnych umysłach, tym więcej negatywnych myśli napływało do ich głów, którym nie mogli zaradzić, choćby bardzo chcieli.



Felix i Hyunjin leżeli w łóżku tego pierwszego, wtuleni w siebie, pogrążeni we własnych myślach. Oczywiście ich głowy, jak zwykle, zaprzątali Jisung i Minho. Odpoczywali po dniu w pracy, ciesząc się swoją obecnością i poczuciem bezpieczeństwa, które dawali sobie nawzajem. Różowo-włosy trzymał w swoich objęciach blondyna, głaszcząc go ręką po plecach, gdy ten miał ułożoną głowę na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w bicie jego serca.

— Jak myślisz? Gdzie oni teraz są? — spytał nagle Felix, a Hyunjin westchnął, chwilę się zastanawiając.

— Nie mam pojęcia...W końcu, nie ważne gdzie są...ważne, aby byli bezpieczni, cali i zdrowi. — odpowiedział z nadzieją słyszaną w głosie, ściskając lekko Yongboka, jakby chcąc go mieć jeszcze bliżej siebie, o ile to było jeszcze możliwe.

— Fakt... — przyznał mu rację, lecz dalej się zastanawiając, zaczął rysować palcem niewidzialne kółka na klatce piersiowej mężczyzny. — Eh... — westchnął ciężko. — Z jednej strony chciałbym wiedzieć, co się z nimi dzieje i gdzie są, ale z drugiej strony...posiadanie takiej wiedzy jest tak bardzo niebezpieczne... — powiedział smutno.

— Nie martw się, Lixe. Sam mówiłeś, że twoi rodzice i rodzice Jisunga są już blisko załatwienia tego do końca. — potarł jego ramię w geście pocieszenia. — Jeszcze trochę i do nas wrócą. Musimy tylko być cierpliwi i być dobrej myśli.

— Wiem...

Obaj westchnęli głośno, po czym Felix wtulił się bardziej w klatkę piersiową Hyunjina i przymknął oczy czując, że jego powieki stają się ciężkie. Na dodatek uspokajający dotyk mężczyzny sprawiał, że zachciało mu się spać. Nie było mu jednak dane udanie się w krainę snów, gdyż obaj usłyszeli, że ktoś wszedł przez drzwi wejściowe, dzięki temu, że mieli otwarte drzwi od sypialni.

Till Death Do Us Part ▮ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz