26 - Wesele

1.2K 70 261
                                    

*To jest oficjalnie, jak na razie, najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam, a ma on 7000 słów. Pozdrawiam.
Piosenka wyżej to piosenka, która będzie przy pierwszym tańcu pary młodej.
Czy zrobiłam trochę takie typowe, polskie wesele? Tak. Ale kto mi zabroni?


Enjoy <3*

— Drodzy goście, proszę o okazanie miłości i wsparcia dla pary młodej w ich wspólnym życiu. Teraz jest czas na świętowanie i radość z tego szczególnego dnia...A na przypieczętowanie waszego związku małżeńskiego...możecie się pocałować...

Mężczyźni spojrzeli sobie z niepewnością w oczy, a ich serca zaczęły bić szybciej. Czas znów jakby spowolnił, a wszyscy wokół znikli. Zbliżyli się powoli do siebie, a Minho położył jedną dłoń na policzek Jisunga, drugą cały czas ściskając lekko dłoń mężczyzny. Ich oddechy przyspieszyły, a gdy dzieliło ich już tylko kilka centymetrów, blondyn zauważył nieme pytanie w oczach bruneta. Wiedząc, że pyta o pozwolenie na pocałowanie go, skinął lekko głową, zgadzając się.

Obaj zamknęli więc oczy i nieśpiesznie skrócili dzielący ich dystans. Pierwszy dotyk ich warg był tak delikatny, że niemal niewyczuwalny. Zupełnie tak, jakby obaj bali się, że ten drugi ucieknie lub rozleci się na kawałki. Lecz po chwili obaj nabrali pewności siebie, bardziej przywierając do siebie. Minho złapał drugą ręką za drugi policzek Jisunga, aby pogłębić pocałunek, a ten złapał go w talii.

Z sekundy na sekundę ich pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Chcieli w niego przelać wszystkie nagromadzone w nich uczucia, które do siebie mieli od czasu, gdy dowiedzieli się o ostatniej woli ich dziadków. Każdy ruch ich warg był przepełniony uczuciem i nieopisanym szczęściem. Wydawało się, jakby pragnęli tego pocałunku od bardzo dawna.

Byli tak pochłonięci sobą, że nawet nie słyszeli wiwatów gości oraz muzyki, granej przez pianistę. Byli tylko oni i ta piękna chwila, która mogła wydawać się nawet absurdalna. Bo kto by pomyślał, że ich pierwszy pocałunek wydarzy się dopiero na ich ślubie?

W końcu jednak wiwaty ustały, lecz oni dalej całowali się tak, jakby byli za sobą bardzo stęsknieni, mimo że widzieli się praktycznie codziennie od kilku miesięcy. Na sali zapadła lekko niekomfortowa cisza, a goście nie wiedząc, co mają ze sobą zrobić, patrzyli się po sobie. W końcu nie chcieli przerywać im tak pięknej i intymnej dla nich chwili.

Sami jednak w końcu oderwali się od siebie, gdyż zabrakło im powietrza i spojrzeli sobie w oczy lekko zamglonymi wzrokami. Oddychali ciężko po tak intensywnym pocałunku, a jedyne o czym marzyli, to to, aby go powtórzyć. Lecz zdali jednak sobie sprawę, że nie są tu sami, więc tylko uśmiechnęli się do siebie szeroko, po czym odwrócili się, w tym samym momencie, w stronę gości.

Złapali się za ręce i z szerokimi uśmiechami udali się do wyjścia z sali. Goście klaskali, a także wiwatowali im, życząc szczęścia na nowej drodze życia. Gdy wyszli do hotelowego lobby ich bracia wystrzelili konfetti na parę młodą i gości idących za mężczyznami. Przeszli na bok, gdzie mieli otrzymywać prezenty i życzenia od gości. Za brunetem i blondynem stanęli ich świadkowie, którzy mieli za zadanie układanie prezentów i bukietów na stolikach za nimi.

Do pary młodej ustawiły się dwie, bardzo długie kolejki. Każdy po kolei podchodził, aby przynajmniej powiedzieć "Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia" oraz wręczyć mały upominek lub bukiet. Na końcach kolejek znajdowali się jednak najbliżsi przyjaciele i rodzina.

Nagle Jisung odwrócił głowę w bok i zakrył ręką twarz, nie chcąc się przyznawać do tego, że zna człowieka, który zmierzał w ich stronę. A tym człowiekiem był Changbin, niosący w rękach bukiet, lecz nie złożony z kwiatów, a z prezerwatyw i buteleczek z lubrykantem. Jisung zarumienił się, będąc zażenowanym swoim przyjacielem.

Till Death Do Us Part ▮ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz