Rozdział 2

1.6K 32 4
                                    



Droga minęła przyjemnie. Emily jak zwykle mówiła o tym, że spotkała jakiegoś chłopaka. Matt jak to Matt miał różne dziwne rozkminy na przykład: „Czy pingwiny mają kolana?"

Potem puściliśmy piosenkę Why'd You Only Call Me When You're High? Od Arcitc Monkeys. Śpiewaliśmy ją na całe gardła, więc mogę być pewna, że ludzie na zewnątrz to słyszeli.

Gdy przekroczyliśmy próg szkoły wiedziałam, że coś się święci. Korytarze były mniej oblegane niż zawsze, co zdecydowanie było znakiem, że coś było nie tak. Podążając za innymi uczniami całą trójką ruszyliśmy w stronę dużej sali gimnastycznej. I gdy już mieliśmy rozejrzeć się o co tyle szumu, zamarłam. Dosłownie wbiłam się w podłogę i nie mogłam się ruszyć.

Moim oczom ukazał się lekki podest który, - tak mi się wydaję - robił za scenę. W dodatku za nim na ścianie wisiał wielki napis „Mam Talent". Przyjaciele spojrzeli na mnie ze zdezorientowaniem a następnie podążyli wzrokiem tam gdzie ja. Na ich twarzach pojawił się wyraz zrozumienia, natomiast pojawił się również blask uśmiechu. Momentalnie uśmiechnęli się do siebie nawzajem po czym wbili we mnie spojrzenie.

A ja już wiedziałam, co będzie się działo.
Uśmiechnęłam się sztucznie, po czym jak za dotknięciem magicznej różdżki na mojej twarzy pojawiła się obojętność pomieszana z irytacja. Z resztą, nic nowego. Pewnie byli przyzwyczajeni.

– Maddy... - odezwał się Matt.

– Nie. - powiedziałam stanowczo i lodowato.

– My wiemy, że chcesz... - tym razem dołączyła do niego Emily.

Chyba powinna poszukać sobie nowych przyjaciół.

– Nie.

Byłam naiwna myśląc, że odpuszczą.


***

Jak mogłam się domyślić 15 minut później wpisywałam się na listę osób biorących udział w Mam Talent.

Nie cierpię siebie za brak asertywności. Będę musiała nad tym pracować.

– Nie. Cierpię. Was. – wysyczałam do moich przyjaciół.

Cóż... teraz już raczej byłych przyjaciół.

– My wiemy, że nas kochasz. – powiedział Matt z przesłodzonym uśmieszkiem.
W odpowiedzi jedynie wyszczerzyłam się sztucznie tylko po to aby sekundę później zgromić go spojrzeniem.

– Oj, nie obrażaj się już. – dołączyła się Emily. – Będzie fajnie, zobaczysz.

– Zaraz będzie fajnie, jak skończycie 6 metrów pod ziemią. – powiedziałam, dalej usiłując zabić ich wzrokiem.

– Dalej próbujesz nauczyć się zabijania wzrokiem? – Powiedział z pobłażliwym uśmieszkiem Matt.

– Kiedyś mi się uda, to zobaczycie. – powiedziałam z wyraźnym zirytowaniem.

Obydwoje mnie irytowali. I te ich uśmieszki. Mam ochotę zetrzeć im je z tych ich pięknych buziek, ale się powstrzymałam, bo jak ich nienawidzę tak ich kocham.

– Dobra, Pani marudo, za 30 minut masz występ czy ci się to podoba, czy nie. – powiedziała Emily.
– Więc ja, na twoim miejscu zaczęła bym od wybrania piosenki i jej przećwiczenia.

Przewróciłam oczami, natomiast posłusznie zaczęłam szukać piosenki, którą mogłabym zaśpiewać.

~~~
Hejka!

Mamy rozdział drugi!

Swans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz