Rozdział 15

1K 24 6
                                    


Gdy wyszłam od Luke'a dziękując po milion razy za gościnność, ruszyłam wraz z Mattem i Emily do mojego auta. Szybko wskoczyliśmy do środka a brunet odrazu włączył muzykę.

Śpiewaliśmy, a raczej darliśmy się na całe auto śpiewając piosenkę od The Neighbourhood - Sweather Weather.

– And all I am is a man
I want the world in my hands – Zaczął piosenkę Matt.

– I hate the beach
But I stand in California with my toes in the sand – tym razem głos zabrałam ja i zaśpiewałam.

– Use the sleeves of my sweater
Let's have an adventure – kontynuowała Emily.

– Head in the clouds but my gravity centered
Touch my neck and I'll touch yours
You in those little high waisted shorts, oh – tym razem już całą trójką zaśpiewaliśmy.

  Piosenka dalej leciała, a my powili dojeżdżaliśmy pod mój blok.  

   Gdy wysiedliśmy z samochodu, ruszyliśmy w stronę klatki, w której znajdowało się moje mieszkanie.

Matt i Emily cały czas podśpiewywali pod nosem i skakali na różne strony.

  Z nimi wyglądałam jakbym uciekła z psychiatryka.

Przekroczyliśmy próg mojego mieszkania, zdjęliśmy buty i wszyscy pobiegliśmy do salonu.

Rzuciliśmy się na kanapę, w taki sposób, że każdy był na każdym.

Matt leżał na dole ja byłam na środku, a Emily była na samej górze.

Wszyscy głośno się śmialiśmy, ale ten piękny moment przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu.
Mojego telefonu.

Chwyciłam go i spojrzałam na nazwę kontaktu.

Liam dzwonił.

Odebrałam, a w słuchawce rozbrzmiał głośne przywitanie.

– Siema, mała!

– Siema, młody.


***

Całą trójką oglądaliśmy barbie.

Tak.

Ja i Matt bardzo chcieliśmy.

Emily nie za bardzo, bo stwierdziła, że to dziecinne.

Pfff...

Oglądaliśmy akurat Barbie księżniczka i piosenkarka, gdy akurat rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu.

Znowu.

Chwyciłam mój telefon, i zobaczyłam kto dzwoni tym razem.

Dzwonił David.

Co on do cholery chciał?

Kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

– Już się stęskniłeś? – spytałam z lekką kpiną.

– Za tobą zawsze, księżniczko.

Zaśmiałam się cicho.

– Co chciałeś, idioto?

W słuchawce zapadła cisza.

– Halo? – spytałam.

– Bądź gotowa za 10 minut. – rzucił szybko.

– Ale gdzie? Co? Jak? – pytałam bardzo zaskoczona taką wiadomością.

– Chcę ci coś pokazać. – odpowiedział tylko.

– Ale...

– Żadnych „ale„ chcę ci coś pokazać.

A następnie się rozłączył.

Wpatrywałam się w komórkę przez dobre parę minut, następnie psiknęłam, bo zorientowałam się, że zostało mi parę minut do wyjścia a byłam w brudnej koszulce i krótkich spodenkach.

Dupa jednym słowem.

Biegłam tak szybko, że prawie się wywróciłam, gdy dywan stwierdził, że utrudni mi zadanie, i podwinie się.

– Kto, do chuja postawił tu ten dywan?! – krzyknęłam rozwścieczona.

W odpowiedzi usłyszałam tylko rechot moich przyjaciół.

Szybko ubrałam szare dresy oraz szarą bluzę z diamencikami.

Prawie się wywróciłam, gdy spodnie znowu nie współgrały i zawinęły się.

– KURWA!!! – krzyknęłam w furii.

Została mi minuta do wyjścia.

Spodnie spadały ze mnie, więc musiałam wziąć sznurówkę i zawiązać ją wokół mojej chudej talii, aby dresy nie spadały.

Szybko poczesałam włosy, spojrzałam w lustro sprawdzając czy mój makijaż jeszcze się trzyma i chwyciłam telefon, paczę gum i kluczę do mieszkania.

– Gdzie idziesz? – spytał Matt.

– Ten debil, Williams stwierdził, że gdzieś mnie zabierze. Muszę już iść. Albo zostańcie albo jak będziecie wychodzić zamknijcie drzwi na klucz. – nadałam instrukcje przyjaciołom, którzy dalej oglądali barbie. – Nie wiem kiedy wrócę. Pa. – i wyszłam z mieszkania.

Przed budynkiem stał David pieprzony Williams i... O cholera.

~~~
Hejka!

Reklama Polsat.

❤️

Swans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz