Rozdzial 39

850 23 8
                                    

Obiecałam, ze nie bede tego wiecej robic, ale od jakiegos czasu znowu wrocily te mysli. Znowu jedzenie stalo sie tylko kaloriami, a bol znowu okazal sie jedynym sposobem na rozwianie mysli. Na moich udach pojawialy sie nowe rany, a problemy z jedzeniem poraz kolejny sie nawrocily.

Bylam wlasnie na imrezie i doslownie minute temu zjadlam porcje frytek przy brunecie, aby nie zobaczyl ze niczego nie jem. Zmierzalam w kierunku lazienki, a ze bylam po kilku shotach moje nogi lekko sie plontaly co skutkowalo dluzsza droga. Gdy wreszcie dotarłam do łazienki, udalam sie do jednej z kabin i tam wzrocilam wszystko co zjadlam chwile temu. Spuscilam wode i wyszlam z kabiny. Podeszlam do umywalki z lustrami i zaczelam poprawiac swoj wyglad. Wysuszylam oczy, które podczas wymiotowania lekko załzawiły, pomalowalam usta, oraz wypsikalam swoimi ulubionymi perfumami o zapachu wisni z wanilia.

Planowalam juz wychodzic gdy usylaszalam cichy placz, ktory dobiegal z jednej z kabin. Powoli podeszlam i cicho zapukałam. Uslyszalqm cichutki glosik kobiety w ktorym bylo slychac bol.

– Zajęte.

Nie wiedziałam jak zacząć rozmowe, ale wiedziałam, ze nie zostawie jej samej w takim stanie. Nigdy nie bylam jakos bardzo emocjonalna, i ja sama nigdy nie chcialam pomocy od nikogo, ale mialam dziwna potrzebe wysluchania jej oraz pomocy. Usiadłam na podłodze pod drzwiami kabiny i podalam kobiecie malutkie opakowanie chusteczek aby mogla wytrzeć lzy.

– Czemu siedzisz pod kabina, psychopatko?

Milutka jest.

Ale żeby nazywać psychopatką osobę, która chce cie wysłuchać?

Dziewczyna przez dluzsza chwile siedziała cicho, lecz po paru minutach uslyszalam dzwięk odblokowywanego zamka. Otworzylam drzwi i weszlam do kabiny. Usiadłam naprzeciwko jednej z najpiękniejszych kobiet jakie kiedykolwiek widzialam. Miała niebieskie oczy oraz wlosy koloru ciemnego blondu, ktore kiedys chyba farbowala na czerwono, bo mialy lekko rudą poświatę. Miala na sobie czarną, podobną do mojej sukienkę, ktora opinala jej cudowna figurę. Miała idealną talie oraz sredniej wielkosci biust.
Spojrzałam jej głeboko w oczy, które były lekko czerwone i pełne łez. Widziałam w nich ból, dużo bólu. I naprawdę nie wiem dlaczego, ale te oczy były dziwnie znajome. Jakims cudem rozumiałam wszystko co ta kobieta nimi wyrażała. A najgorsze w tym wszydtkim bylo to ze przez ulamek sakundy przez moją glowe przeszla myśl, ze sa identyczne do moich. Jedyne czego w nich brakowało to pustki i obojętności.
Bo jej jeszcze zależało.

Z powrotem wróciłam do jej oczu. Nie zwracając uwagi na to jak bardzo boli mnie patrzenie w jej oczy, ktore byly niczym moje, tylko żywsze.

– Jak masz na imię? – spytała mnie blondynka.

– Madison. – odpowiedziałam cicho. – A ty?

Niebiesko oka również błądziła wzrokiem po mojej okropnej twarzy, oraz pustych oczach. Po jakims czasie zrezygnowala poniewaz chyba zrezygnowania daleszego szukania jakiegokolwiek zycia oraz emocji w glebi moich oczu.

– Melanie.

Pokiwałam głową w gescie, ze rozumiem.

– Jesteś bardzo piękna, Melanie. 

Blondynka nie odpowiedziała. Patrzyła się na mnie jeszcze przez chwile, po czym do jej oczu przyplynela kolejna fala łez. Niezręcznie przesunelam sie na miejsce obok niej, i obielam ja pozwalając jej sie wyplakac. Na poczatku Melanie lekko sie wzdrygnela, lecz po chwili oddala gest lkajac w moich ramionach. Bylo to dla mnie dosyc niekomfortowe, gdyz nie lubie dotyku, ale jakims cudem wytrzymalam. Po chwili dziewczyna przestala tak mocno plakac i wziela gleboki wdech.

– Nigdy nie miałam super relacji z rodziną, a przede wszystkim z ojcem. Jako malutka dziewczynka mam zdjecia, ktore pokazuja jak falszywa potrafi byc moja rodzina. Usmiechniete zdjecia wspolne na ktorym kazdy ma puste oczy i falszywe uśmiechy. Zdjecia ktore przedstawiaja ojca i jego coreczke, ktora tak bardzo kocha. Super ze to gowno prawda. – zasmiala sie pudto melanie. – Od jakiegos czasu naszym jedynym sposobem na rozmowe jest klotnia. Wytyka mi wszystko. Co robie, jak sie zachowuje, i jak wygladam. Od jakis 3 miesiecy mama mi zaczela mowic co sie dzialo gdy bylam zaslepiona cudownym wizerunkiem mojego cudownego taty. – glos dziewczyny byl przesiąknięty ironia. – Oklamywal, olewal, nie interesowal sie mna i moim bratem, oraz zdradzal mame. A najlepsze jest to, ze ta idiotka mu wybaczyla. Wybaczyla mu jebana zdrade dla mnie i dla mojego brata, bo wedlug niej musieliśmy miec ojca w dzieciństwie. I tak jakby on zawsze byl, ale tak jakby go nie bylo, rozumiesz? – spojrzala na mnie szukajac w moich oczach zrozumienia. Oczywiscie ze jest znalazla, poniewaz doskonale ja rozumialam. – Dzisiaj poraz kolejny sie poklocilismy, a ja stwierdzilam, ze nie mam zamiaru siedziec w domu i slyszec krzykow, wiec ubralam sie i przyszłam turaj, aby troche sie odciwc od swiata pijac alkohol. Jestem podobna do ojca. – dziewczyna zasmiala sie, ale to nie byl szczery smiech. To byl smiech pelen zalu, goryczy, i bólu. – Zapijam problemy.

Nie potrafilam nic na to odpowiedziec. Jestem fatalna w pocieszanie, dlatego zawsze tylko wysluchuje i staram sie zrozumiec, ewentualnie powiem jakies pare slow, ale to tyle.

– Rozumiem cie. Chcialabym cie pocieszyc, ale to jest zbyt trudny temat, wiec nie wystraczy powiedziec "bedzie dobrze", lub "glowa do gory" bo to nie działa.

Dziewczyna patrzyla na mnie uwaznie, a gdy ja rowniez spojrzalam w jej przepelnione od lez niebieskie oczy ujrzałam w nich.. wiekszy spokoj? Wygladala jakby praktycznie caly bol ktory w sobie miala powoli uchodził. Jakby go z siebie wyrzuciła. W jej oczach zobaczylam spokoj pomieszany z nadzieja na lepsze jutro. I to, nie wiedziec czemu, sprawilo, ze w glebi duszy poczulam sie duzo lepiej.

Lecz dalej bylam zniszczona i slaba, a moje oczy magicznie nie odzyskały swojego blasku..

Dziekuje, że mnie wysluchalas, Maddy.

Usmiechnelam sie w jej strone.

–Chodz ogarniemy cie troche.

I tak wlasnie zrobiłyśmy. Otarlam jej oczy od lez oraz lekko ja pomalowalam, aby nie wygladala tak jakby przed chwula miala najgorsze zalamanie w swoim zyciu.

– Śliczna jestes, Mel. – powiedzialam do niej gdy juz skonczylismy.

W odpowiedzi dziewczyna sie tylko usmiechnela.

Wyszlysmy razem z pomieszczrnia i sie rozdzielilysmy. Tak jakby nic sie nie stalo. Ja wrocilam do moich znajomych, a ona do swoich. I to bylo tyle. Zadnego pozegnania bo nie bylo nawet przywitania. To byla kolejna osoba ktora po prostu chciala sie wygadac, i tylko po to jej bylam.

Wzielam gleboki wdech i przybralam najbardziej przekonujacy usmiech na jaki bylo mnie stac i podeszlam do Matta. Spojrzal na mnie w dziwny sposob, ale nic nie powiedzial, bo chyba moj usmiech go przekonal. Zaproponowal mi kolejne frytki, ale tym razem odmowilam. Tego rowniez nie skomentował mimo, ze widziapam ten jego specyficzny wzrok.

Dalszej czesci imrezy wlasciwie nie pamietam, wsensie pamietam tylko urywki, gdzie ktos mnie dotykal w talii i po posladkach gdy tanczylam, ale nie pamietam kto to byl. Pamietam ze ten ktos gdzies mnie prowadzil, ale ostatecznie gdzies zniknal. Pamietam rowniez, ze Matt mnie zaprowadzil do mojego lozka, ale nie pamietam jak trafilismy do domu. Moze Matt mial jakies supermoce? Jest taka mozliwosc, bo bez niego bym sobie nie poradzila. Tak bardzo go kocham.

Jeszcze zanim zasnelam, a bylam juz calkowicie sama, zaczelam myslec o roznych rzeczach. O Melanie, Davidzie, Liamie, o smierci, przyszlosci, i w zasadzie wszystkim po kolei. Zastanawialam sie jak to bedzie, kim ja bede, czy dalej beda obok mnie te same osoby?

I potem byla juz nicosc zwana snem. A w tej nicosci byla rzecz ktora mnie uszczęśliwia.

Bo tej nocy snilam o 3 brunetach. Liam, Matt i David. 3 powody dla ktorych jeszcze sie nie poddałam.

~~~
Hejka!

Wiem, ze dlugo nie bylo rozdzialu, ale nie mialam weny, oraz byla szkola, ktora calkowicie mnie dobiła.

Mam nadzieje, ze rozdzial sie spodobal.

❤️

Swans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz