Rozdział 4

1.3K 34 4
                                    

    Gdy się ogarnęłam wróciliśmy na salę gimnastyczną. Było o wiele więcej ludzi niż było ich wcześniej.

Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i lekko ją ściska. Odwróciłam się i zobaczyłam Matta który teraz kojąco kreślił kciukiem kółka na mojej dłoni.

Uśmiechnęłam się z wdzięczności, na co chłopak odpowiedział również lekkim uśmiechem wsparcia.

Podeszliśmy do organizatorów dopytać się co i jak. Matt między czasie puścił moją rękę, więc nie robiliśmy sensacji dla uczniów, którzy mogliby na nas patrzeć, bo - nie ukrywając - Matt i Emily należeli do grupy jednych z najbardziej znanych ludzi w liceum.

   Organizatorem był wysoki brunet z niebieskimi oczami, jeden z uczniów ostatniej klasy liceum, a drugim organizatorem był blondyn z również niebieskimi oczami, jego - tak przypuszczam - kolega. Rozmawiali o czymś zawzięcie, więc nie zauważyli, że podeszliśmy.

   Chrząknęłam aby zwrócić ich uwagę.

Udało się.

    Obydwoje spojrzeli na nas, najdłużej zatrzymując wzrok... na mnie. Przełknęłam nerwowo ślinę, co nie uszło uwadze brunetowi. Uśmiechnął się do mnie, na co pozostałam obojętna. Z resztą jak zawsze.

   Matt zaczął mówić, więc obydwoje organizatorzy spojrzeli na niego. Słuchali uważnie, na koniec się uśmiechając. Brunet odrazu na mnie spojrzał, natomiast tym razem blond włosy kolega również. Ten drugi zapisał coś wciąż rozmawiając z Mattem. Obejrzałam się w okół, bo zauważyłam, że nie było koło nas Emily. W pewnym momencie poczułam jak ktoś chwyta mnie w talii i zaczyna gdzieś prowadzić.
Usłyszałam jak ktoś mówi:

– Zaprowadzę cię do szatni, abyś mogła się przygotować.  

   Odwróciłam głowę, aby zobaczyć kto to. Był to jeden z organizatorów. Oczywiście, że musiał być to ten brunet. Uśmiechnął się do mnie, natomiast ja to olałam.

– Nie dzięki, trafię sama. – powiedziałam, próbując się wyrwać.

Chłopak jednak wzmocnił uścisk.
   Jego ręka zaczęła wspinać się wyżej. Odrazu zapaliła, mi się czerwona lampka w głowie.    
  Jeszcze raz spróbowałam się wyrwać, lecz uścisk bruneta jedynie jeszcze bardziej się wzmocnił. Wydałam z siebie cichy pisk, wbijając moje długie paznokcie w jego rękę. Pod wpływem bólu, który mu zadałam, brunet mnie puścił, przez co natychmiastowo rozległ się plask.

Działałam pod impulsem.

Usłyszałam również krzyk. Teraz zrozumiałam co zrobiłam.

Ja go uderzyłam.

Ja. Go. Spoliczkowałam.

– Ty dziwko! – krzyknął do mnie brunet.

  Chłopak rzucił się na mnie, lecz w porę odskoczyłam. Chłopak ponowił próbę złapania mnie, która niestety mu się udała. 

Nie na długo.

  Bez zastanowienia kopnęłam kolanem w jego czułe miejsce.

   Chłopak krzyknął i się odsuną. Wykorzystałam to i szybko pobiegłam do Matta.
   Rzuciłam się mu w objęcia na co ten zszokowany zapytał tylko:

– Co się stało, Maddy?

   Odsunęłam się od chłopaka, który dalej stał zszokowany.
   Westchnęłam, po czym spojrzałam mu w oczy.

   Zaczęłam opowiadać mu całą historię, na co chłopak uważnie mnie słuchał, starając się opanować wściekłość, która pojawiła się w nim, słuchając tego co się stało.

Byłam mu za to wdzięczna.

Swans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz