Rozdział 31

930 23 19
                                    

MADISON POV:

Całą szóstką, bo Ashley wypadło jakieś tam spotkanie o prace, jechaliśmy w jednym aucie do McDonalds'a. Dosłownie cudem się pomieściliśmy, bo w aucie było pięć miejsc, a nas szóstka, ale Matt wpadł na pomysł i tym oto sposobem każdy jest zadowolony. No... oprócz mnie. Oczywiście nie narzekam, ale siedzenie na kolanach Matt'a nie był miejscem, za które mogłabym zabić.

Dziś miałam dobry dzień, gdzie kalorie przechodziły lekko na drugi plan. Oczywiście nie planowałam zamawiać dużo, w szczególności, że zaczynałam akceptować swoją sylwetkę, ale też nie chciałam nic nie jeść. Poza tym... przecież obiecałam. Obiecałam Matt'owi, że postaram się jeść normalnie. On rozumie, że jedzenie jest dla mnie trudne, i nie naciska, ale podświadomie chcę żeby był ze mnie dumny. Jest moim najlepszym przyjacielem, i bardzo zależy mi na jego opinii. Po kłótni z Emily nieco się oddaliłyśmy, więc Matt jest dla mnie teraz drugim najważniejszym mężczyznom, a trzecią najważniejszą osobą.

Pierwszym jest mój brat, a drugą babcia.

Przy akompaniamencie żartów i głośnych śmiechów weszliśmy do fast food'a.

Wszyscy oprócz mnie, i nieszczęsnego, Davida ruszyli do tabletów aby zamawiać jedzenie. My zajęliśmy miejsce i czekaliśmy, aby nikt nam go nie zajął.

Siedzieliśmy w ciszy, ale nikt nie rwał się, aby przerwać ciszę. Było niekomfortowo i niezręcznie. Ja usilnie starałam się patrzeć wszędzie tylko nie na Davida, natomiast ten nie robił sobie z tego żadnych problemów, tylko wbijał we mnie wzrok.

Nie widziałam, ale czułam.

– Co zamierzasz zjeść? 

Spojrzałam na bruneta, który wbijał we mnie swój natarczywy wzrok.

– Nie wybierałam jeszcze. – powiedziałam niepewnie.

– Nie widziałaś menu?

– A gdzie jest? – zapytałam głupio.

Chłopak przewrócił oczami, co lekko mnie zdezorientowało. Odkąd go znam bardzo rzadko rolował oczami. Dopiero niedawno zaczął robić to częściej. Z początku robił to gdy się kłóciliśmy przedrzeźniając mnie, ale ostatnio zaczął robić to sam z siebie.

Skubany ode mnie to podłapał.

A co ty, kurwa, ślepa jesteś?

Przewróciłam oczami.

– Nawet babcia z dziewięćdziesiątką na koncie ma lepszy wzrok od ciebie. – mruknął cicho.

– Co?

– Słuch z resztą też ma lepszy. – prychnął wywracając oczami.

– Pierdol się, David.

– Sama się pierdol, Mad.

– Dobra nie chce mi się z tobą gadać, ty jebany śmieciu. – wstałam ze swojego miejsca w celu pójścia do reszty, aby zamówić jedzenie. Oczywiście, co jak co, ale ja kulturalna jestem więc musiałam się zapytać. – Idę do reszty zamówić jedzenie, co chcesz?

– Mi też się nie chce z tobą gadać, a jebana to będziesz ty. – przewróciłam oczami na jego idiotyczny tekst. – Big maca, duże frytki i coca cole zero.

Pokiwałam głową i odeszłam od stolika, nie zapominając, pokazać temu szmaciarzowi środkowego palca.

Podeszłam do Matta, a następnie przytuliłam się do niego od tyłu. Chłopak lekko się przestraszył, ale jak zobaczył, że to ja objął mnie jedną ręką.

Swans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz