Rozdział 12

1K 29 1
                                    

MADISON POV:

Było już grubo po północy. Właściwie to już nawet robiło się jasno. Każdy był w chuj zalany.

Wyszłam na balkon chwiejnym krokiem aby zapalić. Nie palę nałogowo, ale poczułam taką potrzebę.

Chwyciłam paczkę czerwonych Malboro i wyciągnęłam jednego. Probowałam kilku rodzajów ale te byly najlepsze i podobalo mo sie opakowanie. Chwyciłam swoją czerwoną zapalniczkę i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się mocno, a gdy wypuściłam dym z ust czułam się jakby wszystkie myśli i emocje ze mnie wylatywały. Tak jak ten dym.

– Nie pal, bo nie urośniesz krasnalu. – usłyszałam za sobą głos tej jednej osoby.

Nic nie odpowiedziałam. Chłopak podszedł do barierki, o którą się podpierałam i spojrzał na mnie. Czułam na sobie jego wzrok cały czas natomiast nie spojrzałam na niego. Swój wzrok cały czas miałam wlepiony w panoramę Culver City oraz w gwiazdy. Kocham gwiazdy.

– Gapisz się. – powiedziałam ponownie zaciągając się papierosem. Chłopak potrząsną głową jakbym gwałtownie przywróciła go z rozmyśleń do rzeczywistości.

David podąża wzrokiem za moim i natrafia na gwiazdy.

– Lubisz oglądać gwiazdy? – pyta się cicho.

– Mhm. – mruknęłam trzymając papierosa w ustach.

– Rozmowna jesteś. – rzucił sarkastycznie.

Uniosłam niekontrolowanie kąciki ust.

– Od kiedy tak patrzysz w gwiazdy? – pyta Williams.

– Od zawsze. – odpowiedziałam.

Spojrzałam na chłopaka tocząc wewnętrzną wojnę sama ze sobą. Zastanawiałam się czy nie powiedzieć mu dlaczego albo raczej dzięki komu zaczęłam oglądać gwiazdy. 

W końcu westchnęłam i zaczęłam swój monolog.

– Kiedyś miałam siostrę – uśmiechnęłam się. – Lily. Była cudowna. Polubił byś ją. – zaśmiałam się cicho. – Była o 2 lata starsza. Była lubiana i śliczna.

Chłopak uważnie słuchał mojej wypowiedzi.

– Co się z nią stało? – zapytał cicho jakby nie chciał mnie spłoszyć.

– Katastrofa lotnicza. – powiedziałam zadziwiająco spokojnym głosem.

Chłopak nie odezwał się. W odpowiedzi pokiwał głową, a następnie przysunął się tak blisko, że stykaliśmy się ramionami. Uderzył we mnie zapach wody kolońskiej, alkoholu oraz gumy do żucia.

– Kiedyś ja, mama, mój brat i moja siostra pewnej nocy stwierdziliśmy, ze pójdziemy na pagórek. – uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Byłam w tedy taka szczęśliwa. – Mama zaczęła nam opowiadać o gwiazdach. Zakochałam się w nich. Moją pierwszą miłością były gwiazdy. Zaczęła opowiadać ciekawostki na ich temat a ja słuchałam jak zahipnotyzowana. Potem każdej nocy uciekałam przez okno w swoim pokoju i biegłam na pagórek, gdzie godzinami je oglądałam.

David słuchał mnie uważnie ani razy mi nie przerywając.

– Po śmierci Lily przestałam tam chodzic i ogladac gwazdy przez długi czas, aż do momentu kiedy mój brat powiedział, że nie powinnam rezygnować z czegoś co kocham, bo ukochana osoba zmarła. Wtedy wzięłam się w garść. Wróciłam na tamten pagorek i gdy tam bylam caly spokoj wrocil. Czulam sie pierwszy raz od dlugiego cxash dobrzr i tak kalby oni wszyscy obok mnie byli. Wiec znowu codziennie sie zaczelam wymykac az do czasu..-

Drzwi od balkonu gwałtownie się otworzyły. Odskoczyłam od chłopaka jak poparzona, co wywołało jego śmiech.

– Co tam suki? – zapytał bardzo niewyraźnie Matt.

– Mhm, czas wracać do domu. – mruknęłam, i skierowałam swój wzrok na bruneta, który wciąż stał blisko mnie. – Dziękuje za wszystko. – rzekłam i podeszłam do bruneta.

– Nie ma za co. – uśmiechnął się do mnie David.

Odwzajemniłam uśmiech i chwyciłam bruneta pod ramię.

– Jesteś pijany, jedziemy do domu. – zaczęłam ciągnąć bardzo niechętnego chłopaka.

– Ale kierowniczko ja jestem trzeźwy. – wybełkotał.

– Mhm, jak ty jesteś trzeźwy, to ja jestem księdzem. – burknęłam rozbawiona.

– Mmm... a czy udzielisz rozgrzeszenia takiemu niegrzecznemu chłopczykowi? – poruszał dwuznacznie brwiami zalany brunet.

– Spierdalaj. – powiedziałam i jeb... znaczy uderzyłam chłopaka w tył głowy.

Brunet syknął, ale posłusznie zaczął kierować się chwiejnym krokiem w stronę wyjścia. Po drodze zgarnęliśmy Emily, która niechętnie poszła z nami. Obydwoje bardzo się kołysali. Nie dawałam rady.

W pewnym momencie Emily nadepnęła szpilką Matt'owi na stopę, przez co chłopak położył się na ziemi, i zaczął masować stopę klnąc pod nosem.

– Kurwa nie wytrzymam z nimi! – krzyknęłam tak głośno, że cała trójka chłopaków spojrzała na nas, a następnie wybuchnęli śmiechem.

Przewróciłam oczami i już miałam otwierać drzwi ale sobie przypomniałam jedno. Byliśmy moim autem. Ja kierowałam. Jestem pod wpływem alkoholu. Inaczej mówiąc, jestem po prostu pijana.

– Kurwa... – przeklnęłam przeciągle. Spojrzałam na Luke'a, który wciąż się śmiał. – Mogę zostawić auto? Jutro przyjdę po niego. – powiedziałam szybko.

Luke spojrzał na nas a następnie uśmiechnął się i powiedział:

– Przecież możecie zostać tutaj. Mam dużo wolnych pokoi, więc każdy będzie miał swój.

Uśmiechnęłam się, ale ten uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił.

– Nie chcemy robić problemów. Spokojnie, zamówimy taksówkę i wrócimy bezpiecznie do domu. – powiedziałam na szybko zanim zdążył się sprzeciwić.

– Daj spokój, Mad. To tylko jedna noc, nic nam się nie stanie. – wtrąciła Emily.

Matt również podłapał, i zaczął mnie przekonywać.

W końcu uległam.

~~~

Swans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz