Poczułam jakby moja głowa zaraz miała wybuchnąć i wypierdolić na księżyc.Uchyliłam jedno oko, ale szybko je zamknęłam ponieważ promienie słoneczne, które wtargnęły przez okno do mojego pokoju mnie oślepiły.
Zaraz...
O ja pierdole.
Momentalnie poderwałam się do pozycji siedzącej, co nie było dobrym pomysłem bo moja głowa zaczęła jeszcze bardziej boleć. Opadłam ponownie na łóżko i próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z ostatniej imprezy, ale ostatnie co pamiętam to rozmowa z jakimś facetem.
O kurwa! CZY ON MI COŚ ZROBIŁ?!
Szybko chwyciłam telefon i wybrałam numer Matta. Odebrał za 5 sygnałem.
– Madison. Słońce ty moje kochane. Czy tobie życie, do kurwy, niemiłe? Jest godzina dziesiąta, a ty śmiesz do mnie dzwonić? Łeb mnie napierdala, i jeżeli ktoś, tak jak ty, będzie śmiał mi zaburzyć mój pierdolony spokój, to długo nie pożyje. – westchnął głęboko. – A teraz słucham. Co było takiego ważnego, że musiałaś dzwonić, słońce?
– Pamiętasz coś z wczoraj? – zapytałam cicho, bo ten cały monolog Matta trochę mnie speszył.
– A ty nie?
Nie odpowiedziałam, co było chyba wystarczającą odpowiedzią, bo Matt głośno westchnął i powiedział:
– Widzę, że ktoś ma słabą głowę. – zaśmiał się. – Co chcesz wiedzieć?
– Czy podczas tej imprezy gdzieś... zniknęłam?
– Madison, jedyne miejsca, w których byłaś to parkiet, na którym tańczyłaś z nami. A drugim miejscem była loża, w której siedziałaś ze swoim kochanym przyjacielem, drinkiem.
Odetchnęłam z ulgą.
– Okej, dziękuje. W sumie to tyle chciałam wiedzieć, więc możesz iść dalej spać. Dobranoc!!! Znaczy... Dobry...dzień? Nie. Dobry...sen? Dobra nie ważne! Miłego spania, kocham! – krzyknęłam i się rozłączyłam.
Stwierdziłam, że nie dam rady ponownie zasnąć i wyleczyć kaca bez tabletki przeciw bólowej i wody, dlatego powolnie zwlekłam się z łóżka i założyłam moje ukochane kroksy z zygzakiem mcqueenem.
Tak. Wiem, że są zajebiste.
Zaczęłam się kierować do łazienki by umyć zęby i załatwić swoje potrzeby.
Złapałam w dłoń moją elektryczną szczoteczkę z motywem księżniczek Disneya i nałożyłam sobie na nią pasty.
KOCHAM KSIĘŻNICZKI DISNEYA, OKEJ?
Gdy wykonałam wszystkie czynności w łazience, ruszyłam powolnie do kuchni, która jest połączona z salonem. Stanęłam przed blatem, chwile zastanawiając po co właściwie przyszłam, ale gdy głowa znowu boleśnie zapulsowała sięgnęłam do półki po pudełko, a następnie wyciągnęłam jedną tabletkę. Z innej szafki wyciągnęłam szklankę, a następnie podeszłam do lodówki i kliknęłam na ekranie przycisk, dzięki któremu zamiast kostek lody poleci zimna woda. Szybko wrzuciłam tabletkę do buzi i popiłam całą szklanką wody.
Tabletek chyba nie powinno się brać na pusty żołądek. Ale... czy jestem głodna?
Pokręciłam głową wyrzucając z głowy te myśli. Obiecałam Mattowi, że postaram się jeść normalnie, więc się staram. Wyciągnęłam bułkę i przekroiłam ją na pół. Wyciągnęłam z lodówki szynkę i sałatę, a następnie z koszyczka, który leżał na blacie wyciągnęłam pomidora. Zagotowałam wodę w czajniku, w między czasie nakładając wcześniejsze składniki. Gdy woda się zagotowała chwyciłam pomidora i oblałam go gorącą wodą. Gdy go sparzyłam zaczęłam obierać pomidora.
CZYTASZ
Swans
RomanceMadison Clarke jest dziewczyną która w życiu przeżyła dużo ciężkich chwil, dlatego tak jak kazdy naklada swoje maski. Dziewczyna czasami spiewa i czyta ksiazki, poniewaz pomaga jej to uciec od swiata i problemow. Madison jest też skryta oraz z pozor...